fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

6.7 C
Warszawa
czwartek, 25 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Holenderski problem: rolnictwo kontra walka z azotem

Portal „El Confidental” donosi o problemach holenderskiego rolnictwa dotyczących nadmiernej emisji związków azotu. Przeciwko próbom redukcji dopuszczalnych norm protestują rolnicy – „Nie ma rolników, nie ma jedzenia” – takie hasła widnieją na transparentach, a także na traktorach i ciężarówkach, które podczas masowych demonstracji ustawiono przed Kongresem.

Warto przeczytać

Protesty z ostatnich tygodni nie pozostały bez wpływu na holenderskie centra dystrybucji, gdyż rolnicy chcą pokazać, że bez nich półki marketów będą puste. Nowy etap transformacji energetycznej i środowiskowej wydaje się jednak konieczny i (z czego należy zdać sobie sprawę), prędzej czy później obejmie całą Europę.

Azot stanowi problem nie tylko w holenderskim rolnictwie, wpływa także na opóźnienia w rozwoju budownictwa mieszkaniowego, na ograniczenia w dopuszczalnej maksymalnej prędkości na autostradach, która obecnie wynosi 100 km/h i na wiele innych dziedzin gospodarki. Jednak mimo wszystko Bruksela wciąż upomina premiera Marka Rutte`a. Holenderski rząd, zdając sobie sprawę z powagi sytuacji, przygotował dokument zatytułowany „Kryzys azotowy”. Powołał też specjalne ministerstwo, którego zadaniem jest opanowanie tej trudnej sytuacji. Nie będzie to jednak proste, ponieważ przeciwni wprowadzeniu bardziej radykalnych rozwiązań są rolnicy.

W Holandii żyje obecnie około 3,8 miliona krów i 11,4 miliona świń, a gdyby doszło do realizacji planów redukcji azotu, to konsumenci nawet by nie zauważyli, że bydła i trzody jest o 30 proc. mniej. Około 40 proc. z pozyskiwanego z hodowli mięsa jest przeznaczone na rynek wewnętrzny, reszta idzie na eksport. Proponowane zmiany co najwyżej spowodują wzrost cen krajowych i mniejszą wysyłkę żywności za granicę. Pozwolą jednak na powstrzymanie zmian klimatycznych i utraty bioróżnorodności. Zdaniem specjalistów należy więc przyspieszyć bardziej zrównoważoną produkcję.

Bezpośrednią przyczyną holenderskiego chaosu jest istniejący Narodowy Program dla Obszarów Wiejskich, który określa poziom redukcji emisji azotu w poszczególnych regionach do 2030 roku. Na niektórych obszarach emisja musi być zmniejszona o około 12 proc., lecz w 131 strefach odległych mniej niż o kilometr od obszaru objęto programem Natura 2000, czyli chronionego rezerwatu przyrody wrażliwej, spadek ten powinien wynieść aż 95 proc. w stosunku do aktualnej emisji. Wynika z tego, że okoliczni rolnicy nie mogliby kontynuować swojej działalności. Holenderskie prowincje mają czas do lipca 2023 roku, aby zdecydować, jak zamierzają osiągnąć cele wyznaczone w zakresie emisji azotu. Wiąże się to również z działaniami w obszarze przemysłu, budownictwa i ruchu ulicznego, ale przede wszystkim związane jest ze zmianami w wielkości hodowli zwierząt. Hodowcy odpowiadają bowiem za 60 proc. emisji azotu na wrażliwych obszarach przyrodniczych.

Przepisy europejskie obligują rządy państw do ochrony rezerwatów przyrody. Holandia posiada aż 161 obszarów Natura 2000 i chociaż w ostatnich dekadach emisja azotu uległa redukcji, to nadal szkodzi rezerwatom, gdyż raz zaabsorbowany pierwiastek nie znika, lecz ma tendencję do akumulacji. Wpływ intensywnej hodowli zwierząt na pobliskie rezerwaty przyrody jest niestety wyraźnie widoczny, zwłaszcza w parku De Hoge Veluwe.

Do 2030 roku całkowita emisja azotu w Holandii musi zostać zmniejszona o połowę. Na rolnikach spoczywa więc przynajmniej 40 proc. jego redukcji, a w konsekwencji spadek liczby zwierząt o 30 proc. w ciągu najbliższych 8 lat. Rolnicy z najbardziej zagrożonych obszarów mają więc trzy rozwiązania: sprawienie by ich działalność była bardziej zrównoważona, przeniesienie jej do innego regionu lub zamknięcie gospodarstwa.

Wydaje się, że azot nie powinien stanowić problemu, przecież jest głównym składnikiem atmosfery. Niestety pewne związki azotu, powstałe głównie w wyniku działalności człowieka (np. produkowane przez przemysł), są szkodliwe dla ludzi i przyrody. Najważniejsze z nich to amoniak i tlenek azotu. Pierwszy z nich powstaje głównie jako efekt uboczny hodowli zwierząt. Drugi to wynik procesów przemysłowych i użytkowania samochodów. To, jaka ilość azotu trafi do obiegu w rezerwatach, zależy m.in. od rodzaju gleby i poziomu wód gruntowych na danym terenie.

Emisja amoniaku i tlenków azotu rosła gwałtownie od lat 50. ubiegłego wieku, zwiększając swój niekorzystny wpływ na jakość środowiska naturalnego. Główną odpowiedzialność za taki stan rzeczy ponosiła coraz intensywniejsza hodowla zwierząt oraz coraz częstsze stosowanie nawozów sztucznych. Negatywne zmiany przyspieszyła też masowa produkcja żywności i jej eksport. Gwałtownie rozwijał się również przemysł i ruch drogowy.

Jednak w latach 90. emisja azotu znacząco spadła – w przypadku tlenków azotu o prawie 75 proc. Na tak spektakularny efekt znaczący wpływ miało wprowadzenie w fabrykach oraz w sektorze energetycznym i transportowym katalizatorów. Obniżyła się również emisja amoniaku, głównie dzięki wprowadzeniu surowych norm dotyczących obornika.

Niestety w latach 2013–2017 znacząco wzrosła liczba bydła hodowlanego, czego bezpośrednim powodem było zniesienie kwoty mlecznej. Większe pogłowie bydła przełożyło się na wzrost poziomu amoniaku i innych substancji szkodliwych dla środowiska.

W Europie Holandia jest jednym z niechlubnych liderów pod względem emisji azotu w przeliczeniu na hektar. Średnia dla krajów Unii Europejskiej wynosi 11,2 kilograma azotu na hektar, gdy tymczasem w Holandii jest to aż 46 kilogramów. Większość azotu emitowanego w tym kraju trafia do zagranicznych gruntów. W ujęciu netto Holandia jest więc eksporterem azotu.

W porównaniu z innymi państwami UE regiony holenderskie wyróżniają się również znacznie większą liczbą świń (oraz innych zwierząt gospodarskich) na hektar gruntów rolnych. Według danych z 2020 roku Holandia jest największym eksporterem mięsa w Europie (eksport stanowi około 60 proc. przychodów ze sprzedaży mięsa). Nawet znacznie większa pod względem terytorium i populacji Hiszpania zajmuje drugie miejsce.

Z tego właśnie względu sektor rolniczy od lat obawia się rządowych decyzji związanych z regulacjami dotyczącymi emisji azotu. Gdy w 2019 roku Rada Stanu poinformowała o konieczności redukcji pogłowia zwierząt, aby możliwe było spełnienie unijnych standardów, rozpoczął się niepewny i trudny okres dla sektora rolniczego.

Licząca około 35 tysięcy członków Organizacja Rolnictwa i Ogrodnictwa (LTO) w zeszłym roku przedstawiła plan osiągnięcia trwałej równowagi między ekologią a ekonomią. Jak podkreślono, problem powinien być rozwiązany lokalnie i z udziałem rolników oraz bez narzucania rozwiązań z góry. LTO wezwała też do finansowego wsparcia innowacji, rolnictwa uwzględniającego przyrodę i zarządzającego przyrodą w gospodarstwie oraz dobrowolnego relokowania działalności lub ich zamykania. Ministerstwo nie uwzględnia jednak tych propozycji.

Obecny rząd musi wziąć pod uwagę, że problemy w rezerwatach przyrody nie zawsze da się rozwiązać wyłącznie za pomocą środków krajowych. Istotna jest tu pomoc z zagranicy, szczególnie z Niemiec. Premier Mark Rutte przeznaczył 24,3 miliarda euro na rozwiązanie kwestii azotu w Holandii. Wcześniej wyasygnowano na ten cel 7 miliardów euro. Pieniądze te zostaną przeznaczone na wsparcie rolników, których działalność jest zagrożona.

Całą sprawę podsumował Christianne van der Wal – minister ds. przyrody i azotu – „Stoimy w obliczu jasnego orzeczenia prawnego. Najpierw musimy emitować mniej azotu, odbudować przyrodę, a dopiero potem możemy ponownie wydawać pozwolenia. Nie ma innego sposobu na wyjście z tego problemu”.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »