fbpx
12 listopada, 2025
Szukaj
Close this search box.

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Gigantyczna rozbudowa armii Chin. Sygnał ostrzegawczy dla USA

Redakcja
Redakcja

Nowy Świat 24 | Redakcja

chińska, armia, flota, morska, lotniskowiec, okręt

Druzgocące wnioski z gry wojennej przeprowadzonej przez Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych w Waszyngtonie sugerują, że w konflikcie z Chinami o Tajwan, USA straciłyby setki okrętów wojennych i samolotów — straty, których uzupełnienie zajęłoby lata.

„Największym problemem jest rosnący rozdźwięk między deklaracjami USA, a ich możliwościami. Administracja Bidena mówi tak, jakby równowaga militarna nie zmieniła się od 20 lat. Jednak się zmieniła i to dramatycznie. Na korzyść Chin” — powiedział Andrew Krepinevich, ekspert do spraw Chin i były urzędnik Pentagonu.

USS Ronald Reagan trzymał się z dala

Obecność amerykańskiego lotniskowca z napędem atomowym oraz eskortujących go okrętów wojennych z pociskami kierowanymi, a także łodzi podwodnych może już nie wystarczyć, by powstrzymać Pekin przed inwazją na Tajwan, którego przyszły los może sprowokować pełnowymiarową wojnę między Chinami a USA.

Podczas tak zwanego trzeciego kryzysu w Cieśninie Tajwańskiej, który miał miejsce między lipcem 1995 a marcem 1996 r., kiedy to Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza (ChAL-W) wystrzeliła rakiety na wody otaczające Tajwan, USA wysłały dwie grupy lotniskowców. Lotniskowiec o napędzie atomowym USS Nimitz przepłynął przez Cieśninę Tajwańską, a ChAL-W nie mogła nic na to poradzić.

Podczas zmasowanej agresji ChAL-W na Tajwan w związku z wizytą przewodniczącej Izby Nancy Pelosi USA miały na Morzu Południowochińskim jeden lotniskowiec — USS Ronald Reagan. Trzymał się on z dala od ćwiczeń wojskowych chińskiej armii i obecnie wrócił do swojego portu w Japonii.

To bardzo delikatna kwestia

Amerykańskie źródła obronne przyznały, że nigdy nie było zamiaru wysłania lotniskowca do Cieśniny Tajwańskiej ani przed, ani po zakończeniu ćwiczeń inwazyjnych przez ChAL-W.

„Aby amerykański lotniskowiec mógł dziś przepłynąć przez Cieśninę Tajwańską, zgodę musi wyrazić nie tylko admirał John Aquilino, szef Dowództwa Indo-Pacyfiku. W sprawę musi być zaangażowany także przewodniczący Połączonych Szefów Sztabów generał Mark Milley, sekretarz obrony Lloyd Austin oraz Rada Bezpieczeństwa Narodowego. To bardzo delikatna kwestia” — zauważa „The Times”.

Przeczytaj także:

Odkąd za czasów prezydenta Obamy Stany Zjednoczone zaczęły przenosić swoje siły wojskowe na obszar Indo-Pacyfiku, uznając rosnące zagrożenie ze strony Chin, w tym militaryzację spornych wysp na Morzu Południowochińskim, Pentagon stara się zbudować w tym regionie potencjał zdolny nie tylko do odstraszenia Pekinu, ale także do wygrania każdej przyszłej wojny.

W koncepcji Obamy zabrakło jednak prawdziwej siły. Prezydent Trump kontynuował tę strategię, ale nie nastąpiła jakaś większa zmiana i dziś marynarka wojenna USA spiera się o to, ile okrętów wojennych chce zbudować w ciągu najbliższych kilku lat, nie mówiąc już o ich rozmieszczeniu w celu konfrontacji z Chinami.

Gigantyczna rozbudowa armii

Obecny bilans okrętów wojennych USA-Chiny to: USA 293, Chiny 350. Ameryka ma znacznie więcej lotniskowców — 10, podczas gdy Chiny mają trzy.

Jednak nowa analiza waszyngtońskiego Centrum Analiz Strategicznych i Budżetowych przewiduje, że do 2030 r. Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza może wystawić nawet pięć lotniskowców i dziesięć atomowych okrętów podwodnych z rakietami balistycznymi.

„ChAL-W jest zaangażowana w gigantyczną rozbudowę armii. Postępy, jakich dokonała, są oszałamiające” — powiedział Ian Easton, ekspert ds. Chin i autor książki „The Chinese Invasion Threat: Taiwan’s Defense and American Strategy in Asia”.

Przeczytaj także:

NAJNOWSZE: