fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

1.8 C
Warszawa
czwartek, 18 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Automatyczne górnictwo nie może znaleźć chętnych do pracy

Hiszpańska gazeta internetowa „El Confidencial” analizuje obecną sytuację w górnictwie. W Guadai-Darri, w Australii Zachodniej, druga co do wielkości firma górnicza na świecie zbudowała niedawno swoją najbardziej zaawansowaną technologicznie kopalnię. Wyzwaniem dla Rio Tinto jest jednak znalezienie pracowników zdolnych do obsługi tego nowoczesnego kompleksu.

Warto przeczytać

Dzięki automatyzacji zwiększono wydajność oraz uniknięto zakłóceń związanych z pandemią. Mimo to inwestycje przedsiębiorstw górniczych nie rozwiązują kryzysu zatrudnienia w branży. Nadal potrzebuje ona dużej liczby pracowników, aby utrzymać płynność działania. Zautomatyzowanie procesów może nawet pogorszyć sytuację. Do tej pory największe światowe firmy wydobywcze polegały na operatorach maszyn i robotnikach. Obecnie konkurują o specjalistów w takich dziedzinach jak analiza danych i sztuczna inteligencja. Podbieranie fachowców innym branżom spowoduje wzrost płac, a co za tym idzie wyższą cenę surowców i zwiększenie globalnej inflacji.

W kopalni Gudai-Darri kursują prawie dwa tuziny autonomicznych ciężarówek transportujących po wcześniej zaplanowanych trasach rudę żelaza. Roboty wykorzystuje się też do przenoszenia próbek do laboratorium, a ruda podróżuje w bezzałogowym pociągu i jest eksportowana do klientów w Azji. Pełną zdolność produkcyjną kopalnia osiągnie w przyszłym roku.

Około 600 pracowników zatrudniono na miejscu do obsługi i konserwacji maszyn. W centrum kontroli w stolicy stanu Perth (odległym o prawie tysiąc mil), pracuje jeszcze ponad 70 osób. Problemy z odpowiednią siłą roboczą sprawiły, że budowa kopalni przekroczyła budżet i miała wielomiesięczne opóźnienia. Setki wakatów pozostają też do obsadzenia w Pilbara, regionie Australii, posiadającym jedne z największych złóż rudy żelaza na świecie.

Jak powiedział Simon Trott, dyrektor generalny oddziału Rio Tinto zajmującego się rudą żelaza, „Pracownicy kopalni częściej biorą do ręki tablet niż klucz do nakrętek”. Oprócz automatyki Gudai-Darri będzie też zasilane przez ponad 80 tys. paneli słonecznych.

Przeczytaj także

Szacunki pokazują, że do 2030 r. technologia (m.in. zdalne centra operacyjne, automatyka i robotyka) zastąpi nawet 4 z 5 miejsc pracy. Również na takich stanowiskach, jak kierowcy ciężarówek czy operatorzy wiertnic, których zadania będą spełniać autonomiczni operatorzy floty, analitycy danych i inżynierowie systemowi.

„Automatyzacja nie spowodowała katastrofalnego scenariusza masowych zwolnień; stworzyła nowe funkcje, które wcześniej nie istniały” – powiedział Robert Carruthers, p.o. dyrektora generalnego Izby Minerałów i Energii Australii Zachodniej. Nie zgadzają się z tym liderzy związkowi. Shane Roulstone, krajowy dyrektor ds. organizacji w Australijskim Związku Zawodowym, uważa, że po automatyzacji pozostała w przybliżeniu zaledwie połowa wcześniejszych stanowisk. Stwierdził też, że nowe etaty w odległych centrach operacyjnych nie wypełnią tej luki. Przywódcy związków popierają innowacje cyfrowe, o ile nie prowadzą one do zwolnień.

Ceny surowców wciąż rosną, co napędza miliardowe inwestycje w automatyzację. Robotyka usprawnia wydobycie i eliminuje przerwy na posiłki i zmiany. Firma konsultingowa McKinsey & Co wyliczyła, że może to zmniejszyć zużycie paliwa o 10-15 proc. oraz poprawić bezpieczeństwo poprzez zwolnienie ludzi z wykonywania ryzykownych zadań.

Laura Tyler, dyrektor techniczny w Grupie BHP, spodziewa się, że inflacja i ograniczenia w łańcuchu dostaw skłonią firmy do większego skupienia się na automatyzacji. „Stopień zautomatyzowania zależy w równym stopniu od dostępności fachowców, jak szybkości rozwoju technologii” – powiedziała.

Już od trzech lat pociągi bez maszynistów przewożą rudę żelaza z głębi australijskiego lądu do nadmorskich portów w Australii Zachodniej. Te nowe rozwiązania zwróciły też uwagę zarządców kolei w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.

Fortescue Metals Group, stosująca autonomiczne ciężarówki od prawie dekady, ma obecnie flotę składającą się z około 190 pojazdów. Jak wyjaśniła dyrektor naczelna firmy Elizabeth Gaines, zastępują one 240 zwykłych samochodów ciężarowych. Automatyzacja jednak kosztowała sporo więcej, niż przewidywano i miała trzyletnie opóźnienie.

Przywódca związkowy Shane Roulstone stwierdził także, że czas pracy wozów bez kierowcy jest dłuższy, niż w wersji nieautomatycznej. Dodał również, że dochodzi do powtarzających się złamań drogich prętów w autonomicznych wiertłach. Niektórzy górnicy uważają jednak, że dodatkowy czas przestoju jest nieistotny, a złamania nie stanowią dużego problemu.

Australijskie Stowarzyszenie Pracodawców Surowców i Energii (Australian Resources and Energy Employers Association) ocenia, że obecnie brakuje specjalistów z branży IT i analityki cyfrowej, a także inżynierów i monterów ciężkich silników wysokoprężnych. Andrew Milner, dyrektor wykonawczy ds. transformacji w firmie Teck Resources, podkreśla, że nasilił się niedobór fachowców z dziedzin cyfrowych. Górnictwo w Vancouwer stara się z tym uporać, zwiększając swoje zaangażowanie w działalność uniwersytetów i stowarzyszeń technicznych.

Zgodnie z oficjalnymi danymi liczba wolnych miejsc pracy w australijskim górnictwie wzrosła o 72 proc. w ciągu ostatnich dwóch lat. Aż 25 proc. firm w branży zgłasza etaty do obsadzenia. Ogólnie krajowy wskaźnik zatrudnienia spadł do najniższego poziomu od 50 lat. Na jedną osobę szukającą pracy przypada prawie jedno nieobsadzone stanowisko.

Firmy górnicze twierdzą, że wydają więcej na premie związane z rekrutacją i utrzymaniem pracowników oraz modernizują obiekty, aby przyciągnąć nowych chętnych. Takie wydatki mogą spowodować zmniejszenie zysków. Najprawdopodobniej koszt wydobycia rudy żelaza w Australii Zachodniej wzrośnie w tym roku o 12 proc. w lokalnej walucie. Zdaniem Chrisa Kirka, analityka brytyjskiej firmy konsultingowej Wood Mackenzie, będzie to odzwierciedlenie rosnących płac i presji inflacyjnej. Także na rynku amerykańskim i kanadyjskim zwiększa się liczba wakatów. Przedsiębiorstwa wydobywcze twierdzą nawet, że ten niedobór zakłócił działalność tak odległych krajów, jak Mongolia.

Kathleen Quirk, prezes Freeport-McMoRan, stwierdziła: „Jest to bardzo konkurencyjne środowisko pracy, a w naszych amerykańskich zakładach mamy wiele wolnych etatów”. Przedsiębiorstwa górnicze w Phoenix zatrudniają nowych specjalistów, równocześnie zwiększając zachęty i zarobki.

Kopalnie są często położone na odludziu. W Pilbar pracownicy przylatują na dwa tygodnie i pracuję na 12-godzinnych zmianach, przy temperaturach przekraczających 38 stopni Celsjusza.

Innym problemem jest niekorzystny wizerunek górnictwa. Mają na to wpływ głośne katastrofy czy takie działania jak zniszczenie przez Rio Tinto zabytków archeologicznych. Powszechne jest też przekonanie o szkodliwości przemysłu wydobywczego na środowisko i klimat. W zeszłym miesiącu ustawodawcy z Australii Zachodniej przedstawili też raport ujawniający liczne przypadki molestowania seksualnego i zastraszania w funkcjonujących w tym rejonie kopalniach.

„Specjaliści cyfrowi są wszędzie poszukiwani i nie jest tajemnicą, że niezbyt często ich wyborem są firmy górnicze” – tak McKinsey podsumował kłopoty z naborem odpowiedniej kadry.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »