Skala dozbrojenia Bundeswehry jest najwyższa od czasów II wojny światowej. Punktem zwrotnym dla zmian budżetowych, które wymagały także modernizacji niemieckiej konstytucji, była oczywiście inwazja Rosji na Ukrainę – informuje hiszpański dziennik „La Razón”.
Niemiecki parlament przegłosował zmianę konstytucji pozwalającą utworzyć fundusz w wysokości 100 mld euro, który zostanie przeznaczony na modernizację armii. W ten sposób wydatki na obronność w Niemczech wzrosną do 2 proc. PKB. Zmiany przeforsowane przez nowego kanclerza Olafa Scholza wydawały się niemożliwe jeszcze kilka lat temu. Jeśli Niemcom uda się zrealizować plan zbrojeń, staną się one największą siłą militarną w Europie i trzecią – po Chinach i Stanach Zjednoczonych – na świecie.
Kanclerz Scholz obiecał dostarczyć na Ukrainę nowoczesny system obrony powietrznej IRIS-T. Dzięki niemu ukraińskie miasta będą lepiej chronione przed rosyjskimi atakami lotniczymi. Jednocześnie Scholz przyznał, że Bundeswehra od ponad dekady jest niedofinansowana. Wielu niemieckich polityków ostrzegało (zwłaszcza po wybuchu rosyjsko-ukraińskiej wojny), że niemiecka armia wymaga daleko idącej modernizacji.
„Jest oczywiste, że musimy znacznie więcej inwestować w bezpieczeństwo naszego kraju, aby chronić naszą wolność i demokrację” – powiedział Scholz.
Kiedy zakończyła się II wojna światowa, Niemcy zostały zdemilitaryzowane. Pozostawały w tym stanie aż do 1955 r., kiedy powstała Bundeswehra. Jednak nawet od tamtego momentu Niemcy unikały konfliktów militarnych, stawiając na dyplomację i dialog. Agresja Putina na Ukrainę pokazała natomiast, że bezpieczeństwo innych europejskich krajów nie jest tak dalece gwarantowane, jak mogło się wcześniej wydawać.
Przeczytaj także:
- RFN/ Kanclerz Scholz: Niemcy będą wkrótce miały największą konwencjonalną armię NATO w Europie
- Ranking portalu globalfirepower za rok 2022 – jak prezentują się Siły Zbrojne RP w porównaniu do innych państw?
- Innowacje technologiczne wkraczają do izraelskich sił obronnych, czyniąc je skuteczniejszymi
- Europa marzy o samodzielności obronnej
Po upadku muru berlińskiego i zjednoczeniu Niemiec, Berlin próbował utrzymywać przyjazne stosunki z Moskwą. „Dialog i współpraca z Rosją nie sprawdziły się. Wkroczyliśmy w nową erę bezpieczeństwa europejskiego” – powiedział Nils Schmid z Partii Socjaldemokratycznej (SPD) w wywiadzie dla BBC.
Postrzeganie Rosji przez Niemców zaczęło się zmieniać już w 2014 r., kiedy Putin zaanektował Krym. Zdystansowanie się do Rosji nie było jednak łatwe, ponieważ 55 proc. zużywanego przez Niemcy gazu pochodzi właśnie z tego kraju. To sprawia, że obok Włoch Niemcy są najbardziej uzależnionym energetycznie od Rosji krajem Unii Europejskiej.
W wywiadzie dla „La Razón” profesor Aleksander Motyl, zajmujący się naukami politycznymi na Uniwersytecie Rutgersa, wyjaśnił jednak, że Niemcy „są bogatym krajem, co może oznaczać, że bez problemu mogą zrezygnować z rosyjskiego gazu”. I faktycznie Berlin planuje zmniejszenie swojej zależności od gazu z Rosji. Do końca tego roku import rosyjskiego gazu ma spaść o 30 proc., a w 2024 r. – do zera. Podobnie postanowiono nie przedłużać kontraktów na dostawy rosyjskiej ropy. Dzięki temu możliwe będzie stopniowe przestawienie się na surowce od innych dostawców.
Mając przed sobą możliwość uniezależnienia się od rosyjskich surowców, Niemcy zaczęły planować doposażenie swojej armii. Ministerstwo obrony przygotowało listę koniecznego sprzętu, na której znalazły się między innymi noktowizory, ciężkie śmigłowce transportowe oraz sprzęt radiowy.
„100 mld euro zwiększy nasze zdolności obronne i odpowiedzialność wobec naszych sojuszników” – powiedziała minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock z Partii Zielonych w wywiadzie dla „Der Spiegel”.
„Obejmuje to zakup 35 amerykańskich myśliwców F-35, śmigłowców, które naprawdę latają, amunicji wartej miliardy, bezpiecznych i kompatybilnych z naszymi sojusznikami radiotelefonów i wielu innych urządzeń, które zapewnią naszym siłom zbrojnym najnowocześniejsze wyposażenie” – zapowiedziała niemiecka minister.
