fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

5.5 C
Warszawa
środa, 24 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Czy szkodliwy aktywizm ekologów zagraża rozwojowi Francji?

Artykuł we francuskim „Le Figaro” podejmuje ciekawy temat konfliktu interesów pomiędzy protestami niektórych ekologów a rozwojem społeczno-gospodarczym w pewnych rejonach Francji.

Warto przeczytać

Czy aktywiści ekologiczni zagrażają rozwojowi miejscowych terytoriów? Szklarnia Tropicalia w Pas-de-Calais, Gare du Nord w Paryżu i fabryka Bridor w Liffré to pomysły, które zostały odrzucone przez zaciekłą mniejszość ekodziałaczy. Ich zdaniem są to bezużyteczne projekty. Czy w ten sposób okazują brak zainteresowania rozwojem społeczno-gospodarczym tych terenów oraz pogardę dla potrzeb ich mieszkańców, jak twierdzi „Le Figaro”?

Projekt szklarni Tropicalia w Pas-de-Calais, finansowany w całości z funduszy prywatnych, obiecuje stworzenie około pięćdziesięciu miejsc pracy oraz wielu więcej związanych z usługami zewnętrznymi. Jest to szczególnie istotne, gdyż departament zmaga się z blisko 10 proc. bezrobociem. Jednak liczne stowarzyszenia i politycy od NPA po France Nature Environnement protestują przeciwko budowie. Podobne sprzeciwy budził projekt parku Vulcania, choć ostatecznie okazał się wielkim sukcesem przyciągającym rocznie 300 tys. mieszkańców przy bardzo nikłym wpływie na środowisko.

Niepokojący jest też fakt, że oponenci próbują podważyć sens także projektów o niezaprzeczalnym znaczeniu ekologicznym, jak w przypadku kanału Sekwana-Północna Europa, który ma połączyć region Ile-de-France z północą kontynentu. Celem tej inwestycji jest promowanie zrównoważonej zmiany sposobu transportu z drogowego na rzeczny, bardziej przyjazny dla środowiska. Wiąże się to jednak z koniecznością poświęcenia kilku hektarów „mokradeł”, co stało się powodem sprzeciwu ekologów.

Przeczytaj także:

Znamienny jest też przypadek projektu fabryki Bridor w Ille-et-Vilaine, przeznaczonej do produkcji ciastek dla cztero i pięciogwiazdkowych hoteli we Francji. Grupa Le Duff, spółka macierzysta Bridora, planująca budowę obiektu w gminie Liffré dostała się pod zmasowany atak ekologów spoza regionu. Choć inwestycja w wysokości 250 mln euro przyniosłaby około 500 miejsc pracy, to jest oskarżana o promowanie „śmieciowego” jedzenia, tworzenie mało perspektywicznych wakatów oraz uleganie międzynarodowym korporacjom.

Te grupy aktywistów niepowiązanych z interesami poszczególnych regionów zagrażają atrakcyjności kraju oraz zdolnościom do przyciągania prywatnych inwestycji. Anulowanie projektów powoduje przekierowanie produkcji do sąsiednich państw, a równocześnie pogłębia proces dezindustrializacji. Produkty Bridora dla hoteli będą produkowane poza Francją, która już teraz boryka się z rekordowym deficytem handlowym w wysokości 12,4 mld euro.

Podobnie stało się z projektem przebudowy Gare du Nord, jednego z głównych dworców Paryża, cieszącego się opinią niezbyt nowoczesnego i bezpiecznego. Inwestycję miała w 2018 r. podjąć grupa Ceetrus, spółka zależna Auchan, a całość miała być sfinansowana z prywatnych środków. Jednak i tutaj pojawiła się opozycja ze strony ekologów. Ich sprzeciw dotyczył „konsumpcyjności” projektu zawierającego miejsce na sklepy, biura i siłownie na tym najbardziej ruchliwym dworcu w Europie. Po protestach zarzucono też pomysł parku rowerowego na 2 tys. miejsc, zazielenia dachu oraz elastycznego podejścia „multi-activity”, obecnie powszechnego przy wszystkich dużych renowacjach europejskich dworców. Pozostawiono jedynie opcję minimalnego remontu, szacowanego na 60 mln euro, za który zapłacą podatnicy.

Większość z tych protestujących działaczy jest doskonale zorientowana w systemie prawnym. Sprawnie wykorzystują wszelkie możliwe środki prawne, dzięki czemu blokują lub przesuwają w nieskończoność postęp prac. To znacznie skuteczniejsza metoda niż wcześniejsze nielegalne zajmowanie terenu. Aktywiści nie zwracają przy tym uwagi na argumenty naukowe określające wagę ekologiczną danego projektu. Lekceważą też lokalną demokrację opartą na ankietach, referendach i debatach publicznych, które pozwalają obywatelom na podejmowanie decyzji w sprawie inwestycji.

Obecna Francja nie dysponuje już taką jak dawniej swobodą budżetową. Rząd nie jest w stanie wspomóc w dowolnej kwocie każdej budowy. Konieczne jest opieranie się na sektorze prywatnym. To one pozwoliłyby stworzyć nowe parki rozrywki, fabryki i inne obiekty. Jednak ewentualni inwestorzy powinni mieć zagwarantowane bezpieczeństwo realizowanych projektów. I jest to warunek konieczny do zapewnienia atrakcyjności danemu krajowi czy terytorium. Ale wymaga to niezaprzeczalnej odwagi politycznej, aby nie ulegać aktywistycznym mniejszościom, których wpływ jest odwrotnie proporcjonalny do wagi, jaką reprezentują w opinii publicznej.

SourceLe Figaro

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »