Mark MacGann kierował lobbingiem na rzecz Ubera na terenie Europy, Afryki i Bliskiego Wschodu w latach 2014-2016. Zauważył jednak, że promowana przez niego platforma oferująca przewóz ludzi i towarów wielokrotnie łamała prawo w dziesiątkach krajów, w których była dostępna – pisze „The Guardian”.
MacGann przyznał, że część odpowiedzialności za ujawnione praktyki spada na niego: „To ja rozmawiałem z rządami, forsowałem (model Ubera) w mediach, mówiąc ludziom, że powinni zmienić przepisy, ponieważ kierowcy mieli skorzystać, a ludzie mieli mieć wiele możliwości ekonomicznych” – zwierzył się w wywiadzie udzielonym dla „The Guardian”.
11 lipca francuski minister gospodarki Bruno Le Maire zauważył, że to Emmanuel Macron zajmował stanowisko ministra gospodarki w czasie rozmów z prezesem Ubera. Aktualnemu prezydentowi Francji zarzuca się powiązania z platformą przewozową i jej uprzywilejowane traktowanie.
Dzisiaj wiadomo, że „sprzedawano nam kłamstwo, jak więc możemy mieć czyste sumienie, jeśli nie wystąpimy przeciwko temu, jak dzisiaj traktuje się ludzi?” – pytał minister Le Maire.
Przeczytaj także:
- W Niemczech nowa afera finansowo-podatkowa – pisze „Le Figaro”
- Skandal, choć wszystko zgodne z prawem…
- Dlaczego UE nie uważa Luksemburga za raj podatkowy?
Obecnie Uber stał się symbolem „gig economy”, to znaczy takiego modelu korporacyjnego, który ewoluował z internetowych platform usług konsumenckich. Jednak śledztwo dziennikarzy „The Guardian” sprawiło, że od tygodnia firma tłumaczy się ze swojej przeszłości i praktyk. Zarzuca się jej zarówno łamanie prawa, jak i stosowanie agresywnych praktyk w walce z firmami taksówkarskimi.
„The Guardian” udostępnił Międzynarodowemu Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ) 124 tys. dokumentów pochodzących z lat 2013-2017. Zawierają one między innymi e-maile, notatki, prezentacje i faktury dotyczące działalności Ubera. Temat afery, którą zachodnie media ochrzciły mianem „Uber Files”, został już podjęty między innymi przez dziennikarzy „Washington Post”, „Le Monde” czy BBC.
Dla „Le Monde” szczególnie interesujący okazał się wątek łączący amerykańską firmę z ówczesnym ministrem gospodarki, a dziś prezydentem Francji – Emmanuelem Macronem. Miał on pomagać Uberowi, między innymi sugerując posłom, że projekt poprawek ustawowych przygotowany przez firmę jest świetnym rozwiązaniem.
Uber broni się, podkreślając, że charakter firmy mocno się zmienił od 2017 r., kiedy odsunięto Travisa Kalanicka ze stanowiska szefa. To właśnie on inicjował kontrowersyjne działania, które wpłynęły na wytworzenie toksycznej kultury korporacyjnej. Rzecznik Kalanicka zaprzeczył jednak oskarżeniom.