fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

4.1 C
Warszawa
środa, 24 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Nieudana europeizacja w Europie Środkowej i na Bałkanach

W pierwszej dekadzie XXI wieku słowo europeizacja zdobyło dużą popularność. Optymizm związany z dalszym rozszerzaniem się Unii Europejskiej był uzasadniony po przyjęciu 10 nowych członków, głównie z Europy Środkowej i Wschodniej. Integracja europejska stwarzała szansę na bardziej otwarte, liberalne i demokratyczne społeczeństwa.

Warto przeczytać

W drodze integracji kandydaci do członkostwa dążyliby do przyjęcia wartości unijnych takich, jak swobody indywidualne, demokracja przedstawicielska, równość, rządy prawa, poszanowanie praw człowieka i brak jakiejkolwiek dyskryminacji. Pozytywnie wpłynęłoby to również na poziom korupcji, nacjonalizmu oraz lepszą współpracę między krajami i bardziej obywatelską politykę przyszłych członków UE. Pojawiło się nawet pojęcie spillover oznaczające, że standardy i normy unijne rozprzestrzenią się poza kraje starające się o natychmiastowe członkostwo.

Kiedy w 2013 r. do UE przystąpiła Chorwacja, o europeizacji żywo rozmawiało się w Bośni i Hercegowinie, a politycy, publicyści i naukowcy twierdzili, że postępy sąsiada będą też korzystne dla tego kraju. Jednak niewiele osób zastanawiało się, w jakim stopniu będzie ona miała rzeczywisty wpływ i czy proces ten jest nieodwracalny. Szybko jednak miało się okazać, że tak nie jest. Stare uprzedzenia wysunęły się na pierwszy plan podczas kryzysu migracyjnego w 2015 r. Cztery państwa Europy Środkowej tworzące Grupę Wyszehradzką (Czechy, Słowacja, Polska i Węgry) zwróciły się ku nieliberalnej polityce, a antyimigranckie nastroje stały się powszechne w krajach, które były szlakami tranzytowymi dla imigrantów szukających lepszej przyszłości w Europie Zachodniej.

Kryzys pobudził też siły nacjonalistyczne i ksenofobiczne obawy, co dla wielu było sporym zaskoczeniem. Mimo że w krajach Grupy Wyszehradzkiej populacja muzułmanów jest marginalna, to wśród tamtejszych polityków wzrosła ilość islamofobicznych opinii i wypowiedzi. Niektórzy wręcz uznali, że stoją na straży ochrony tożsamości kulturowej Europy. Nastąpił również wewnętrzny powrót do bardziej konserwatywnej polityki.

To, co kształtowało się w Europie Środkowej, stało się przykładem trendu w polityce międzynarodowej określonego spopularyzowanym 1997 r. przez amerykańskiego dziennikarza Fareeda Zakaria terminem „nieliberalne demokracje”. Uosobieniem tego stał się premier Węgier Viktor Orbán, który symbolizuje wszystkie wady, jakie miała zlikwidować europeizacja. Grupa Wyszehradzka na czele z Węgrami pokazała, że kultura polityczna nie uległa transformacji w bardziej liberalną i mniej nacjonalistyczną, a po uzyskaniu akcesu do UE nowi członkowie nie byli już poddawani presji reformowania i przekształcania swojej kultury politycznej, gdyż miała ona wpływ głównie na kraje kandydujące.

Przed przystąpieniem do UE Węgry poczyniły znaczne postępy w reformach, dzięki czemu zostały uznane za „wolny kraj”. Po 16 latach, w raporcie Freedom House z 2021 r. ten status zmienił się na „częściowo wolny”. Stwierdzono, że również Czechy i Polska złamały unijne prawo, gdy odmówiły przyjęcia kontyngentu osób ubiegających się o azyl w szczytowym momencie kryzysu migracyjnego.

Jednak odwracanie europeizacji widocznie jest nie tylko w Europie Środkowej. Po prawie 10 latach od wstąpienia w struktury UE Chorwacja staje się jej najbardziej kontrowersyjnym członkiem na Bałkanach, a to za sprawą rządów prezydenta Zorana Milanovicia. Jego skandaliczne wypowiedzi, jak nazwanie Bośni mianem „wielkiego gówna”, umniejszanie znaczenia ludobójstwa w Srebrenicy czy rasistowski komentarz, że Bośnia, aby stać się państwem obywatelskim, „potrzebuje najpierw mydła, później perfum” pokazują, jak to państwo odwraca się od europejskich standardów liberalnej demokracji.

Od miesięcy też prezydent Chorwacji próbuje ingerować w wewnętrzne sprawy Bośni, wywierając presję na jej polityków, aby przeprowadzili reformę prawa wyborczego. Większość analityków zgadza się, że forsowany przez Zagrzeb model reformy, popierany m.in. przez przywódcę bośniackich Chorwatów Dragana Čovicia, scementuje tylko podziały etniczne, w tym i tak już głęboko podzielonym kraju. Obecnie o wiele lepiej widać tę bezpośrednią ingerencję niż przed przystąpieniem Chorwacji do Unii. Akcesja tego państwa nie sprawiła, że relacje z sąsiadem stały się bardziej produktywne.

Także Serbia daleka jest od spełnienia się oczekiwań na jej europeizację. Z jednej strony poczyniła znaczne postępy w kierunku integracji z UE, uzyskując status kandydata w 2012 r. i rozpoczynając negocjacje dwa lata później. Z drugiej – w polityce wewnętrznej kraju nastąpił zwrot w kierunku autorytaryzmu.

Konsolidacja władzy przez prezydenta Serbii Aleksandara Vučicia jest już prawie zakończona, a w 2021 r. organizacja Freedom House umieściła Serbię na liście krajów „częściowo wolnych”. Vučić scentralizował władzę zarówno w swojej partii, jak i w całym kraju. Przejął kontrolę nad rządem, aparatem bezpieczeństwa oraz mediami. Jego przywództwo to negowanie ludobójstwa w trakcie wojny domowej oraz gloryfikacja skazanych zbrodniarzy wojennych. Utrzymując bliskie relacje z Rosją i Chinami stawia też pod znakiem zapytania prozachodnie zaangażowanie.

Trendy w Europie Środkowej i na Bałkanach pokazują, że europeizacja jest procesem odwracalnym. Choć jeszcze półtorej dekady temu pokładano w niej duże nadzieje, to obecnie widać, że wiele państw wróciło do starych metod prowadzenia polityki. W obydwu regionach kultury polityczne zostały przecież ukształtowane przez komunizm i wątpliwe jest, że członkostwo w UE może szybko i permanentnie zmienić to trwające dziesięciolecia dziedzictwo.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »