fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

13.2 C
Warszawa
czwartek, 28 marca, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Terroryzm żywnościowy Putina

Strategia chaosu żywnościowego. Jak powstrzymać Rosję?

Warto przeczytać

Taktyka Putina przeciwko Ukrainie to nie tylko zbrojna agresja. To także wywieranie presji na sojuszników Kijowa, która zmusiłaby ich oraz prezydenta Wołodymyra Zełenskiego do kapitulacji.

Rozbudowa Sił Zbrojnych Rosji miała przekonać Zachód, że jej szybkie zwycięstwo jest nieuniknione. Pierwsza ofensywa na wielu frontach i ogólnokrajowe natarcie ogniem zaporowym miały stanowić sygnał, że wspieranie Ukrainy jest bezowocne. Zdaniem Kremla podobne cele powinny osiągnąć obecne działania w Donbasie. Przekaz jest jasny: Ukraina nie ma szans nawet przy większej pomocy wojskowej i musi negocjować albo zostanie pożarta przez rosyjskiego niedźwiedzia.

Jednak bieżąca sytuacja zaprzecza narracji Kremla. Ogromne straty poniosły obydwie strony. Ukraina ma pod bronią 700 tys. ludzi i zamierza rozszerzyć stan liczebny armii do miliona w kolejnym roku. To, czego potrzebuje, to sprzęt, choć poradziła sobie nawet bez znacznej liczby ciężkiej broni, rozbijając rosyjską ofensywę w Donbasie i odpierając ataki w okolicach Charkowa. Kontratakowała też pod Chersoniem, nie pozwalając Rosji na dokonanie przełomu. A agresorowi z czasem zacznie brakować ludzi, pocisków i armat.

Kreml publicznie sugerował, że państwo jest gotowe do prowadzenia długiej wojny. Rosja nie posiada jednak wystarczających sił, aby podbić Ukrainę lub zablokować zachodnie dostawy broni. Putin liczy na to, że zanim dojdzie do wyczerpania jego armii, to złamią się amerykańscy i europejscy sojusznicy Kijowa. Gdyby tak się stało, konsekwencje byłyby poważne. Ukraińskie morale oraz zdolność bojowa są bowiem silnie związane z zaangażowaniem sojuszników.

Przeczytaj także:

Z pewnością zakłócenia w światowej gospodarce wynikające z wojny dałyby Rosji możliwość wywarcia na Zachód dodatkowej presji oraz pozwoliłyby pozyskać nowe fundusze. Wzrost cen ropy i gazu stworzył lukratywny poboczny rynek dla tamtejszych produktów petrochemicznych w Indiach i Chinach. I to w sytuacji, gdy z konieczności Europa nadal musi korzystać z rosyjskiego gazu.

Putin stara się też zakłócać eksport ukraińskiej żywności. Ukraina należy do przodujących producentów wielu artykułów spożywczych, takich jak pszenica i oleje roślinne. Blokada Morza Czernego oraz okupacja miast portowych Mariupola, Berdiańska i Chersonia znacznie utrudniają ich wysyłkę. Miliony ton zboża pozostają też uwięzione w Odessie. Obecnie tylko niewielka część produkcji żywnościowej Ukrainy opuszcza kraj z pomocą kolei jadącej do rumuńskich i bułgarskich portów. Problem stanowi tu jednak inny rozstaw torów, co wiąże się albo z koniecznością modyfikacji ukraińskich wagonów, albo czasochłonnym rozładunkiem i przeładunkiem towarów.

Rosja próbuje w ten sposób wywrzeć na Zachodzie presję ekonomiczną. Wzrost cen energii i żywności spowoduje zwiększenie inflacji w Europie i Ameryce Północnej. Putin oczekuje, że w obliczu takiej perspektywy zachodnie rządy wymuszą na Kijowie ustępstwa wobec Moskwy lub zawarcie porozumienia, które uwolni ukraińskie zboże w zamian za złagodzenie sankcji.

Cele Kremla wykraczają jednak dalej niż niestabilność cen. Rosyjska blokada może wywołać kryzysy w światowej polityce zagranicznej USA i Europy. Skutki okresu pandemii pokazały Moskwie, że globalne wstrząsy powodują skrajne i nieoczekiwane efekty polityczne. COVID-19 zakłócił funkcjonowanie międzynarodowych łańcuchów dostaw, zmieniając równocześnie wzorce konsumpcji energii oraz gospodarkę. Na takie samo zamieszanie liczy Putin i jego otoczenie.

Przykładów takich zawirowań jest wiele. Sri Lanka nie spłaciła długu, a szalejąca inflacja powoduje powszechne niepokoje. W trudnej sytuacji jest Liban, który nie ma szans na otrzymanie międzynarodowego wsparcia finansowego z powodu powiązań rządu z Hezbollahem. Jeszcze przed obecną wojną inflacja mocno dała się we znaki na Bliskim Wschodzie i w Afryce. Konflikt dodatkowo nasilił ten proces. W Ameryce Łacińskiej rozpoczęły się podwyżki cen żywności, a inflacja i niestabilność gospodarcza mogą poszerzyć swój zasięg.

Takie regionalne kryzysy zwiększą presję na Zachód. Rusofilską skrajną prawicę w Europie zintensyfikują przepływy imigrantów z Afryki, podobnie może stać się w USA. Ewentualny upadek gospodarczy Libanu doprowadzi do konfrontacji regionalnej, która odwróci uwagę państw zachodnich od wojny w Ukrainie. Takie są przynajmniej nadzieje Moskwy.

Rozwiązaniem jest uwolnienie ukraińskiego eksportu zboża, co zmniejszyłoby presję na światowe zaopatrzenie w żywność i złagodziło inflację. Potrzebna by była jednak szeroko zakrojona akcja rozminowywania morskich akwenów oraz eskorty dla statków handlowych. Pozwoliłoby to stworzyć korytarz z Odessy do wschodniego wybrzeża Morza Śródziemnego. Niezbędne ku temu byłyby wystarczająco duże siły, które uniemożliwiłyby Kremlowi kontynuowanie szkodliwych działań.

Zadania takiej eskorty byłyby podobne jak w ramach przeprowadzonej podczas wojny irańsko-irackiej operacji „Earnest Will”. Irak stracił wówczas dostęp do portów po irańskich ofensywach. Stany Zjednoczone wysłały silną eskadrę okrętów do ochraniania eksportujących iracką ropę kuwejckich tankowców. Flota przeprowadziła również demonstracyjne działania w celu powstrzymania dalszych akcji irańskich.

Obecne amerykańskie operacje musiałyby być bardziej agresywne. Posiadająca broń jądrową Rosja (co zniechęca USA do poważniejszego zaangażowania w konflikt) może zaatakować okręty eskorty. Waszyngton powinien temu zapobiec, wykorzystując flotę małych i dużych jednostek nawodnych, okrętów podwodnych i lotnictwa. Mogłoby to skutecznie odstraszyć Moskwę od interwencji.

Jednak prowadzenie takiej operacji pod auspicjami NATO spotkałoby się zapewne z wetem ze strony Francji, Niemiec i Włoch. Lepszym rozwiązaniem byłaby koalicja Stanów Zjednoczonych z Polską, Rumunią. Bułgarią i ewentualnie państwami bałtyckimi, Szwecją oraz Finlandią. Załagodziłoby to także podziały w Sojuszu Północnoatlantyckim.

Turcja nie musi brać w tym czynnego udziału, powinna jednak zezwolić siłom koalicji na operowanie na Morzu Czarnym. Dlatego pozyskanie zgody Ankary przez administrację Bidena jest takie ważne. Warto, aby USA zaproponowały Turcji udział w programie F-35 i zakup samolotów F-16. Do tej pory był to największy punkt sporny między Waszyngtonem a Ankarą, który stał na przeszkodzie do tureckiego przyzwolenia.

Brak interwencji może wydawać się bezpieczniejszy, ale powszechne kryzysy, które Moskwa chce wywołać, byłyby o wiele bardziej niebezpieczne. Floty Stanów Zjednoczonych i sojuszników mogą zniweczyć strategię Kremla bez oddawania choćby jednego strzału.

Cropsey jest założycielem i prezesem Instytutu Yorktown. Służył jako oficer marynarki wojennej i zastępca podsekretarza Marynarki Wojennej, jest autorem książek Mayday” i Seablindness”.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »