fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

8.9 C
Warszawa
sobota, 20 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Rosja gra Afryką

Afryka pozostaje nieczuła na problemy Ukrainy

Warto przeczytać

„Le Figaro” rozmawiał z Nicolasem Normandem, byłym ambasadorem Francji w kilku krajach Afryki, o tym, dlaczego członkowie Unii Afrykańskiej nie odpowiadają na prośby Wołodymyra Zełenskiego, by poparli Ukrainę.

Prezydent Ukrainy zwrócił się do Afrykanów o pomoc. Miał nadzieję, że zmobilizuje Afrykę do poparcia swojego kraju. Jednak jego wystąpieniem na żywo zainteresowali się przywódcy tylko czterech państw afrykańskich.

Nietrafione argumenty

Nicolas Normand uważa, że przemowa Zełenskiego była mało przekonująca dla Afrykanów. Prezydent Ukrainy stwierdził, że Afryka czuje się zakładnikiem Rosji, jednak nie jest to prawdą. Wbrew temu, co imputuje Zełenski, „Rosja nie stara się wykorzystać negatywnych konsekwencji swojej wojny do wywarcia presji na kraje afrykańskie, aby domagały się zniesienia sankcji wobec Rosji. Nie jest to zgodne ze stanowiskiem państw afrykańskich (tylko jedno państwo afrykańskie głosowało przeciwko potępieniu Rosji: Erytrea)” – mówi były ambasador.

Wypowiedź Zełenskiego była niezręczna. Podkreślając bardzo mocno zależność Afryki od importu żywności z Ukrainy, przywołał tylko element irytujący i upokarzający dla krajów afrykańskich, jakim jest ich brak samowystarczalności żywnościowej, mimo że żyje tam 17 proc. ludności świata na 22 proc. powierzchni lądowej, przy największych rezerwach nieużytków.

Apelując o wsparcie, Zełenski przekonywał, że Rosja chce „skolonizować” Ukrainę. Mówił, że zamierza „zniewolić” Ukraińców. Jednak w tym przypadku, kontekst historyczny, geograficzny i rasowy jest kompletnie odmienny od europejskiej kolonizacji Afryki, która została w ten sposób strywializowana. Uderzanie w te struny nie miało więc najmniejszego sensu.

Przeczytaj także:

Zełenski zapowiada powołanie specjalnego delegata do spraw Afryki, a nawet zorganizowanie w przyszłości szczytu Ukraina-Afryka. Zdaniem Normanda prezydent osiągnąłby więcej, poruszając kwestie poszanowania suwerenności, walki z ingerencją oraz podkreślając niesprawiedliwy charakter rosyjskiej agresji, czyli przywołując te tematy, które są bliższe Afrykanom i na które są szczególnie uwrażliwieni.

Afryka niechętna Zachodowi

W wielu krajach afrykańskich, zwłaszcza w byłych koloniach francuskich w Afryce Zachodniej, antyzachodnie nastroje są wciąż powszechne i silne. Przywódcy państw bywają często oskarżani o to, że są sługami Francji i Zachodu. Tym bardziej chcą się zdystansować od Zachodu.

Kraje afrykańskie nie prowadzą też globalnej polityki zagranicznej – informuje Normand. Utrzymują one przede wszystkim stosunki między sobą i ze swoimi głównymi partnerami. Do żadnej z tych kategorii nie zalicza się jednak Ukraina. Problemy tego kraju, więc nie interesują Afrykanów zbyt mocno. Widzą oni natomiast, że ich własne konflikty są mocno ignorowane przez europejskie media. Co najwyżej może ich więc dziwić, że temat Ukrainy tak często gości na łamach zachodnich gazet i na ekranach telewizorów.

Przy tym wyjątkowo irytujący był dla nich temat afrykańskich uchodźców z Ukrainy. W przeciwieństwie do Ukraińców byli oni sprawdzani i niejednokrotnie odrzucani przez kraje europejskie.

Rosja coraz bardziej obecna w Afryce

Rosja korzysta z tego, że jest niewidoczna. Francja i jej bazy wojskowe przyciągają natomiast uwagę i budzą niechęć. Rosja zdaje sobie z tego sprawę i wykorzystuje to, wzmacniając te nastoje antyfrancuską i antyzachodnią propagandą w sieciach społecznościowych. Wojna informacyjna, jaką prowadzi Moskwa, jest oparta na fałszywych wiadomościach, teoriach spiskowych i montażach wideo oskarżających Francję i Zachód o wspieranie terrorystów i grabież Afryki. Rosja sprowadza też swoich najemników do niektórych krajów afrykańskich, takich jak Republika Środkowoafrykańska, Mali czy Sudan. Za wysokie wynagrodzenia wspierają oni tamtejsze władze zagrożone rebeliami lub zamachami stanu.

Rosja, będąc głównym dostawcą broni, czerpie niewielkie korzyści gospodarcze z Afryki. Dla Moskwy istotniejszy jest zysk polityczny. „Chodzi tu o przeciwdziałanie państwom zachodnim poprzez minimalizowanie wydatków. Oś antyzachodnia jest co najmniej od 2014 r. elementem strukturyzującym rosyjską politykę zagraniczną. Afryka jako taka jest mało interesująca dla Rosji, która postrzega ją raczej jako teren ataku na obecność i wpływy Zachodu” – tłumaczy Normand.

Moskwa wręcz wykorzystuje sieci społecznościowe do propagandy, nie napotykając na żaden zachodni czy rządowy sprzeciw ani reakcję. Zyskała więc duży wpływ na piśmienną część populacji i mniej wykształconą część klasy średniej.

Nicolas Normand był ambasadorem Francji w Mali w latach 2002-2006, a także w Kongo, Senegalu i Gambii. Jest autorem książki Grand Livre de l’Afrique, Ed. Eyrolles, wydanie z 2018 r. zaktualizowane w czerwcu 2022 r.

SourceLe Figaro

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »