fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

13.4 C
Warszawa
piątek, 29 marca, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Czy świat potrzebuje „gospodarczego NATO”?

Podczas przemówienia w londyńskim Mansion House brytyjska minister spraw zagranicznych Liz Truss zaproponowała, aby grupa G-7 funkcjonowała, jak „gospodarcze NATO”, wspólnie broniąc swojego dobrobytu w sytuacji, gdy któryś z partnerów jest celem ataku jakiegoś agresywnego reżimu. „Jeden za wszystkich i wszyscy za jednego” – podsumowała tę ideę. Pomysł został pozytywnie przyjęty, jednak wymaga doprecyzowania w wielu kwestiach: co stanowiłoby atak, jaka byłaby odpowiedź i czy wystarczyłoby zaangażować grupę G-7?

Warto przeczytać

W przypadku NATO artykuł 5. traktatu założycielskiego stwierdza, że „zbrojny atak na jedno lub więcej państw w Europie, lub Ameryce Północnej będzie uważany za atak, na nie wszystkie”. Od powstania Sojuszu w 1949 r. ta deklaracja, wsparta potęgą wojskową Stanów Zjednoczonych, powstrzymywała agresję militarną na kraje członkowskie.

Sankcje gospodarcze to narzędzie, które Zachód wykorzystuje obecnie wobec Rosji. Ten mechanizm stosowany jest także w stosunku do innych reżimowych państw. Jednak w przypadku Rosji ich zakres jest bezprecedensowy i pokazuje, że to narzędzie szybko staje się istotnym elementem polityki państwowej. Podobny artykuł 5. w gospodarce pozwoli krajom prowadzącym nieuczciwe działania uzmysłowić sobie skalę konsekwencji, jakie je mogą spotkać. W przeszłości sankcje nie zawsze okazywały się skuteczne w powstrzymywaniu wrogich i niewłaściwych działań, ostatnio jednak stały się bardziej wyrafinowane i inwazyjne. W bieżącym konflikcie obejmują one zamrożenie rezerw rosyjskiego banku centralnego, zajęcie majątku oligarchów oraz odcięcie rosyjskiej gospodarki od reszty świata. Ich rozmiar wyraźnie niepokoi Chiny i inne kraje.

Przeczytaj także:

W sytuacji, gdy Stany Zjednoczone, członkowie Unii Europejskiej czy Japonia nie zamierzają podejmować interwencji militarnej, jak np. ma to miejsce w Ukrainie, sankcje pozwalają sojusznikom podjąć kroki, które sprawią, że szkodliwe działania staną się bolesne dla agresora i będą miały długofalowe skutki dla jego gospodarki, dobrobytu i poziomu rozwoju technologicznego.

Współdziałanie odnośnie do agresji na kraje NATO mogłoby doprowadzić do wybuchu wojny jądrowej. Dla gospodarczego artykułu 5. skutki nie muszą być aż tak doniosłe.

Pierwszym krokiem byłoby podjęcie decyzji o członkostwie. Pomysł minister Trusi utworzenia z G-7 „gospodarczego NATO” byłby dobrym punktem wyjścia dla wszystkich krajów UE, które już należą do grupy, ale także dla nowych państw, które zdecydowałyby się do niej dołączyć.

Drugim krokiem byłoby określenie działań, które powodowałyby zbiorową odpowiedź gospodarczą. Niekoniecznie dochodziłoby do tego tylko wtedy, gdyby agresor zaatakował któregoś z przyszłych członków paktu, ale również (jak w przypadku rosyjskiej inwazji na Ukrainę) przy usiłowaniu zmiany granic. Istotny byłby natychmiastowy czas reakcji, dlatego sojusznicy powinni z wyprzedzeniem uzgodnić tę kwestię. Pozbawiłoby to Moskwę złudzeń, że kolejne próby zajęcia terytoriów Gruzji czy Mołdawii pozostałyby bezkarne. Stanowiłoby to też sygnał dla Chin odnośnie do inwazji na Tajwan.

Prócz tych oczywistych przypadków wypracowanie sojuszniczego konsensusu będzie trudniejsze. Co, jeśli Chiny dokonają jedynie blokady Tajwanu lub w inny sposób spróbują unieruchomić jego gospodarkę? Zależność Stanów Zjednoczonych, Europy i Japonii od zaawansowanych tajwańskich półprzewodników powinna być przekonującą zachętą do osiągnięcia porozumienia w sprawie sankcji, nawet jeżeli nie doszło do ataku militarnego. Podobna niepewność dotyczy kwestii represji i praw człowieka niebędących atakiem na inne państwo. Czy taki gospodarczy artykuł 5. miałby uzasadnienie dopiero przy pełnoprawnym ludobójstwie? Istnieje wiele precedensów, w których międzynarodowe porozumienie nakłada sankcje na kraj za łamanie praw człowieka wobec jego własnych mniejszości, jak np. Ujgurów w Chinach czy Rohingya w Birmie.

Ważne, żeby sprawcy mieli pełną jasność tego, jakiego rodzaju kary zgodnie z artykułem mogą się spodziewać, jeżeli złamią prawo międzynarodowe lub normy dotyczące praw człowieka. Ma więc to być też czynnik o działaniu prewencyjnym.

Korzyścią wynikającą z wynegocjowania art. 5. o charakterze gospodarczym, w którym wszystko jest dokładnie określone, jest rozwiązanie problemów związanych z brakiem porozumienia między sojusznikami oraz targowaniem się co do charakteru i zakresu sankcji. Umożliwi to też uniknięcie opóźnień w ich wdrażaniu, co dało się odczuć w przypadku Rosji. Powstałaby także możliwość uzgodnienia z wyprzedzeniem ścieżki eskalacji, gdyby początkowe sankcje nie przyniosły rezultatu. Plan takiej walki gospodarczej może pozostać tajny (analogicznie jak odpowiedzi wojskowej NATO) lub wręcz przeciwnie, całkowicie jawny.

Przed wojną w Ukrainie takie działania byłyby nie do pomyślenia, a historia sporów między USA i Europą o poziom i rodzaj sankcji jest długa i gorzka. Jednak zarówno ich zgodne zastosowanie wobec programu nuklearnego Teheranu, jak i agresji rosyjskiej pokazuje, że sojusznicy potrafią współpracować. Teraz nadszedł odpowiedni czas, by ugruntować to doświadczenie poprzez ścisłą koordynację sankcji.

Taki wspólny front może stanowić jeszcze bardziej efektywne narzędzie dyplomatyczne i strategiczne liberalnych demokracji. Porozumienie zawarte w artykule 5. Sojuszu Północnoatlantyckiego nakreśliło wyraźną czerwoną linię, której nie wolno przekraczać i pozwoliło utrzymać pokój w Europie przez dziesięciolecia. Jego gospodarczy odpowiednik, przy współpracy USA, Europy i innych kluczowych państw, może pomóc w utrzymaniu pokoju daleko poza granicami NATO.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »