Dzięki trwającej obecnie wojnie na Ukrainie, izraelski przemysł zbrojeniowy ma szansę wejść na arenę światową. Rozmach, jaki odczuwa ta branża, ma też związek z rosnącym zaangażowaniem najwyższych rangą pracowników Ministerstwa Obrony Izraela. Minister obrony Ganc i dyrektor generalny, gen. dyw. (rez.) Amir Eshel postawili na światowe działania marketingowe. W tym celu drugi z nich odwiedził co najmniej 14 krajów w ciągu ostatnich trzech miesięcy.
Światowe niepokoje zwiększają zapotrzebowanie na broń z Izraela
Popyt na izraelską broń rośnie, szczególnie, że rosną zagrożenia także ze strony Chin i Iranu. W latach 2020 i 2021 Izrael sprzedał broń za odpowiednio: 7 mld dolarów i 11,3 mld dolarów. Ponieważ nic nie wskazuje, że trend wzrostowy zatrzyma się w najbliższych latach, izraelski przemysł zbrojeniowy będzie się rozwijać. Branża zacznie osiągać coraz wyższe przychody, powstanie więcej miejsc pracy, a linie produkcyjne będą rozbudowywane. Zwiększy się też liczba podwykonawców pracujących dla przemysłu obronnego.
„O ile Izrael od bez mała kilku lat prowadzi tajne interesy z państwami arabskimi, o tyle Porozumienia Abrahamowe, które zainicjowali Donald Trump i Benjamin Netanjahu, dały „koszerną pieczątkę” dla znacznie szerszego handlu z krajami, które przystąpiły do porozumień w 2020 roku” – pisze „Haaretz”.
Według szacunków transakcje z ostatnich dwóch lat między tymi krajami wyniosły 3 mld dolarów. Dzięki toczącej się w Ukrainie wojnie popyt już skoczył znacznie powyżej tej kwoty.
Napaść Putina na sąsiedni kraj spowodowała, że Europa Wschodnia, a także kraje w zachodniej części kontynentu zaczęły obawiać się rosyjskiej agresji. W państwach zaskoczonych brutalną napaścią na Ukrainę wzrosło gwałtownie zapotrzebowanie na broń.
Z kolei Azja Wschodnia boi się Chin. Eskalacja działań Pekinu uderzających w Tajwan, związana z wizytą przewodniczącej Izby Reprezentantów USA, pokazała, że obawy przed chińskim ekspansjonizmem nie są bezzasadne.
Kraje arabskie kupują z kolei broń ze względu na zagrożenie irańskie. Potrzebna jest im też w walce z terroryzmem. Także kraje kaukaskie mają powody do zwiększenia dostaw broni. „Z wyjątkiem Afryki, gwałtowny wzrost sprzedaży przewidywany jest na każdym kontynencie” – donosi „Haaretzowi” izraelskie źródło zajmujące się bezpieczeństwem.
Więcej pieniędzy na cele wojskowe
W wielu krajach budżet obronny wynosił w ostatnich latach zaledwie 1 proc. PKB. W obliczu obecnych niepokojów państwa te zamierzają go podwoić. Także Niemcy i Wielka Brytania, które mocno ograniczały zamówienia na czołgi i samoloty bojowe, planują to radykalnie zmienić.
To, co może zaoferować Izrael, i co jest najchętniej kupowane przez inne kraje, to systemy przechwytywania rakiet. Niemcy prowadzą obecnie rozmowy na temat zakupu, wartego setki milionów dolarów, systemu Arrow-3. Umowy będą obejmowały też izraelskie usługi serwisowe przez wiele lat.
Jest wiele dziedzin związanych z obronnością, w których Izrael jest uznawany za światową potęgę. Są to: obrona powietrzna, małe satelity, drony, cybernetyka, amunicja precyzyjna oraz systemy obronne dla czołgów i transporterów opancerzonych.
„Potencjał transakcji jest ogromny i nie chodzi tu tylko o zyski finansowe. Sprzedaż zaawansowanych systemów, pamiętając o próbach zapobiegania przecieku technologii w niepożądane ręce, będzie również rozwijać interesy polityczne Izraela i jego stosunki zagraniczne” – podsumowuje „Haaretz”.