fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

8.9 C
Warszawa
sobota, 20 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Ron DeSantis nadzieją amerykańskich republikanów?

Mający dość szorstki styl i lubiący wdawać się w polemiki gubernator Florydy Ron DeSantis to obecnie potencjalny kandydat prawyborów Republikanów, które odbędą się w 2024 roku – twierdzi „Le Figaro”.

Warto przeczytać

Kiedy Ron DeSantis wygrał w 2018 r. wybory na gubernatora Florydy, był mało znanym politykiem. Jednak wykorzystał ostatnie cztery lata, by stać się jedną z bardziej rozpoznawalnych postaci obecnej sceny politycznej Stanów Zjednoczonych. Stoją za tym nie tylko jego wypowiedzi, ale przede wszystkim osiągane sukcesy gospodarcze oraz kontrowersyjne działania w trakcie pandemii COVID-19.

Prezentując stosunkowo szorstki styl i skłonność do polemik DeSantis przypomina trochę Donalda Trumpa. Jednak jako przywódca „wolnego stanu Floryda” (jak sam lubi ją nazywać), wykazał się sprawnością zarządzania, która może mu dać reelekcję.

W 2018 r. wygrał niewielką przewagą głosów, ale w nadciągających wyborach gubernatorskich – które odbędą się w listopadzie 2023 r. – jest już zdecydowanym faworytem. Udało mu się zebrać na kampanię aż 100 mln dolarów. Mający 43 lata gubernator dał już do zrozumienia, że reelekcja na obecnie zajmowane stanowisko nie jest jego ostatecznym celem. Amerykańscy komentatorzy polityczni sądzą, że DeSantis może zostać kandydatem w prawyborach republikańskich, które odbędą się w 2024 r. I to bez względu na to, czy Donald Trump w nich wystartuje.

Ron DeSantis urodził się w rodzinie włoskich imigrantów w 1978 r. w Jacksonville na Florydzie. W szkole osiągał spore sukcesy sportowe, należąc do drużyny baseballowej. W ten sposób zyskał stypendium na prestiżowym Uniwersytecie Yale, gdzie kontynuował sportową karierę, zostając kapitanem uniwersyteckiej drużyny. Ale na egzaminach radził sobie równie dobrze, jak na boisku – bez problemów zdobył dyplom z historii i dostał się do Harvard Law School.

Przeczytaj także:

DeSantis następnie zaciągnął się do wojska i służył jako oficer prawny w Navy Seals. Został wysłany do Iraku i chociaż nie brał bezpośrednio udziału w walkach, to zasłużył na kilka medali oraz prestiż, jaki wiąże się z elitarną jednostką US Navy.

Kariera polityczna DeSantisa nabrała rozpędu w 2012 r., kiedy został wybrany do Kongresu. Stanął na czele populistycznego i konserwatywnego ruchu Tea Party, a podczas kampanii prezydenckiej w 2016 r. poparł Donalda Trumpa.

Dwa lata później DeSantis został gubernatorem Florydy, opierając swoją retorykę na antyelitaryzmie. Kreuje się na człowieka ludu, który stoi w opozycji do establishmentowych mediów i waszyngtońskiej technokracji. „Poszedłem na studia prawnicze trwające trzy lata, choć można by je zrobić prawdopodobnie w jeden rok, a na pewno w dwa, ale nie trzeba aż trzech lat” – powiedział kiedyś. Jednak DeSantis wykazuje znakomite umiejętności analityczne i jest bardziej inteligentny, niż się wydaje (zresztą „The New Yorker” określił go przewrotnie „Trumpem z mózgiem”). Gubernator Florydy nie ma jednak zaufania do ekspertów i woli polegać na własnych opiniach dotyczących ekonomii, zdrowia czy edukacji.

Gdy na początku 2020 r. pandemia koronawirusa dotarła do USA, DeSantis jako gubernator Florydy postąpił wbrew federalnym zaleceniom i odmawiał ograniczania wolności swoich obywateli. Postanowił pozostawić plaże i szkoły Florydy otwarte, uniemożliwił też gminom narzucanie noszenia masek. Media bardzo ostro zareagowały na to federalne nieposłuszeństwo, ale konserwatyści go pokochali. Dziś możemy ocenić, że pandemia nie dotknęła Florydy w większym stopniu niż takich stanów jak Nowy Jork czy Kalifornia, które podjęły bardzo restrykcyjne środki zapobiegawcze. Natomiast pod względem gospodarczym DeSantis odniósł spory sukces, chroniąc Florydę przed recesją, która pojawiła się w wielu innych stanach.

Ta pandemiczna postawa federalnego nieposłuszeństwa sprawiła, że DeSantis stał się niemal symbolem oporu przeciwko rządowym ingerencjom, które republikanie tak chętnie potępiają. „Razem uczyniliśmy Florydę najbardziej wolnym stanem w Stanach Zjednoczonych” – mówił DeSantis w styczniu 2021 r., podczas dorocznego przemówienia gubernatorskiego. „Floryda stała się lukiem ratunkowym dla tych, którzy cierpią z powodu autorytarnych, arbitralnych i pozornie niekończących się ograniczeń”.

Krytycy zarzucają mu brak skrupułów i wyrachowanie, ale DeSantis sprzeciwił się naciskom mediów i federalnej administracji, ponieważ zobaczył, jak daleko mogą sięgać ich zakazy i jak wiele może ugrać, przeciwstawiając się nim. Gubernator angażował się także w rozmaite wojny kulturowe, które w ostatnich czasach toczyły Stany Zjednoczone. Uchwalił między innymi ustawę, która ograniczała lekcje na temat homoseksualizmu we wczesnym nauczaniu szkolnym. Republikanie uważają go za obrońcę zdrowego rozsądku, który jednocześnie daje mu spory rozgłos w krajowych mediach.

Jego poglądy trudno jednak nazwać skrajnymi. Zarówno w kwestii dostępu do broni, bezpieczeństwa wyborów, jak i ograniczenia legalności aborcji (do 15. tygodnia), DeSantis szuka kompromisów między konserwatyzmem a realizmem. Dzięki temu jawi się jako lepsza alternatywa dla Donalda Trumpa.

Niedawno DeSantis musiał zmierzyć się z atakiem demokratycznego gubernatora Kalifornii Gavina Newsoma. Wezwał on mieszkańców Florydy do „przeniesienia się do Kalifornii, gdzie wciąż wierzymy w wolność”. DeSantis odpowiedział, że jest odwrotnie – „Kalifornia odstrasza ludzi swoim strasznym rządem. Trudno jest wypędzić ludzi z takiego miejsca jak Kalifornia, a jednak to robią”.

Część republikanów uważa, że osobowość Donalda Trumpa jest żenująca i liczą na to, że wybory w 2024 r. zakończą jego karierę. Dla nich DeSantis jest świetnym następcą.

Ciężko jednak rozszyfrować dziś relacje między DeSantisem a Trumpem. Choć gubernator poparł Trumpa w kampanii prezydenckiej, a Trump wspierał DeSantisa w czasie pandemii, widać między nimi dystans.

DeSantis nie krytykuje Trumpa, ale jednocześnie nie powołuje się na niego i nie cytuje go w swoich wypowiedziach. Chętnie jednak podejmuje część populistycznych tematów, które zapoczątkował Trump, tylko odziera je z atmosfery skandalu. Należy także do niewielu republikańskich polityków, którzy nie wykluczyli swego udziału w prawyborach w 2024 r., jeśli swoją kandydaturę zgłosi Donald Trump.

SourceLe Figaro

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »