fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

4.3 C
Warszawa
piątek, 19 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

W Hiszpanii coraz trudniej o nowe lokum

O tym, jak wygląda obecnie zakup mieszkania w Hiszpanii i czy stać na to przeciętnego obywatela – pisze „El Economista”. Jak zapewne i w innych krajach, zależy to od miejsca zamieszkania, wysokości zarobków i wielkości rodziny. Ale to nie wszystko – zauważa dziennik, zwracając uwagę na obecne niespokojne czasy, ogromną inflację i słabą siłę nabywczą.

Warto przeczytać

Inflacja to wyższe ceny domów, a więc konieczność brania większych kredytów hipotecznych. W efekcie trzeba się liczyć z koniecznością dłuższego spłacania rat. W obecnej sytuacji wielu Hiszpanów nie stać na zakup nowego mieszkania, zwłaszcza że wiele osób nie jest w stanie związać końca z końcem. „Koszty utrzymania pochłaniają coraz większą część twoich dochodów, co sprawia, że bycie kolejnym właścicielem domu w kraju właścicieli domów staje się praktycznie nieopłacalne” – pisze „El Economista”.

Pierwszą przeszkodą w kupowaniu nowego lokum jest konieczność zebrania kwoty niezbędnej jako wkład własny. Do tego dochodzą takie koszty jak tytuł własności czy podatek od nieruchomości. Na dodatek banki stawiają ostatnio wyższe wymagania związane z uzyskaniem kredytu hipotecznego. Stało się to więc bardziej skomplikowane. Dla coraz liczniejszej grupy osób dostęp do mieszkania pozostaje więc marzeniem. Wiele zależy od tego, gdzie mieszkają, jakie w danym regionie jest średnie wynagrodzenie, jakie są tam średnie ceny domów i koszty życia.

„W Hiszpanii średnia cena domu wynosi 164 390 euro, a średnie wynagrodzenie netto rodziny to około 38 tys. euro rocznie. Biorąc pod uwagę, że podstawowe wydatki wynoszą 28805 euro, a tylko połowa pozostałego dochodu (8664 euro) jest przeznaczana na zaliczkę, budżet, jaki pozostaje parze, wynosi 4759 euro rocznie, czyli około 400 euro miesięcznie” – podaje gazeta.

Przeczytaj także:

Nawet przy średniej pensji dla wielu osób spłacenie kredytu jest niemożliwe. Wynosi ona bowiem ok. 75 proc. dochodów przeciętnej rodziny (po uwzględnieniu podstawowych wydatków). Hiszpańska rodzina potrzebowałaby około 10 lat, aby zaoszczędzić na zaliczkę, na dom i 25 lat na spłatę kredytu hipotecznego. Gdyby się jednak zdecydowali, pozostałoby im zaledwie około 200 euro miesięcznie, które mogliby przeznaczyć na oszczędności lub nieprzewidziane wydatki.

Regiony nieosiągalne

Najdrożej jest w Madrycie, na Balearach, w Katalonii i Kraju Basków. Tu dostęp do mieszkania jest praktycznie niemożliwy nawet przy dwóch pensjach. W gminie Madryt średnia cena mieszkania wynosi 279735 euro, a średnia pensja rodzinna to 44 852 euro rocznie. Na Balearach jest to odpowiednio 254915 euro i 37995 euro. Z badań wynika, że kredyt hipoteczny na dom w tych dwóch regionach w takich warunkach wynosi od 900 do 1000 euro miesięcznie, a jego całkowita spłata zajmie rodzinom od 43 do 48 lat.

Jeśli chodzi o okres spłaty, to zmienia się niewiele. Najczęściej wynosi on maksymalnie 30 lat Jednak warunki uzyskania kredytu i wymagania banków stają się coraz bardziej rygorystyczne.

Najbardziej dostępnymi regionami, jeśli chodzi o zakup mieszkań, są Asturia i Kastylia-La Mancha. Tu rodziny mają szansę zachować nawet 500-600 euro miesięcznie po spłaceniu kredytu hipotecznego i pokryciu miesięcznych wydatków.

Kobietom trudniej

Kupno domu zajmuje samotnej kobiecie sześć lat dłużej niż mężczyźnie. Wynika to przede wszystkim z różnic w zarobkach. Przeciętna samotna kobieta nie byłaby w stanie kupić mieszkania w większości wspólnot autonomicznych Hiszpanii. Wyjątkiem są Murcja, Kastylia, La Mancha i Ceuta. Chcąca nabyć dom Hiszpanka musiałaby płacić tylko za kredyt hipoteczny około 600 euro miesięcznie przez 25 lat. Oszczędzanie na zaliczkę na dom (około 33000 euro) zajęłoby jej średnio 16 lat. Potrzebowałaby więc około 41 lat, aby zakończyć płacenie za nieruchomość, a to przekroczyłoby dany przez bank czas. W przypadku samotnego mężczyzny średnia ta skróciłaby się do 35 lat.

Brak podaży nieruchomości

Nawet ci, których byłoby stać na wzięcie kredytu i zakup nowego lokum, mają nieduże szanse, by to zrobić. W ostatnich latach Hiszpanie trzymają swoje domy dłużej niż kiedyś, zanim je sprzedadzą. Od czasu osiągnięcia dna w 2009 r., przy średniej długości 7,3 roku, czas ten nieprzerwanie rośnie, podwajając się w ciągu nieco ponad dekady. Według danych Biura Rejestracji Nieruchomości pod koniec 2021 r. wynosił on średnio 16,4 roku. Oznacza to wzrost o 5 proc. w stosunku do roku 2020. Jest to też ponad dwukrotnie dłużej od średniej odnotowanej po pęknięciu bańki mieszkaniowej. To historyczny rekord.

Skąd taki trend? Według Donpiso spowodowany jest on niską produkcją nowych domów w Hiszpanii w ostatnich latach oraz faktem, że nowe budownictwo, mimo pewnej poprawy pod względem ilości, nadal utrzymuje się na niskim poziomie. „W latach bańki sprzedano ponad 300 tys. nowych domów, podczas gdy obecnie sprzedajemy średnio około 70 tys. mieszkań rocznie. Oznacza to, że podaż jest niewystarczająca, a rotacja mieszkań mniejsza, co również może wpływać na ten wskaźnik” – tłumaczy Emiliano Bermúdez, zastępca dyrektora generalnego portalu nieruchomości. Na dodatek banki zaostrzyły wymagania przy udzielaniu kredytów na zakup mieszkań. Wiele rodzin nie jest więc w stanie kupić nowego domu, zazwyczaj większego i bardziej odpowiadającego ich potrzebom.

Jednak według eksperta w perspektywie średnioterminowej nastąpi zmiana trendu. Twierdzi on, że w ciągu najbliższych kilku lat obroty mieszkaniowe będą rosły.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »