fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

0.3 C
Warszawa
piątek, 19 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Polaryzacja jest mitem

„Lewica” i „prawica” to kategorie iluzoryczne. To, czego naprawdę doświadczamy, to plemienna wrogość – piszą Verlan Lewis i Hyrum Lewis w swoim artykule opublikowanym w „The Wall Street Journal”.

Warto przeczytać

Elon Musk nie identyfikuje się już z liberalizmem. Jego tweet stał się niespodziewanie viralem politologów, którzy są jedną z najmniej viralowych grup społecznych. Udostępniony w nim przez Muska, a stworzony przez Colina Wrighta, rysunek opiera się na znanym spektrum politycznym „lewica-prawica”. Widzimy na nim jak centrowy bohater i konserwatyści pozostają nieruchomi, podczas gdy liberałowie gnają w kierunku „obudzonego postępu” po lewej stronie. W wyniku tego, co w kreskówce nazwano „kolegami liberałami” rozciągającymi spektrum polityczne w lewo, Musk stwierdził, że z centrolewicy w 2008 r. przeszedł na centroprawicę w 2021 r. – mimo że jego przekonania polityczne nie uległy zmianie.

Autorzy piszą, że ich znajomi politolodzy, uważający się za „liberalnych” lub „postępowych”, byli oburzeni stwierdzeniem, że ich strona stała się skrajna. Twierdzili, że Partia Republikańska w ostatnich dziesięcioleciach przesunęła się na „skrajną prawicę”, podczas gdy ich Partia Demokratyczna pozostała stosunkowo umiarkowana i rozsądna. Powoływali się przy tym na obszerną literaturę naukową, w dużej mierze opartą na programie statystycznym o nazwie „DW-NOMINATE”.

Błędne założenie

Według autorów cała ta debata nie ma sensu, gdyż „lewica” i „prawica” nie są stałymi i trwałymi systemami przekonań filozoficznych. Ponieważ znaczenia tych pojęć wciąż ewoluują, nie ma sensu mówić o tym, że jednostki, grupy czy partie przesuwają się „w lewo” lub „w prawo”. One ewoluują, ponieważ dotyczą grup społecznych, których idee, postawy i stanowiska wobec problemów stale się zmieniają. Mimo to mówienie o lewicy i prawicy dominuje w dyskursie publicznym, a twierdzenia o „polaryzacji ideologicznej” wypełniają literaturę politologiczną. „Zakładając, że lewica i prawica mają stałe znaczenie, zarówno pan Musk, jak i politolodzy bardzo się mylą. Polaryzacja jest mitem” – twierdzą autorzy.

Polityka jest wielowymiarowa i dotyczy wielu kwestii, których model lewica-prawica nie uwzględnia. Jednak opisujemy ją za pomocą wykresu, który ma tylko jeden wymiar. „To prawda, że wielu Amerykanów utrzymuje swoje poglądy w pakietach, które nazywamy liberalnymi i konserwatywnymi – na przykład ci, którzy obecnie popierają prawo do aborcji, są również bardziej skłonni popierać szczepienia, podwyżki podatków, wolny handel i interwencję wojskową na Ukrainie” – przyznają autorzy i równocześnie zastanawiają się „dlaczego istnieje silna korelacja między tymi pozornie niezwiązanymi ze sobą kwestiami i dlaczego występują one we wzorcach, które są przewidywalne i binarne, a nie całkowicie przypadkowe i pluralistyczne?”.

Odpowiedzią jest socjalizacja

Partie demokratyczna i republikańska wielokrotnie się zmieniały, zmieniając równocześnie treść i znaczenie swoich ideologii. A więc, by pozostać w zgodzie ze swoją grupą polityczną, którą autorzy nazywają plemieniem, „liberałowie” i „konserwatyści” muszą dopasowywać do nowego swoje poglądy. To oznacza, że po prostu muszą je zmieniać. W gruncie rzeczy nie chodzi tu o filozofię, a o konformizm społeczny. Ci, pozostający przy swoich poglądach politycznych, które już nie do końca pasują do odmienionego plemienia, sprawiają wrażenie, że zmienili grupę, chociaż to przecież oni pozostali konsekwentni. Jednak już nie przystają do grona, którego ideologia w międzyczasie ewoluowała.

To wyjaśnia, co się przytrafiło Muskowi i Wrightowi. Liberałowie nie przeszli na lewicę, oni na nowo zdefiniowali lewicę (np. mniejszą troskę o wolność słowa, a większą o powstrzymanie rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych, nawet kosztem pogłębiania nierówności edukacyjnych). Tymczasem ani Muskowi, ani Wrightowi nie podoba się ta nowa wersja.

Tak samo stało się z wieloma Never Trumpers*. I nie chodzi o to, że część republikanów przesunęła się „na prawo”. Never Trumpers nie spodobała się nowa wersja „prawicy”, zdefiniowana przez konserwatystów jako bardziej nacjonalistyczna, natywistyczna, izolacjonistyczna, protekcjonistyczna i etatystyczna niż wcześniej. W latach 2015-16 upierali się, że Donald Trump nie jest „prawdziwym konserwatystą”. Nie wszyscy oni jednak utrzymali twarde stanowisko w kwestiach takich jak aborcja i rasa, chcąc dopasować się do nowo powstałej grupy społecznej.

Według autorów nie ma też sensu mówić, na przykład, że Demokraci „przesunęli się w lewo”, odwracając się od wolności słowa, skoro kiedyś była to wartość definiująca „lewicę”. Równie bezsensowne jest twierdzenie, że konserwatyści czy republikanie „przeszli na prawo”, odwracając się od takich wartości, jak reforma uprawnień, podkreślanie osobistej moralności u wybieranych urzędników czy wolny handel, skoro kiedyś definiowały one „prawicę”.

Coraz bardziej ekstremalna polityka

Faktem jest, że „politycy coraz częściej łamią normy przyzwoitości, ideolodzy są coraz bardziej nieobliczalni, protestujący coraz bardziej wojowniczy, a coraz więcej Amerykanów nie chce zaakceptować wyników wyborów” – zauważają autorzy. Tłumaczą jednak, że te ekstremalne zachowania „nie są wynikiem skrajnego przywiązania do idei, lecz do plemion politycznych”.

Faktem jest, że obie amerykańskie partie zajmują coraz bardziej ekstremalne stanowiska w niektórych kwestiach. Jednak w innych je złagodziły lub całkowicie zmieniły. „Demokraci popierają prawa gejów w znacznie większym stopniu niż w latach 50., ale podobnie jest w przypadku republikanów. Republikanie opowiadają się za niższymi podatkami dochodowymi bardziej niż w latach 60., ale podobnie jest w przypadku Demokratów. Demokraci domagają się większej interwencji rządu w gospodarkę w większym stopniu niż w latach 90., ale podobnie jest z Republikanami, a od lat 60. XIX w. do 1910 r. Republikanie byli partią »wielkiego rządu«. Demokraci są bardziej interwencjonistyczni w polityce zagranicznej, ale dekadę temu Republikanie byli bardziej interwencjonistyczni. Czy którąkolwiek z tych zmian można określić jako przesunięcie w lewo lub w prawo? Oczywiście, że nie” – uważają autorzy.

Można coraz większy gniew między partiami nazywać „polaryzacją afektywną”, jak chętnie określają ten stan rzeczy politolodzy. Jednak jest to po prostu rosnąca wrogość. Termin „polaryzacja” wprowadza w błąd, sugerując, że partie przesunęły się w kierunku stałych biegunów ideologicznych. „Owszem, partyzanci są coraz bardziej wściekli, plemienni i odizolowani w medialnych komorach echa. Ale przypisywanie tego do pozycji na mitycznym lewicowo-prawicowym spektrum całkowicie błędnie interpretuje naszą politykę” – zauważają autorzy.

Przeczytaj także:

Twierdzą oni, że choć można mówić w USA o dwóch dominujących plemionach ideologicznych, nie ma nic, co łączyłoby wszystkie stanowiska, którejkolwiek ze stron. Partie skupiły się wokół zupełnie fikcyjnych pojęć „lewica” i „prawica”. Taki model, chociaż ukształtował sposób, w jaki społeczeństwo myśli, język, którego używa i warunki debaty publicznej, jest całkowicie błędny. W polityce istnieje zbyt wiele kwestii, by stosować model polityczny, który sprowadza je do jednej.

Tak politolodzy, jak i demokraci i republikanie powinni całkowicie wyzbyć się przekonania, że istnieje jedno spektrum, po którym można się poruszać. Powinni też przestać spierać się, która grupa przesunęła się bardziej w lewo lub w prawo. „Pomogłoby im to w jasnym myśleniu o sprawach politycznych i w miłosiernym postępowaniu wobec osób spoza ich politycznego plemienia” – podsumowują autorzy.

* Ruch Never Trump rozpoczął się jako wysiłek grupy republikanów (znanych jako Never Trump Republicans) i innych prominentnych konserwatystów, by uniemożliwić republikańskiemu liderowi Donaldowi Trumpowi uzyskanie nominacji na prezydenta Partii Republikańskiej, a po nominacji kandydata na prezydenta w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych w 2016 r. Trump pozostał bez poparcia 20 proc. republikańskich członków Kongresu w wyborach powszechnych (za Wikipedią).

Verlan Lewis jest stypendystą w Harvard’s Center for American Political Studies. Hyrum Lewis jest profesorem historii na BYU-I. Są współautorami książki „The Myth of Left and Right”, która ukaże się wkrótce w Oxford University Press.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »