fbpx
14 listopada, 2024
Szukaj
Close this search box.

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Francji przydałoby się więcej pokory w polityce zagranicznej

Redakcja
Redakcja

Nowy Świat 24 | Redakcja

dyplomacja, francuska, zagranicznych, ministerstwo

Francuska gazeta przyznaje jednak, że „francusko-niemiecka para straciła legitymację w sprawie ukraińskiej”. To Polska się nie myliła w swoim postrzeganiu Rosji. Jeśli Francja chce odzyskać zdolność do przewodzenia Europie i wypracować wspólne europejskie podejście do kraju Putina, musi podjąć zobowiązania. Pierwszym z nich jest potępienie Kremla i przyznanie Ukrainie statusu kandydata do UE. Paryż musi przedstawić swoją koncepcję europejskiej obrony i uznać przy tym centralną rolę NATO w tym obszarze. Przede wszystkim jednak jasno pokazać, że nie zamierza negocjować z Rosją w sprawie bezpieczeństwa. Warto by było, by władza francuska wznowiła projekt suwerenności europejskiej „poprzez wspieranie finansowania przez UE wysiłków państw członkowskich w zakresie obrony oraz rozwoju europejskiej bazy przemysłowej i technologicznej w obszarze obrony” – pisze „La Croix”. Gazeta zauważa, że jest to niezbędne, by można było stworzyć nową wizję Europy. Istnieje bowiem potrzeba zmian zakresu działania UE i jej rozszerzenia, a także zmian polityki energetycznej i zdolności obronnych. To oznacza konieczność zreformowania instytucji europejskich. We wszystkich tych kwestiach Paryż pozostaje ważnym partnerem.

Od czasu napaści Rosji na Ukrainę wzrosło napięcie między Chinami i Stanami Zjednoczonymi oraz ich sojusznikami w regionie Indo-Pacyfiku. Tu Francja ma wiele do powiedzenia, posiadając w tym regionie drugą co do wielkości strefę ekonomiczną na świecie. Swoją obecność mogłaby jeszcze tam wzmocnić, poprzez zwiększenie obecności marynarki wojennej. „Stowarzyszenie Francji z Wielką Brytanią w Czwórce (Australia, Japonia, Indie, Stany Zjednoczone) dałoby jej również polityczną kotwicę” – zauważa gazeta.

Przeczytaj także:

Krajów Bliskiego Wschodu nie satysfakcjonuje relacja, jaką mają ze Stanami Zjednoczonymi, Rosją i Chinami. Jednak Francja cieszy się tam uznaniem. Ostatnio przybyli do Paryża z wizytą prezydent Zjednoczonych Emiratów Arabskich i książę saudyjski.

Wojna na Ukrainie sprawiła, że niemal niezauważona została porażka Francji w Mali. Siły francuskie wspierały tamtejszy rząd w walce z islamistycznymi rebeliantami od prawie dekady. W sierpniu opuścili ten afrykański kraj ostatni francuscy żołnierze.

Obecny klimat konfrontacji z Rosją może być okazją do zrównoważenia rosyjskich wpływów.

„Le Croix” zauważa też, że „Francja musi podjąć wysiłek, aby być konkurencyjna pod względem gospodarczym i technologicznym w obliczu konkurencji ze strony takich krajów jak Korea Południowa czy Indie, a także ożywić swoją soft power, czyli zdolność do wywierania wpływu, zwłaszcza dzięki pracy korpusu dyplomatycznego”.

Gazeta jednak postrzega sytuację w dość ciemnych barwach. Chociaż Francja w Unii Europejskiej tworzy centralną oś z Berlinem, jej upadek wydaje się nieunikniony. Ostatnie trzy dekady to osłabienie nauki, sieci dyplomatycznej i systemu opieki zdrowotnej – a to te czynniki decydowały o jej międzynarodowym wpływie. Dzisiejsza polityka zagraniczna nie jest dostosowana do realiów świata. „Tak było już za czasów François Mitterranda, który mylił się na przykład w kwestii zjednoczenia Niemiec czy Rwandy. Potem było jeszcze gorzej, zwłaszcza w przypadku Nicolasa Sarkozy’ego i Emmanuela Macrona” – zauważa „Le Croix”.

Według gazety dużym błędem Francji był sprzeciw wobec przystąpienia Turcji do Unii Europejskiej oraz nieprzejednana postawa wobec Iranu. To właśnie popchnęło ten kraj w ramiona Rosji i Chin. Błędem było też niedocenianie Władimira Putina, co skutkowało obecną wojną na Ukrainie. Emmanuel Macron wykazał się w tym przypadku ogromną ślepotą, podobnie jak wcześniej Nicolas Sarkozy. Obecny przywódca Francji troszczył się przede wszystkim o to, by nie „upokorzyć” Rosji. To wzbudziło wściekłość krajów bałtyckich i Polski.

„W Afryce skupiliśmy się na walce z dżihadyzmem i nielegalną emigracją, nawet jeśli oznaczało to dalsze wspieranie autorytarnych reżimów. Zakaz migracji wywołał silny antyfrancuski resentyment, za który płacimy w Sahelu” – pisze „Le Croix”.

Jednym z powodów upadku Francji i jej odrzucenia w świecie jest arogancja jej przedstawicieli. Arogancja w polityce zagranicznej wynika częściowo z chęci zrekompensowania sobie pewnego upadku – utraty statusu przodującego mocarstwa i utraty imperium kolonialnego. Należałoby jednak wykazać więcej pokory i przestać, na przykład, mówić o „małych krajach europejskich” albo o „francuskiej obecności w Libanie”, aby mocniej napiętnować ingerencję Iranu. „Media powinny wreszcie ożywić publiczną debatę na temat spraw międzynarodowych” – podsumowuje „La Croix”.

Przeczytaj także:

NAJNOWSZE: