fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

15.1 C
Warszawa
czwartek, 28 marca, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Wspólna odpowiedzialność za zdrowie

„Zdrowie nie ma barw politycznych” – mówi Przewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia Tomasz Latos w rozmowie z Maciejem Małkiem.

Warto przeczytać

Ustawa poświęcona ochronie zdrowia ma 25 lat – tyle, co Konstytucja. Skoro dyskutujemy o zmianie Konstytucji, czy nie czas na nowelę tej ustawy?

Zacznę od tego, że nie ma jednej regulacji prawnej dotyczącej ochrony zdrowia. Stąd pierwszy wniosek dotyczy przeglądu ustawodawstwa, bo wielość aktów prawnych nie sprzyja budowaniu przejrzystych i efektywnych rozwiązań. Pokuszę się nawet o twierdzenie, że być może odrębnych regulacji w zakresie odrębnie traktowanych zagadnień jest zbyt wiele.

Które zatem obszary wymagałyby pilnego zreformowania z perspektywy dzisiejszej i najbliższych pięciu lat?

Jeśli patrzymy na system ochrony zdrowia, to każdy jego element wymaga stałego monitorowania, bieżących korekt i ulepszeń, nie jest bowiem tak, że tworzymy coś „doskonałego” w obliczu zmieniających się realiów. Dotyczy to nie tylko sytuacji epidemiologicznej, ale wielu innych uwarunkowań, co zresztą w zakresie profilaktyki zdrowotnej i dostępu do świadczeń zdrowotnych odczuliśmy podczas pandemii w wymiarze globalnym.

Kwalifikacje personelu medycznego, postęp w diagnostyce i technologii zmieniają się w niezwykle szybkim tempie, ale to obok szans, generuje nowe, wcześniej nieznane wyzwania. Dlatego pewne założenia błędnie przyjęte na etapie projektowania systemu, powodują konieczność jego głębokiej przebudowy.

Skoro wspomniał Pan o pandemii, jak ocenić fakt, że Hiszpanie w obliczu siódmej już fali zachorowań konsekwentnie luzują restrykcje sanitarne?

Zanim odniosę się do pytania, jestem winien jedno wyjaśnienie. Kwestie ochrony zdrowia postrzegam dwojako. Z perspektywy posła obecnego w Sejmie od pięciu kadencji i od trzech lat, kształtującego rozwiązania w roli kierującego pracami Komisji, ale przecież także, jako czynny zawodowo lekarz. Co do koronawirusa i problemów generowanych przez epidemię, nauczyliśmy się wiele. Poczynając od szczepionek opracowanych i wdrożonych w tempie niemającym precedensu, przez wypracowanie procedur i zarządzanie kryzysowe, po profilaktykę i dialog z podmiotami leczniczymi i pacjentami.

Nadal jest jednak wiele niewiadomych. Wciąż wiemy o wirusie zbyt mało, by uznać sprawę za zamkniętą. W związku z tym trudno o jednoznaczne prognozy na przyszłość. Zwłaszcza że nawet na poziomie pojedynczych rodzin, jedne osoby chorowały, inne pomimo dodatnich odczynów przeszły chorobę bezobjawowo, pozostali zaś okazali się (pomimo bezpośredniego kontaktu) – odporni. Cóż dopiero mówić o przebiegu i zasięgu epidemii na poziomie populacyjnym. Rozpoznanie szczytów i przyczyn nawrotów pewnie jeszcze przed nami. Jedyny pewnik to ten, że wszyscy nauczyliśmy się pokory. Po raz kolejny natura okazała się silniejsza niż wiedza i technologia. Szkoda tylko, że nasze myślenie i zdawałoby się nienaruszalne dogmaty, zostały zweryfikowane tak brutalnie i to w skali globalnej.

Wszak kraje zaawansowane technologicznie i zamożniejsze od Polski, okazały się bezradne wobec skali nadmiarowych zgonów. Wypracowane procedury w połączeniu ze stworzoną infrastrukturą, niewątpliwie czynią nas lepiej przygotowanymi na ewentualne przyszłe zdarzenia. Mówiąc wprost – będziemy umieli zareagować sprawniej i adekwatnie do potrzeb. To jednak tylko jeden z elementów.

Wracając do poprzedniego pytania, należy wspomnieć, że system działa w oparciu o kilka elementów; poczynając od podstawowej opieki zdrowotnej, przez ambulatoryjną opiekę specjalistyczną, po plasujące się na szczycie owej piramidy lecznictwo zamknięte. Owe proporcje są w naszych realiach zaburzone i mamy precyzyjną diagnozę przyczyn tego stanu rzeczy. Cóż z tego, skoro nie zmierzamy do naprawy systemu drogą najkrótszą i najprostszą, i to w warunkach, kiedy pieniędzy jest więcej niż kiedykolwiek wcześniej.

Usprawnienie ochrony zdrowia i takie jej poukładanie, by funkcjonowała sprawnie przez kolejne lata, wymaga zgody wszystkich sił politycznych i porozumienia ponad podziałami. To być może najistotniejsza przeszkoda. Równie wiele mamy do zrobienia w zakresie profilaktyki i promocji zdrowia. Odczułem to na niedawnej konferencji, która odbywała się w Toruniu, kiedy to w dniu bez papierosa dyskutowaliśmy kwestie dotyczące problemu uzależnień od tytoniu.

Skoro dotknął Pan tego problemu, osiem milionów rodaków pali, a placówek prowadzących profilaktykę i leczenia nikotynizmu jest zaledwie trzy. Co zatem możemy uczynić, by zwłaszcza młodych przekonać, że palenie jest passe?

Świat i Polska wiele w tym zakresie uczyniły – zwłaszcza w ostatnich latach. Nie oznacza to, że obecny stan rzeczy może nas zadowalać. Jeszcze nie tak dawno bohaterowie hollywoodzkich produkcji filmowych odpalali papierosa od papierosa, popularne magazyny ilustrowane pełne były reklam koncernów tytoniowych, a przystojny kowboj z papierosem znanej marki w ustach kojarzony był z wyścigami Formuły1.

Dzisiaj wszystko to zniknęło z przestrzeni publicznej. Przed kilkunastu laty większość krajów, w tym Polska wprowadziły nowoczesne regulacje eliminujące wagony dla palaczy, podział sal w lokalach gastronomicznych na te dla niepalących i palących, nie wspominając o obiektach użyteczności publicznej. Urzędach czy halach sportowych.

Paradygmat, w myśl którego kawa lepiej smakuje z papierosem, stracił rację bytu. Podobnie na turniejach brydżowych, gdzie przez lata gracze w kolejnych rozdaniach godzinami tkwili w oparach papierosowego dymu. Także palący nie chcą powrotu do tamtych – dosłownie i w przenośni – mrocznych czasów. Tyle po stronie plusów.

Jednocześnie mamy do czynienia z powracającą falą inicjacji, co niepokoi szczególnie, zwłaszcza wśród młodych dziewczyn i kobiet. Coś z tym trzeba zrobić. Osobiście postanowiłem, że w najbliższych dniach i tygodniach zajmiemy się tym tematem na Komisji Zdrowia.

Co ze strukturą spożycia, bo paradoksalnie najtańsze są te papierosy, które zawierają najwięcej substancji smolistych, natomiast mniejsze zło – myślę o wyrobach innowacyjnych i podgrzewaczach – przegrywa z rozwiązaniami natury fiskalnej, co wszak stanowi już domenę Państwa?

Nie podzielam poglądu, że w przypadku nałogu nikotynowego coś „jest zdrowsze”. Mimo to należy wyraźnie mówić, że tradycyjne papierosy zawierają wielokrotnie więcej substancji szkodliwych, niż w przypadku innych preparatów. Budowanie modelu życia bez papierosów, kampania antynikotynowa, wskazywanie przykładów tzw. liderów opinii są konieczne i niezbędne, ale polityka fiskalna to potężne narzędzie w rękach Państwa, z reguły skuteczniejsze, niż przestrzeganie przed chorobami. Innymi słowy – wdrożenie zasady „im bardziej trujące, tym droższe” – jest nieodzowne. Odpowiednie opodatkowanie zagwarantuje, że tak się stanie.

Czy badania, coraz szerzej dostępne wpłyną na społeczną debatę i ewentualne decyzje w kwestii oceny wpływu poszczególnych kategorii wyrobów tytoniowych na nasze zdrowie oraz stanowisko Polski na forum europejskim?

Instytucjonalnie ową problematyką zajmuje się u nas Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny. Rozmawiajmy więc o weryfikacji prowadzonych badań i analiz pod kątem ich rzetelności i reprezentatywności, jako warunku skutecznych rekomendacji. Świat wolny od nikotyny to cel tyle pożądany, co odległy z racji szeregu uwarunkowań, nawet kulturowych. Nie oznacza to, że należy zeń rezygnować.

Pragmatyzm podpowiada, że najpierw eliminujemy największych trucicieli, potem czynniki ułatwiające inicjację – jak szeroki i nieskrępowany dostęp, wreszcie wysoka cena, a na koniec ograniczanie przestrzeni stwarzającej możliwość palenia.

O ile w przypadku alkoholu osoba przed 18. rokiem życia nie ma dostępu i możliwości spożywania, o tyle w przypadku papierosów w praktyce nikt tego nie weryfikuje. Coś z tym trzeba zrobić! Wraz z poszerzaniem sfer wolnych od palenia, edukujmy i starajmy się przekonywać. Czyńmy to dwojako – odwołując się do argumentów natury racjonalnej, ale także do emocji – młodzież czuła jest bowiem na to, co trendy.

Co sprawia, że systemowo wdrażany unijne dyrektywy w drodze rozporządzenia Ministra Zdrowia, a co budzi społeczne emocje i pytania?

Co do zasady jednak nasze międzynarodowe zobowiązania wymagają implementowania unijnych dyrektyw na gruncie regulacji krajowych. Dobrym prawem opozycji jest pytać, choć dostrzegam tu jednak niekonsekwencję, skoro bowiem to ustawodawca europejski ingeruje w sferę zastrzeżoną do kompetencji państw członkowskich, to nie można być „za – a nawet przeciw”. Ze swej strony zasięgałem wiedzy w resorcie i uzyskałem jednoznaczne zapewnienie, że sprawa nie ma przysłowiowego „drugiego dna” i wynika wprost z unijnej dyrektywy.

Gdzie Pan dostrzega największe wyzwania w kontekście stanu i wydolności systemu ochrony zdrowia oraz poziomu zdrowia społecznego?

Tych dziedzin nadal pozostaje wiele do zrobienia. Jeśli odnieść to do liczby zgonów na czele stawki pozostają kardiologia i onkologia. To wymaga szczególnej uwagi i troski. Zwłaszcza w odniesieniu do wdrożenia skutecznej profilaktyki i wczesnego wykrywania. Promocja zdrowia musi wyprzedzać wszelkie inne działania, zgodnie z zasadą, w myśl której łatwiej zapobiegać, niż leczyć.

Czy jednak korzystamy z powszechnie dostępnego i niewymagającego długiego oczekiwania programu badań profilaktycznych? Ciągle tylko część społeczeństwa, zgłasza się np. do badań onkologicznych, a skutki owych zaniechań bywają dramatyczne. Trudno później leczyć chorobę nowotworową w jej zaawansowanym stadium.

Mamy wciąż wiele do zrobienia, ale gdy myślę o systemie ochrony zdrowia, powraca przekonanie o konieczności budowy porozumienia na minimalnym choćby poziomie ponad podziałami politycznymi. System ochrony zdrowia musi działać sprawnie i być spójnym niezależnie od tego, kto w danym momencie ma większość parlamentarną. To miara naszej wspólnej odpowiedzialności za zdrowie Polaków.

Dziękuję za rozmowę.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »