fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

13.4 C
Warszawa
piątek, 29 marca, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Wielka Brytania zwiększa wydatki na armię

Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson obiecał zwiększyć wydatki na obronność do 2,5 proc. PKB. Oznacza to konieczność znalezienia dziesiątków miliardów funtów dla budżetu wojskowego. Brytyjski przywódca wzywa sojuszników NATO, by przyjęli podobne zobowiązania – informuje „The Times”.

Warto przeczytać

Podczas madryckiego szczytu premier Wielkiej Brytanii przekazał sojusznikom z NATO, że „muszą wydawać więcej”. Jego zdaniem brytyjscy obywatele muszą być gotowi na poniesienie każdej ceny ekonomicznej, by powstrzymać prezydenta Rosji Władimira Putina, ponieważ „cena wolności jest zawsze warta zapłacenia”.

Tymczasem prezydent USA Joe Biden zapowiedział przekazanie kolejnych 800 mln dolarów na pomoc zbrojeniową dla Ukrainy. Przy okazji zaznaczył, że Amerykanie muszą pogodzić się z wyższymi cenami paliwa „tak długo, jak będzie to konieczne, aby Rosja nie mogła pokonać Ukrainy i wyjść poza Ukrainę”.

Johnson zobowiązał Wielką Brytanię do zainwestowania miliardów funtów w zaawansowane samoloty bojowe oraz zasilenie paktu obronnego AUKUS, do którego przystąpiła wraz z USA i Australią „Musimy inwestować długoterminowo, w istotne zdolności, takie jak przyszłe lotnictwo bojowe, jednocześnie dostosowując się do bardziej niebezpiecznego i konkurencyjnego świata. Logicznym wnioskiem z inwestycji, które proponujemy, z tych decyzji, jest 2,5 proc. PKB na obronę do końca dekady” – powiedział.

W tej chwili jest to tylko decyzja Wielkiej Brytanii, która nie prosi formalnie, by inne kraje osiągnęły podobny poziom wydatków na zbrojenie. Jednakże sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg rozpoczął starania o ustalenie nowego celu dla wszystkich członków paktu.

Przeczytaj także

W Madrycie Stoltenberg przyznał, że żyjemy w „bardziej niebezpiecznym i nieprzewidywalnym świecie” i sytuacja może się pogorszyć. Zdaniem sekretarza NATO ma teraz dwa zdania – skuteczniej wspierać Ukrainę oraz zapobiec eskalacji konfliktu poza jej granice.

Te stwierdzenia z pewnością ucieszyły brytyjskiego sekretarza obrony Bena Wallace’a, który już na początku szczytu gorąco zabiegał o zwiększenie pomocy dla Ukrainy. Jednak wdrożenie nowych funduszy musi zostać rozłożone w czasie – zaczną one działać dopiero od 2025 r. Premier Johnson jednocześnie podtrzymał niedawne cięcia w liczebności brytyjskiej armii, stojąc na stanowisku, że potrzeba więcej funduszy i nowoczesnego sprzętu, a nie zawodowych żołnierzy.

Aczkolwiek zarówno Wielka Brytania, jak i USA zobowiązały się do zwiększenia obsadzenia wschodniej flanki NATO. Johnson nazwał tę strategię sojuszu „obroną przez odstraszanie”, przy okazji określając wcześniejszy (i aktualny) cel budżetowy krajów członkowskich (który wynosi 2 proc.) mianem „godnego innej epoki”.

„Kraje wokół stołu uznają, że muszą wydawać więcej. W naszym przypadku oznacza to spełnienie i gotowość do przekroczenia celu, który wyznaczyliśmy sobie dekadę temu” – powiedział brytyjski premier.

Komentarzy udzielili także wschodni przywódcy. Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow mówił o nowej „żelaznej kurtynie” dzielącej Rosję i kraje zachodnie: „Jeśli chodzi o żelazną kurtynę, zasadniczo ona już opada”. Ironizował dalej, że „trzeba tylko uważać, by niczego nie przytrzasnąć”.

Ławrow zauważył, że Rosja zerwała stosunki z Unią Europejską już w 2014 r., kiedy zaanektowała Krym. Zapowiedział, że „od teraz” Moskwa nie będzie ufać Brukseli i Waszyngtonowi.

Tymczasem Johnson zauważył, że wśród NATO nastąpiła „silna jednomyślność” w sprawie poparcia ukraińskiego prezydenta Zełenskiego, co ma na celu wyparcie wojsk rosyjskich z Ukrainy. Jednocześnie brytyjski minister uważa, że Ukraina ma spore szanse na wyjście zwycięsko z tej sytuacji. „Oni rzeczywiście mają potencjał, aby to odwrócić” – powiedział.

Pojawiły się głosy, że Zachód powinien pomyśleć o układzie z Putinem, który pozwoliłby na zmniejszenie globalnej presji inflacyjnej. Johnson odpowiedział na nie, że przeciwstawianie się Rosji jest jedynym rozwiązaniem. „Koszt wolności jest zawsze warty zapłacenia (…) Jeśli nie uzyskamy właściwego rezultatu na Ukrainie, Putin będzie w stanie popełnić dalsze akty agresji wobec innych części byłego Związku Radzieckiego, mniej lub bardziej bezkarnie, które napędzą dalszą globalną niepewność, dalsze szoki naftowe, dalsze paniki i więcej ekonomicznych niepokojów dla całego świata” – stwierdził.

„Lekcja z ostatniego stulecia jest taka, że sprawy są naprawdę uporządkowane i mamy długi okres trwałego dobrobytu tylko wtedy, gdy podtrzymujemy oparty na zasadach system międzynarodowy, w którym granice nie są zmieniane siłą” – zauważył brytyjski premier.

Jednocześnie Johnson wypowiedział się na temat planów ograniczenia liczebności brytyjskiej armii o 10 tys.: „Najważniejszą rzeczą jest posiadanie sił zbrojnych, które są świetnie wyposażone, znakomicie zdolne do wykonywania pracy, które mają najlepszych rekrutów na świecie. Chcę, aby mieli wyposażenie, którego potrzebują”.

Według źródeł z brytyjskiego ministerstwa obrony zobowiązanie wygłoszone przez Johnsona przewyższało nawet oczekiwania. „Sekretarz obrony zawsze mówił jasno, że wraz ze zmianą zagrożenia, tak samo powinny zmieniać się wydatki na obronę. W 2020 r. premier odwrócił dekady niedoinwestowania w obronę i słusznie odpowiedział na zagrożenie ze strony Rosji, kontynuując inwestycje w obronę” – powiedziało źródło z otoczenia sekretarza.

Jednak Tobias Ellwood, przewodniczący komisji selektywnej ds. obrony, ocenił, że obietnica premiera była jednak „zbyt mała i zbyt późna”.

Krytyka pojawiła się też pod opinią Wallace’a na temat wyniku wojny na Ukrainie. John Bolton, były doradca USA ds. bezpieczeństwa narodowego, uważa, że Rosja wcale jej nie przegrywa. W ITV powiedział: „Jeśli to jest przegrana, to nie chciałbym widzieć, czym byłaby wygrana dla Rosjan”.

Od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji Wielka Brytania wysłała Ukrainie wsparcie wojskowe warte 1,3 mld funtów. Boris Johnson zadeklarował kolejny miliard. Ukraina otrzymała od Wielkiej Brytanii około 5 tys. sztuk broni, w tym przeciwpancerne wyrzutnie NLAW, działa samobieżne, drony i tony amunicji.

Według Bena Wallace’a oraz generała Patrick Sandersa, szefa sztabu generalnego, efektem tej pomocy są braki amunicji w brytyjskiej armii. Jednak groźba wojny nuklearnej i nieobliczalne zachowanie Putina sprawiły, że dalsza pomoc okazała się konieczna.

Już w marcu tego roku Wallace prosił kanclerza o więcej środków na obronność. Johnson zapowiedział właśnie zwiększenie wydatków na wojskowość z 2,2 do 2,5 proc. brytyjskiego PKB do końca tej dekady. Brytyjskie Ministerstwo Obrony szacuje, że oznacza to wzrost z obecnych 48,2 mld do około 74,5 mld funtów w latach 2029-2030.

W tym samym czasie liczba brytyjskich żołnierzy zmniejszona zostanie przynajmniej o 9,5 tys., a wiele czołgów trafi na złom. Brytyjska komisja ds. rozliczeń publicznych krytycznie odniosła się do twierdzenia Ministerstwa Obrony w kwestii zapewnienia większej zdolności pojazdów opancerzonych.

Anulowanie kontraktów i programów wojskowych, które przekroczyły budżet, oznaczać będzie zmarnowanie miliardów funtów. Partia Pracy wypomina to resortowi obrony.

James Bucknall, dowódca Natowskiego Sojuszniczego Korpusu Szybkiego Reagowania w latach 2011-2013, ocenił konwencjonalną armię brytyjską jako „skorupę”, której „kluczowe wyposażenie jest beznadziejnie przestarzałe i brakuje jej logistycznej stabilności, aby walczyć w przeciągającej się wojnie z równym agresorem”.

Powiedział też, że to „niespójne, aby wydawać pieniądze na obronę Ukrainy, nie zajmując się nędznym stanem naszych własnych sił. Trzeba zrobić jedno i drugie”. wygłaszając tym samym opinię powszechną w kręgach byłych brytyjskich dowódców wojskowych.

SourceThe Times

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »