Dialogi francusko-rosyjskie
Prezydent Francji Emmanuel Macron musiał wyznaczyć nowy kierunek działania. W ostatnich miesiącach spotkało go wiele krytyki za utrzymywanie kontaktów z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Niektórzy komentatorzy i politycy (zwłaszcza ukraińscy) uznawali je za nieskuteczne. Jednak Macron trzyma się swojej postawy. „Musimy założyć, że zawsze możemy rozmawiać z każdym, zwłaszcza z tymi, z którymi się nie zgadzamy” – powiedział francuski prezydent.
Macron uważa, że zerwanie kontaktów z Moskwą byłoby poważnym błędem. „Kto chce, żeby Turcja była jedynym mocarstwem na świecie, które nadal rozmawia z Rosją? Nie możemy poddać się żadnej formie fałszywej moralności, która uczyniłaby nas bezsilnymi” – tłumaczył, raz jeszcze dodając, że „zadaniem dyplomaty jest rozmowa z każdym, a zwłaszcza z ludźmi, z którymi się nie zgadzamy”. Jednak w ocenie Macrona powodzenie tego dialogu ma pewien warunek, którym jest jedność Europy. „Podział Europy był jednym z celów wojennych Rosji” – przypominał prezydent.
Dyplomacja w internecie
Macron radził francuskim dyplomatom, aby zwracali większą uwagę na portale społecznościowe. „Nasz kraj jest często atakowany i to przez opinię publiczną, przez sieci społeczne i manipulacje” – zauważył. Nie dotyczy to tylko Zachodu, ale także Afryki, w której „rosyjska, chińska czy turecka narracja” dominuje w opinii publicznej, przez co Francję postrzega się tam jako kraj, „który dokonuje neokolonizacji i instaluje swoje wojska na ich ziemi”.
Przeczytaj także:
- Francja/ Macron: trzeba kontynuować dialog z Rosją, by zapobiec eskalacji konfliktu na Ukrainie
- Dlaczego polityka unijna Emmanuela Macrona wciąż zawodzi?
- Koalicja Macrona utraciła przewagę w parlamencie
Remedium na to stanowić ma „prawdziwa polityka partnerstwa”. „Myślę, że zbiorowo musimy być o wiele bardziej reaktywni, o wiele bardziej zmobilizowani w sieciach społecznych” – radził francuski prezydent. To kwestia zwalczania „antyfrancuskiej propagandy” oraz „fałszywych narracji, fałszywych informacji”, które miałyby zastąpić doniesienia o faktycznych działaniach Francji. „Dziś za dużo cierpimy, za mało robimy” – konkludował.
Ani Stany, ani Chiny
Emmanuel Macron poruszył też kwestię Chin. Zaznaczył, że Francja nie przyjmuje „logiki konfrontacji” z Chinami w obszarze Indo-Pacyfiku. Choć sojuszniczy Waszyngton rywalizuje z Pekinem o losy Tajwanu, Francja (i Europa) powinny zdaniem Macrona zachować geopolityczną niezależność. „Nie możemy być zmuszani do wyboru, musimy mieć możliwość zachowania wolności działania wszędzie” – zaznaczał. „Nie uważamy, żeby sojusze, które zostały stworzone dla pewnych opozycji, miały być rozszerzone na obszar Indo-Pacyfiku” – przekazał francuskim ambasadorom.
Co prawda Macron podkreślił silną zbieżność wartości ze Stanami Zjednoczonymi, zaznaczył jednak, że „nigdy nie byliśmy sprzymierzeni ani zwasalizowani wobec żadnej władzy”.
Reforma w obronie
Ważną częścią wystąpienia była próba odpowiedzi na różne wątpliwości powstałe przy okazji reformowania francuskiej służby cywilnej wyższego szczebla. „Ta reforma jest dobra dla Quai d’Orsay” – podkreślał prezydent Macron. Przyznał jednak, że wywołała zamieszanie pośród dyplomatów. Jednocześnie przypomniał, że w przyszłym roku wzrośnie liczba miejsc pracy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, co stanie się „po raz pierwszy od trzech dekad”. Niektóre źródła podają, że może to być nawet tysiąc nowych, pełnoetatowych miejsc zatrudnienia. Macron obiecał, że wzrost finansowania utrzyma się przez kolejne lata. W ramach reformy do końca 2023 r. mają zostać wygaszone dwa francuskie korpusy dyplomatyczne, których miejsce zajmie nowy korpus państwowy. Pozwoli to starszym urzędnikom na zmiany pomiędzy różnymi stanowiskami w strukturze administracji.