fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

20.9 C
Warszawa
sobota, 14 września, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Bluźnierstwo – broń muzułmanów przeciwko wyznawcom innych religii

Dialog między chrześcijanami i muzułmanami jest bardzo trudny. Na drodze do wzajemnego zrozumienia stoi wiele przeszkód. Ustawa o bluźnierstwie jest jedną z największych z nich, pisze „ABC Cultura”. Dla chrześcijan jest bowiem nie do przyjęcia prawo, które dopuszcza prześladowania prawne za zniesławienie idei czy przekonań religijnych, a nie wyłącznie osób.

Warto przeczytać

Jeśli ma się na myśli próby zabicia Salmana Rushdiego, autora „Szatańskich wersetów”, nie przychodzi do głowy nic innego, niż tak zwana ustawa o bluźnierstwie. „Jest ona kijem używanym przez świat islamu do obijania żeber chrześcijańskiego Zachodu. Przede wszystkim jednak do kontrolowania i zastraszania własnych mniejszości religijnych” – tłumaczy „ABC”.

Fatwy, które oburzyły Zachód

W wielu islamskich krajach obowiązuje religijne prawo szariatu. Jednym z najbardziej kontrowersyjnych jego punktów jest nakaz zabicia każdego, kto wypowie obelgę przeciwko Koranowi lub Mahometowi. Rządy bardziej umiarkowanych krajów o większości muzułmańskiej zrezygnowały ze stosowania tego punktu. Nie oznacza to jednak, że usunęły go ze swojego prawa. To powoduje, że często po wypuszczeniu oskarżonego na wolność, tłum fanatycznych muzułmanów dokonuje samosądu.

Fatw wydawanych przez muftich (muzułmańskich prawników i teologów) jest i było mnóstwo. Przechodziły one niezauważone. Jednak jedna z nich szczególnie wstrząsnęła światem Zachodu. Chodzi o wydaną w 1989 r. przez Chomeiniego, ówczesnego przywódcę Iranu, fatwę przeciwko Salmanowi Rushdiemu. Nakazuje ona muzułmanom zamordowanie urodzonego w Indiach brytyjskiego pisarza. To rozporządzenie było najbardziej brzemiennym w skutki dyplomatyczne dekretem islamskim ostatnich dziesięcioleci. Kolejnym, chyba jeszcze słynniejszym z nich, było skazanie na śmierć pakistańskiej chrześcijanki Asi Bibi za bluźnierstwo przeciw islamowi. Na szczęście została ona ostatecznie uniewinniona przez sąd najwyższy w 2018 r. Obecnie jest uchodźcą wraz z rodziną w Kanadzie. Musi się jednak ukrywać.

Przeczytaj także:

Teheran po latach od wydania fatwy zobowiązał się nie „wykonywać” nakazu Chomeiniego przeciwko autorowi „Szatańskich wersetów”. Nie znaczy to jednak, że uchylił nakaz. Co więcej, bliska irańskiej władzy fundacja podniosła nagrodę za zabicie Rushdiego do 4 mln dolarów. Największą nagrodą dla fanatycznego muzułmanina jest jednak spełnienie poważnego obowiązku religijnego, który przynosi mu prawdziwy prestiż i poklask islamskich mediów.

Ustawa o bluźnierstwie a wolność słowa

Ludzie Zachodu nie są w stanie zaakceptować islamskiego prawa pozwalającego na egzekucję każdego, kto wypowie się przeciwko islamowi. Na Zachodzie wolność słowa jest co najmniej tak samo święta, jak islamskie prawo o bluźnierstwie.

Na dodatek, dla ludzi Zachodu nie do przyjęcia jest stosowana przez muzułmanów praktyka egzekwowania przez nich zasad szariatu. By skazać za bluźnierstwo, wystarczy zeznanie tylko dwóch muzułmanów – zwykle przeciwko wyznawcom mniejszości religijnych, na ogół zresztą biednych i niezdolnych do wynajęcia adwokatów. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że przepis karzący za bluźnierstwo więzieniem lub śmiercią dotyczy tylko osób podejrzanych o znieważenie Koranu czy proroka Mahometa. Muzułmanie mogą bezkarnie znieważać inne religie.

„Co dziwne, presja ze strony świata muzułmańskiego na społeczeństwo zachodnie – które do ekstremum zbagatelizowało bluźnierstwo przeciwko własnej religii – jest większa, niż się wydaje” – zauważa „ABC”. W 2010 r. 56 państw islamskich w ONZ było bliskich przyjęcia rezolucji potępiającej „zniesławianie religii”. W rzeczywistości jest to zwykły eufemizm dla ograniczenia wolności słowa na Zachodzie i osłony islamskiego prawa o bluźnierstwie.

Muzułmański lobbing

Islam ma też swoje lobby – Organizację Konferencji Islamskiej (OIC). Szczególne jest to, że ma ona większość w Radzie Praw Człowieka ONZ. Jest to mało znaczący organ ONZ, który co roku potępia „zniesławianie religii”. „Od czasu sprawy Rushdiego islamska propaganda przypomina nam, że zjawiska takie jak Osama bin Laden i rzekomy wzrost odrzucenia Zachodu na Wschodzie są spowodowane dialektycznymi atakami na islam” – podsumowuje „ABC”.

SourceABC

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię