fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

17.1 C
Warszawa
piątek, 29 marca, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Czy Chińczycy mogą konkurować z USA swoją militarną potęgą?

Chiny i USA to dwa kraje dysponujące ogromnymi armiami – dwa mocarstwa, między którymi napięcie wciąż rośnie, co ostatecznie może doprowadzić do konfrontacji tych potęg militarnych rywalizujących o miano najsilniejszych na planecie – zauważa „ABC Internacional”.

Warto przeczytać

Punktem zapalnym między Chinami i Stanami Zjednoczonymi staje się Tajwan – wyspa, którą kilkanaście dni temu odwiedziła Nancy Pelosi – przewodnicza Izby Reprezentantów. W związku z rosnącym coraz bardziej napięciem między oboma mocarstwami, wizyta Amerykanki przykuła uwagę całego świata, zaniepokojonego konfrontacją (za przyzwoleniem Moskwy) dwóch wielkich światowych supermocarstw.

Biorąc pod uwagę siłę militarną obu państw, wydaje się mało prawdopodobne, by doszło do otwartej i bezpośredniej wojny – uważa „ABC Internacional”. Warto jednak zadać sobie pytanie, jakie w rzeczywistości są możliwości obronne każdego z tych mocarstw?

Hiszpańska gazeta zauważa, że samo porównanie liczb nie da pełnego obrazu. Na dodatek występuje tu wyraźna asymetria informacyjna. „O ile Stany Zjednoczone szczegółowo przedstawiają skład swojego wojska, biorąc pod uwagę, że jest to demokracja, w której istnieje nadzór nad publicznymi wydatkami, o tyle liczby Chin zawsze opierają się na szacunkach i mają pewne białe plamy” – pisze „ABC Internacional”.

W marcu 2021 roku Amerykanie podali, że na obronę przeznaczą kwotę 813 mld dolarów, czyli 4,18 proc. swojego PKB. Chińczycy natomiast poinformowali, podczas sesji otwierającej Ogólnochińskie Zgromadzenie Przedstawicieli Ludowych, że na siły zbrojne wydadzą 209,65 mld dolarów – 1,4 proc. PKB. Jednak według SIPRI – niezależnego instytutu badającego konflikty i zbrojenia – rzeczywiste wydatki Chin przekraczają oficjalny budżet o 40 procent.

Ogromny wzrost wydatków Chin na wojsko

Chiny na zbrojenia i obronność wydają coraz więcej. Nie ma co do tego wątpliwości. Ich budżet na te cele wzrósł od 2000 roku aż o 539 procent. W tym samym czasie USA zwiększyły swoje wydatki wojskowe o 60 proc. Do tego dochodzi ogromny wzrost gospodarczy Państwa Środka. Goldman Sachs szacuje, że do 2030 roku Chiny prześcigną USA w PKB, a do 2050 roku będą miały 35 bilionów dolarów więcej.

Zmniejszają się też różnice między obiema armiami. Chińczycy mają obecnie dwa miliony żołnierzy, podczas gdy Amerykanie 1,3 miliona. Służba wojskowa jest w Chinach obowiązkowa. Trwa dwa lata i trzeba ją odbyć między 18 a 22 rokiem życia. Można oczywiście mieć wątpliwości czy egzekwowanie tego obowiązku jest skuteczne przy tak dużej populacji, znane są jednak przypadki kar wobec tych, którzy próbowali się od niej wymigać.

Jeśli chodzi o czynnik ludzki, przewaga należy do Amerykanów, którzy mogą poszczycić się dowódcami z dużym doświadczeniem bojowym. W przypadku armii chińskiej można natomiast mówić o korupcji i nepotyzmie na najwyższych szczeblach władzy. Jak bardzo szkodliwe są oba zjawiska, przekonali się Rosjanie podczas wojny ukraińskiej. Xi Jinping zapowiedział jednak zamiar pełnej modernizacji chińskich sił zbrojnych do 2035 roku.

Również liczba żołnierzy stacjonujących za granicą jest przytłaczająco większa na korzyść sił amerykańskich. Ponad 177 tys. Amerykanów przebywa poza ojczyzną, z czego 65 tys. w Europie, a 56 tys. np. w Japonii. W przypadku Chin poza krajem znajduje się mniej niż 5 tys. żołnierzy.

Zmiana trendów

„Jednak to, co można uznać za interesujące, to zaobserwowane trendy. Pekin przesunął strategię militarną Chin z postawy defensywnej wobec najbliższych zagrożeń (Tajwan, Korea Południowa i Japonia) na rzecz ekspansji na tereny znajdujące się w innych szerokościach geograficznych, ze szczególnym uwzględnieniem kontynentu afrykańskiego” – pisze „ABC Internacional”.

Interesujące kierunki rozwoju dotyczą również broni jądrowej, w której USA na razie mają ogromną przewagę. Pentagon posiada bowiem 3708 głowic nuklearnych, podczas gdy Pekin ze swoimi 350, pozostaje daleko w tyle. Jednak w czasie, gdy USA sukcesywnie zmniejszają swoje zapasy nuklearne, Chiny je powiększają. W 2011 roku Amerykanie dysponowali jeszcze 8,5 tys. głowic, prawie 5 tys. więcej niż obecnie. W tym samym czasie Chiny miały ich 200. Obecnie pojawiają się doniesienia, że Pekin buduje 300 silosów jądrowych, chociaż w jego przypadku wszelkie informacje nie są zbyt miarodajne. Nie zmienia to jednak faktu, że Chiny są już trzecią potęgą nuklearną, zaraz po Rosji i USA.

Zmieniły się też prognozy dotyczące redukcji broni jądrowej. W obecnej sytuacji związanej z agresją Rosji na Ukrainę, nie są one już tak jednoznaczne, jak kiedyś. Kristensen, starszy badacz SIPRI uważa, że dezaktywacja głowic jądrowych, która trwała od końca zimnej wojny, wydaje się zakończona.

Jedni na morzach, drudzy w przestworzach

Marynarka wojenna Chin jest obecnie największa na świecie. Jednak to USA mają większą siłę bojową, gdyż dysponują jedenastoma lotniskowcami wobec dwóch chińskich i dziewięcioma lotniskowcami dla śmigłowców wobec jednego chińskiego. Amerykanie mają też większe okręty.

Inną sprawą jest broń hipersoniczna, nad którą Chiny pracują bardzo intensywnie, co budzi niepokój Pentagonu. Mimo że w tej dziedzinie, ciągle przewagę mają Amerykanie, to Chińczycy radykalnie poprawili swoje możliwości. Dysponują też dużą siłą cybernetyczną.

Armia USA bezapelacyjnie natomiast przeważa nad innymi w przestworzach. Siły powietrzne Waszyngtonu są ponad cztery razy większe od sił powietrznych Pekinu. Nie oznacza to, że Chiny nie mają w tym zakresie niczego do powiedzenia – co prawda, nie mogą swoimi samolotami konkurować z USA, mają natomiast świetnie rozbudowany system obrony przeciwlotniczej.

Chociaż Stany Zjednoczone wciąż mają największą siłę militarną, to przepaść między nimi a Chinami wciąż maleje. Nie ma wątpliwości, że Państwo Środka dąży do stania się mocarstwem hegemonicznym także na arenie militarnej. „Nie należy również pomijać faktu, że obecna niższa pozycja Chin może nie być tak wielka w trakcie »lokalnej« konfrontacji w pobliżu ich granic. W maju wywiad USA ostrzegł, że Pekin przygotowuje się do inwazji na Tajwan, która ma nastąpić do 2027 roku. Jednak ewentualna konfrontacja daleko od domu, na przykład w Arktyce, wskazuje na wyraźną słabość wojsk chińskich” – wyjaśnia hiszpańska gazeta.

Asymetryczne sojusze

Brak wiedzy i doświadczenia chińskich wyższych oficerów to niezmiernie ważne kwestie w kontekście inwazji Rosji na Ukrainę. Dodatkowo związki Moskwy z Pekinem nie są równie silne, jak sojusze podpisane przez Waszyngton. Podczas szczytu NATO w Madrycie wszystkie państwa członkowskie Sojuszu Atlantyckiego solidarnie podpisały sformułowanie – „Chiny kwestionują nasze interesy, bezpieczeństwo i wartości oraz dążą do podważenia zasad porządku międzynarodowego”. W przypadku Rosji i Chin wygląda to nieco inaczej, mimo że Xi Jinping popiera działania Moskwy wobec Kijowa, to nadal opowiada się za rozwiązaniami negocjacyjnymi.

W sprawie Tajwanu napięcie między mocarstwami również rośnie. Chiny uznały podróż Nancy Pelosi – przewodniczącej Izby Reprezentantów za „naruszenie suwerenności Chin”. Amerykanka uważa ją natomiast za „uhonorowanie demokracji”. „Dla wielu Amerykanów postawienie się Chinom jest koniecznością. A dla USA to bodziec do patriotyzmu oraz nowej zimnej wojny, a także do eskalacji zbrojeń” – podsumowuje sytuację „ABC Internacional”.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »