fbpx
12 listopada, 2025
Szukaj
Close this search box.

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Chiny na rozdrożu

Redakcja
Redakcja

Nowy Świat 24 | Redakcja

juan, Chiny, chiński, ekonomia. gospodarka,

W poprzednim roku podobną decyzję podjęła Litwa. Grupa, która pierwotnie składała się z 17 państw oraz Chin obecnie liczy więc trzech członków mniej i traci na znaczeniu. Całkiem możliwe, że na podobny krok zdecyduje się Słowacja będąca w ostatnich latach zagorzałym krytykiem Pekinu.

To pokazuje, jak bardzo chińska dyplomacja ucierpiała w wyniku wojny w Ukrainie. Brak potępienia agresji przez Pekin, usprawiedliwianie Putina oraz zrzucanie winy na NATO nie zostało dobrze przyjęte w Europie Wschodniej. Nie dziwi też, że największym zwolennikiem Chin w Europie jest premier Węgier Viktor Orban, postrzegany jako sojusznik Putina.

Zwłaszcza kraje bałtyckie są wyczulone na tym punkcie. W 1941 r. Związek Radziecki dokonał ich brutalnej aneksji. Obecnie mogą też czuć pewne powinowactwo z Tajwanem, który jest zagrożony przez wielkiego sąsiada. Antychińskie nastroje zaostrzyło też zeszłoroczne zastraszanie Litwy, a powodem był spór o status dyplomatyczny Tajwanu w tym bałtyckim kraju. Pekin ostatecznie zerwał więzi handlowe z Wilnem i starał się zmusić inne kraje do tego samego. Grupa 17+1 rozpoczęła działalność w 2012 r. jako 16+1. W 2019 r. dołączyła do niej Grecja. W oczach chińskich analityków był to przełom, gdy tymczasem niektórzy Europejczycy postrzegali to jako sposób Pekinu na podważenie jedności na Kontynencie. Chiny obiecały liczne inwestycje w ramach Inicjatywy Pasa i Drogi, co zarówno w Pekinie, jak i Waszyngtonie było przedstawiane jako arcydzieło strategii dyplomatycznej i gospodarczej. Ostatecznie jednak rzeczywistość rozminęła się z obietnicami, doprowadzając nawet do zadłużenia rozwijające się kraje. Podobnie stało się w przypadku grupy 17+1 i to jeszcze zanim wycofała się Litwa. Budowa linii kolejowej między Belgradem a Budapesztem jest opóźniona i przekracza budżet. Niezależne węgierskie media szacują, że potrzeba 130 lat, aby trasa przyniosła zyski. Nie rozpoczęto nawet budowy planowanej elektrowni. Niektórzy przywódcy zaczęli rezygnować ze wspólnych europejsko-chińskich przedsięwzięć.

Przeczytaj także:

Także Unia Europejska straciła zaufanie do Chin, a umowa handlowa z Państwem Środka jest martwa od marca 2021 r., kiedy to Pekin nałożył sankcje na europejskich polityków za krytykę łamania praw człowieka. Największym sprzymierzeńcem ChRL są Niemcy, gdzie na pierwszym miejscu stawia się biznes, ale i to może się zmienić pod wpływem nastawienia niemieckiej opinii publicznej. Równocześnie europejskie firmy w Chinach coraz częściej myślą o opuszczeniu tego państwa.

Dyplomacji nie służy też niechęć prezydenta Chin Xi Jinpinga do podróży zagranicznych. Xi nie opuścił Chin od stycznia 2020 r., choć nie ma pewności, czy wynika to z obaw związanych z COVID-19, czy z ze strachu przed utratą kontroli w kraju podczas nieobecności.

Saudyjskie źródła podają wprawdzie, że Xi zamierza odwiedzić w najbliższym czasie Rijad, jednak bardziej prawdopodobna jest jego wizyta w Azji Południowo-Wschodniej, gdzie mógłby się spotkać z prezydentem USA Joe Bidenem. Nastąpiłoby to po kluczowym listopadowym zjeździe krajowym Komunistycznej Partii Chin (KPCh). Władza Xi wydaje się ugruntowana, ale agresywny ton chińskiej dyplomacji wciąż stanowi trwały hamulec dla rozwiniętych krajów.

Na zmianę władzy się nie zanosi

Dobiegła końca doroczna wizyta chińskich przywódców w kurorcie Beidaihe, gdzie odbywają się tajne spotkania poprzedzające wydarzenia polityczne. Choć w teorii jest to przerwa dla przywódców KPCh, to w rzeczywistości stanowi okazję do uprawiania polityki. Spotkania nie są oficjalnie ogłaszane, urzędnicy jednak znikają na jakiś czas z mediów. Jednak zarówno Xi, jak i premier Li Keqiang ponownie pojawiają się w doniesieniach z ostatnich dni.

Choć chińscy technokraci i zachodni biznes zaczęli snuć przypuszczenia, że aktualne niepowodzenia gospodarcze i dyplomatyczne Chin wzmocnią reformatorów wewnątrz KPCh, to niewiele wskazuje, że tak się stanie. Plotki wzbudziło złożenie hołdu przez Li przed stojącym w Guangdongu pomnikiem byłego przywódcy i reformatora Deng Xiaopinga. Faktycznych oznak osłabienia władzy Xi jednak nie ma. Nadal cieszy się on popularnością, mimo że przedkłada kontrolę polityczną i covidowe restrykcje nad wzrost gospodarczy.

Tajwańskie gierki

Po wizycie marszałek amerykańskiej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi na Tajwanie przybyła tam również delegacja z Kongresu. Pekin reaguje na to coraz częstszymi lotami nad wodami otaczającymi wyspę, mimo że oficjalne ćwiczenia już się zakończyły.  Ta taktyka ma na celu normalizację wtargnięć, by zapewnić potencjalną osłonę przed faktycznym atakiem.

W odpowiedzi Tajpej zaprezentowało nowy odrzutowiec – choć może nie znaleźć odpowiednich ludzi do jego pilotowania. W latach 2011-2019 wyszkolono bowiem na wyspie zaledwie 21 pilotów.

Starcia kulturowe

Fala antyjapońskich nastrojów w Chinach po incydencie w świątyni w Nankinie osiągnęła absurdalne formy. W poprzednim tygodniu doszło do zatrzymania kobiety noszącej kimono w japońskim stylu. Na ujawnionym nagraniu policja krzyczy, że powinna założyć związane z chińskimi tradycjami hanfu. To zachowanie to tylko fragment większej ingerencji w kulturę, co po części napędza policja i cenzura. A ta ostatnia ma się w Państwie Środka całkiem dobrze.

Popularne w Chinach powieści internetowe, podobne do seryjnej XIX-wiecznej beletrystyki poddawane są kontroli, a nadgorliwi cenzorzy wycinają nawet sceny pocałunków. Niektóre szkice powieści w WPS Office – luźnym chińskim odpowiedniku Google Docs – zostały ocenzurowane, prawdopodobnie przez algorytm, jeszcze przed publikacją, a autorzy zostali pozbawieni dostępu do swoich dzieł.

Technika, biznes i gospodarka

Poniżej oczekiwań wypadło w zeszłym tygodniu kilka chińskich wskaźników ekonomicznych. Zmniejszyło to nadzieje na ożywienie gospodarcze po fatalnych danych związanych z ograniczeniami spowodowanymi pandemią z początku tego roku. Sprzedaż detaliczna w Chinach wzrosła zaledwie o 2,7 proc. w stosunku do ubiegłego roku, a ceny nieruchomości i nowe projekty nadal spadają. Niektóre szacunki wskazują, że rynek nieruchomości stanowi w tym kraju, aż 25 proc. PKB. W pierwszej połowie roku PKB wzrósł zaledwie o 2,5 proc., co nie pozwoli na osiągnięcie tegorocznego 5,5-proc. celu.

Reakcją Banku Centralnego Chin na tę sytuację była obniżka stóp procentowych o 0,1 proc. Premier Li wezwał sześć największych prowincji, wytwarzających 45 proc. PKB do wzięcia na siebie ciężaru wzrostu gospodarczego. Problemy ekonomiczne nie przestaną się jednak pojawiać, dopóki rząd nie zakończy polityki „zero COVID”. Związana z blokadami niepewność utrudnia wiele decyzji osobistych i biznesowych – od otwarcia restauracji, po wyjazdy wakacyjne.

Dobre wiadomości nie płyną też z sektora technologicznego. Internetowy gigant Tencent odnotował pierwszy w historii spadek przychodów. Nastąpiło to po wprowadzeniu limitów na gry dla młodzieży i naciskach rządu na sprzedaż udziałów w serwisie dostawczym Meituan. Choć interwencja rządu rozbijająca monopol może pomóc w tworzeniu się nowych firm, to atmosfera dla przedsiębiorców jest gorsza niż kiedykolwiek.

Swoje pięć groszy dorzuciły też temperatury. Tegoroczna fala upałów jest najgorszą od 1961 r., gdy zaczęto w Chinach je rejestrować. W południowej prowincji Syczuan dzienne temperatury sięgają 40 stopni Celsjusza, co nadwyrężyło dostawy energii. Jej zużycie wzrosło o 19 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem, a równocześnie aż o 7 proc. spadła produkcja, co wynika z niskiego poziomu wody w elektrowniach wodnych. W rezultacie fabryki w 19 z 21 miast prowincji zostały zamknięte na sześć dni.

Przez ostatnie dwie dekady chińska sieć energetyczna znacząco się poprawiła. Jak jednak zauważa analityk Lauri Myllyvirta, przestarzałe sieci wciąż powodują kłopoty, takie jak poważne braki w dostawach energii jesienią ubiegłego roku. Kiepskie perspektywy gospodarcze mogą tej zimy spowodować problemy zarówno dla energetyki, jak i środowiska. Choć wydaje się to paradoksalne, to ma uzasadnienie. Kiedy wzrost PKB jest poniżej oczekiwań, to ograniczenia nakładane na energochłonne i zanieczyszczające środowisko gałęzie przemysłu są zazwyczaj łagodzone.

Przeczytaj także:

NAJNOWSZE: