fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

8.9 C
Warszawa
piątek, 29 marca, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

„Wojna w Ukrainie jest preludium albo finałem”

USA na rozdrożu. Jak skutecznie wspomóc Ukrainę?

Warto przeczytać

Czy da się łatwo podsumować wojnę w Ukrainie w kształcie, jaki obecnie przybrała? Nie trzeba wiele, aby dosadnie i kompletnie ją opisać.

Widoczne od tygodni braki w arsenale Moskwy to zarówno powód do ulgi, jak i obaw. Rosyjska machina wojenna, na której modernizację Władimir Putin wydał ogromne pieniądze, została zdemaskowana jako papierowy tygrys. Nie jest w stanie poważnie zagrozić NATO, gdyby doszło do konwencjonalnego konfliktu. Tę ulgę uzupełnia jednak obawa, a nawet przerażenie. Co zrobi armia niedająca sobie rady w zaawansowanym technologicznie starciu ze stosunkowo małą liczbą ofiar? Będzie prowadzić walkę z użyciem gorszego sprzętu i generować znacznie większe straty. Szacunki pokazują, że miesięcznie Ukraina traci 20 tys. ludzi. Dla porównania, przez siedem lat wojny w Iraku straty amerykańskie wyniosły 36 tys. zabitych. W wojnie na wyniszczenie Kijów co prawda może powstrzymać, ale raczej nie pokonać wroga o znacznie liczniejszej populacji i bazie surowcowej. Oznacza to, że Ukraina musi zrobić więcej niż tylko spowolnić rosyjską armię. Musi jak najszybciej złamać jej kręgosłup.

Nie dokona tego z pomocą artylerii. Rosja jest w stanie wystrzelić około 60 tys. pocisków dziennie, gdy tymczasem Ukraina zaledwie około 5 tys. Choć administracja Bidena dostarcza armii ukraińskiej zaawansowane haubice, wyrzutnie rakietowe i amunicję, to nie docierają one wystarczająco szybko.

Czy obecny prezydent powinien pójść drogą Richarda Nixona, który kazał swojemu zespołowi ds. bezpieczeństwa narodowego podwoić ilość broni wysłanej Izraelowi podczas wojny Jom Kippur?

Potrzebę pilnego zwycięstwa lub przynajmniej zmuszenia sił rosyjskich do odwrotu na szerokim froncie potęguje fakt, że czas niekoniecznie jest po stronie Zachodu. W dłuższej perspektywie sankcje z pewnością zaszkodzą Rosji, ale na krótką metę mogą jedynie trochę ograniczyć jej zdolność do niszczenia. Jednocześnie sankcje odbijają się na reszcie świata. Biedniejsze państwa muszą się mierzyć z niedoborami żywności, energii i nawozów sztucznych oraz zakłóceniami w dostawach i wzrostem cen.

Wygląda na to, że Putin nie płaci za wojnę wielkiej ceny. Dochody z energii rosną dzięki wzrostowi cen. Połączenie nacjonalizmu, propagandy i strachu sprawia, że poparcie społeczne utrzymuje się na wysokim poziomie. Szansa, że autokrata wkrótce umrze na jakąś chorobę to tylko myślenie życzeniowe. Co w takim wypadku może jeszcze zrobić administracja Bidena?

Przeczytaj także:

Po pierwsze, zgodnie z propozycją emerytowanego admirała Jamesa Stavridisa, USA powinny być gotowe do stawienia czoła rosyjskiej blokadzie morskiej Odessy. Należy eskortować statki towarowe płynące do i z portu. Trzeba też skłonić Turcję, aby wyraziła zgodę na przepływanie okrętom wojennym NATO przez tureckie cieśniny w kierunku Morza Czarnego. Nawet gdyby miało się to wiązać z niewygodnymi ustępstwami dyplomatycznymi wobec Ankary. Możliwe, że doprowadzi to do bliskich spotkań flot NATO i Rosji. Jednak Moskwa nie ma prawa blokować ostatniego dużego portu Ukrainy, przez który tamtejsze produkty rolne docierają na światowe rynki. Nie jest też wystarczająco silna, by stawić czoła marynarce wojennej USA.

Po drugie, Stany Zjednoczone powinny zająć aktywa rosyjskiego banku centralnego przechowywane za granicą, aby sfinansować potrzeby wojskowe i odbudowę Ukrainy. Ich wartość szacuje się na 300 mld dolarów. Administracja wstrzymuje się jednak od głosu, uważając, że mogłoby to naruszyć amerykańskie prawo i stworzyć niekorzystny precedens finansowy. Choć te argumenty byłyby właściwe w mniej tragicznych okolicznościach, to obecnie taki cios mógłby zadziałać lepiej niż pozostałe sankcje.

Interesujące, że obecna wojna będzie miała większy wpływ na Azję, niż na Europę. Jeżeli konflikt zakończy się zdobyciem przez Rosję 20 proc. terytorium Ukrainy, a Putin pozostanie przy władzy, to Pekin może wyciągnąć wniosek, że agresja jest opłacalna. Natomiast walki o Tajwan, z przytłaczającymi stratami ludzkimi i ekonomicznymi, rozpoczną się znacznie wcześniej, niż mogłoby się wydawać. Wojna w Ukrainie jest albo preludium, albo finałem. Prezydent Biden musi zrobić jeszcze więcej niż do tej pory, aby zagwarantować, że to będzie to drugie.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »