Chiny osiągnęły naprawdę sporo – zakumulowały kapitał, pozyskały siłę roboczą poprzez aktywizację zawodową społeczeństwa, objęły edukacją praktycznie cały rozległy kraj – ale efekt jest taki, że nie mają już za bardzo jak rosnąć. Ciężko im o jeszcze większą wydajność i ich gospodarka wpada w „przeciętność”, jaką osiąga większość zaawansowanych gospodarek świata.
Ta sytuacja była do przewidzenia, ale spodziewano się jej nieco później. Osiągnięcie tego pułapu w tej chwili jest największym wyzwaniem dla Pekinu i to ono zadecyduje, czy poza wskaźnikami liczbowymi Chinom uda się osiągnąć gospodarczy dobrobyt.
Ostatnia dekada w chińskiej gospodarce naznaczona była znacznym spowolnieniem tempa rozwoju. Prawdziwy kryzys w tym zakresie dopiero się zbliża. Nie udało się zwiększyć przyrostu naturalnego po zniesieniu polityki jednego dziecka, a obecne skutki pandemii, zadłużenie i załamanie rynku nieruchomości w krótkim czasie stworzyły wiele przeszkód. Część z nich to typowe i przewidywalne problemy gospodarek chcących wyjść ponad pułap średniego dochodu.
Pesymizm w krótkiej perspektywie
Najbliższe lata mogą być dość trudne dla Chińczyków. Eksperci z Societe Generale opublikowali wyczerpującą analizę chińskiej gospodarki z perspektywy krótko i długoterminowej. Według ich wyliczeń do 2022 r. chiński wzrost PKB może spaść poniżej 2 proc. Wynika to z ograniczonego popytu na kredyty oraz nasilającej się presji deflacyjnej, mimo wyższego ogólnego wskaźnika CPI. Eksport utrzymuje się na wysokim poziomie, ale globalne spowolnienie gospodarcze oraz geopolityczne napięcia tworzą słabe perspektywy.
Eksperci zaznaczają, że w Chinach mamy też obecnie „sektor mieszkaniowy, który jest w stanie swobodnego spadku. Sprzedaż domów spadła o jedną trzecią od szczytowego poziomu, a rozpoczęte budowy mieszkań o dwie trzecie. Aby przywrócić zaufanie gospodarstw domowych do mieszkań, deweloperzy potrzebują funduszy na ukończenie i oddanie do użytku mieszkań sprzedanych w przedsprzedaży. Tylko rząd centralny ma możliwości finansowe, aby pomóc, ale wydaje się, że nie jest jeszcze zbyt chętny. Wierzymy jednak, że fatalne warunki ekonomiczne w końcu ugną jego rękę”.
Przeczytaj także:
- Chińska gospodarka wyhamuje – prognozuje grupa Nikkei Asia
- Czy nacjonalizacja uratuje chińskie firmy przed zadłużeniem?
- Czerwona linia globalnej recesji. Europa, USA, Chiny w gospodarczych tarapatach
Z tych powodów wzrost PKB może w tym roku spaść poniżej 2 proc., a zatem sięgnąć najniższego poziomu od roku 1976.
Wygląda na to, że Chiny mogą nie mieć innego wyboru, jak przyzwyczaić się do tej skali wzrostu. Od 2016 r. zmniejsza się liczba Chińczyków w wieku produkcyjnym. Przez kolejne 20 lat nie da się zwiększyć siły roboczej do poziomu wpływającego zauważalne na produkcję potencjalną. W takiej sytuacji wysoki PKB można będzie osiągnąć jedynie poprzez zwiększone inwestycje oraz szybki wzrost wydajności.
Problemy i wyzwania
Eksperci z Oxford Economics wskazują, że agresywne spowolnienie wzrostu gospodarczego Chin już teraz jest widoczne. W latach 1999-2019 średni roczny poziom wzrostu wynosił tam 9 proc. W latach 2020-2030 będzie to najprawdopodobniej 4,5 proc. Przez następną dekadę wskaźnik ten powinien oscylować wokół 3 proc. „Ponadto ryzyko wynikające z demografii, nadmiernych inwestycji (przy wysokim zadłużeniu), spowolnienia produktywności, deglobalizacji i sektora nieruchomości wydaje się nie działać na korzyść Chin” – dodają eksperci z Oxford Economics.
Gospodarka Chin spowalnia w wielu aspektach: wydajności, kapitału ludzkiego, kapitału fizycznego, rozwoju technologicznego czy całkowitej produktywności. To nic dziwnego, ponieważ kraj ten zbliża się do granicy potencjału produkcyjnego. Przed Chinami stoi jednak sporo wyzwań, jeśli chcą dogonić bogaty Zachód. Potrzebują reform ożywczo wpływających na rynki i otwierające gospodarkę na czerpanie wiedzy zza granicy, inaczej wyczerpią swoje zasoby, zanim w pełni się rozwiną.
Demografia, nieruchomości i ideologia
Wcześniejszy szybki rozwój chińskiej gospodarki był między innymi napędzany czynnikami demograficznymi. W tej chwili to właśnie one stały się największym problemem – i niedługo mogą działać w drugą stronę. „Demograficzny wpływ na wzrost gospodarczy w Chinach będzie się pogłębiał w nadchodzących latach, a populacja w wieku produkcyjnym będzie się zmniejszać o około 1 proc. rocznie do 2030 r. i o 116 mln ludzi łącznie do 2040 r.” – prorokują eksperci z Oxford Economics.
W raporcie czytamy także, że: „W dalszym ciągu istnieje możliwość podniesienia jakości pracy poprzez lepszą edukację, ale ta opcja ma istotne ograniczenia, ponieważ Chiny już teraz mają wysoki poziom naboru do szkół średnich i wyższych. Oczekujemy, że poprawa jakości kapitału ludzkiego doda tylko około 0,2 punktu procentowego do wzrostu potencjalnego PKB w ciągu następnej dekady, czyli połowę tego, co w latach 90. XX wieku”.
„Efektywność inwestycji w Chinach znacznie spadła, tak że nawet wyjątkowo wysoki poziom inwestycji ma trudności z utrzymaniem stopy wzrostu PKB. Co więcej, w wyniku wysokich inwestycji nagromadziła się duża ilość długu, co stanowi dodatkowy potencjalny czynnik hamujący wzrost” – twierdzą ekonomiści z Oxfordu. Ryzyko inwestycyjne staje się coraz wyższe z powodu narastającego kryzysu obejmującego sektor nieruchomości. Jeśli potrwa on dłużej, może poważnie wpłynąć na przyszły wzrost, bo obecnie nieruchomości odpowiadają za prawie jedną czwartą chińskiego PKB.
Jednocześnie dostrzec możemy coraz słabszy wzrost wydajności. Aby wytworzyć pojedynczą jednostkę PKB, Chiny zmuszone są dodawać więcej czynników produkcji. Eksperci z Oxford Economics sądzą jednak, że mimo tych trudności Chińczykom uda się utrzymać wyższy wzrost wydajności niż w pozostałych gospodarkach wschodzących. Ostrzegają przy tym, że choć „prognoza ta jest wiarygodna, to istnieje duże prawdopodobieństwo rozczarowania, w tym ryzyko wystąpienia szoków niszczących produktywność”.
Ekonomiści z Societe Generale także są zgodni co do tego, że na chińskiej drodze do dobrobytu znajduje się jeszcze sporo przeszkód. Wśród wyzwań długoterminowych wyliczają nieodwracalne starzenie się społeczeństwa, potrzebę poprawy systemu edukacji w celu zwiększenia produktywności, promowanie delewarowania w celu poprawy alokacji kapitału oraz zwiększenie całkowitej produktywności czynników produkcji poprzez wspieranie innowacji.
W raporcie Societe Generale zaznaczono, że „kontynuowanie obecnej ścieżki nierówności zagroziłoby zarówno stabilności społecznej, jak i ekonomicznej. Być może Chiny mogą stać się bardziej egalitarne bez nadmiernego uszczerbku dla wydajności, ale muszą to zrobić”.
Niepokojące są także napięcia w relacjach Chin z krajami rozwiniętym. Niedawno Izba Handlowa Unii Europejskiej opublikowała raport, z którego wynika, że dla Chin ważniejsza od wzrostu gospodarczego jest ideologia, w wyniku czego coraz bardziej oddalają się od reszty świata. W efekcie warunki współpracy i inwestycji międzynarodowych mogą się pogarszać.
Zbyt wczesne spowolnienie
Produktywność Chin jest szczególnie zagrożona przez ewentualny brak wymiany handlowej oraz technologicznej ze Stanami Zjednoczonymi. Problematyczne jest także zbyt wczesne – na tle innych gospodarek – pojawienie się tego spowolnienia. Wszystkie kraje, które odnotowały znaczny wzrost w okresie swego niedorozwoju, zmagały się z późniejszym spowolnieniem, ale pojawiał się on później u tych krajów, którym z pułapki średniego dochodu udało się wydostać.
Przed tym zagrożeniem ostrzegają eksperci z Oxford Economics. Pandemia paradoksalnie dała nowy impuls chińskiej gospodarce, ponieważ Chiny zostały głównym producentem i eksporterem sprzętu medycznego, a także komputerów, smartfonów i innych urządzeń potrzebnych do nauki i pracy zdalnej. Wydawało się wtedy, że gospodarka Chin rozwinie się w pełni. Tymczasem spowolnienie przyszło szybciej i dotyczy dużo niższego poziomu PKB per capita, niż miało to miejsce we wcześniejszych przypadkach rozwijających się krajów. Ekonomiści wyjaśniają, że z tego powodu Chiny mają większy „dystans” do przebycia, by dogonić zachodnie standardy.
Jak daleko do Stanów?
Zatem największym niebezpieczeństwem dla chińskiej gospodarki jest nastąpienie stagnacji ekonomicznej przed zakończeniem rozwoju. Kiedy wzrost gospodarczy w Korei Południowej i na Tajwanie spadł z poziomu 7-8 proc. do mniej więcej 4 proc., PKB per capita wynosiło w okolicach 40 proc. średniej amerykańskiej. W Chinach PKB per capita odpowiada zaledwie 18 proc. wskaźnika amerykańskiego.
Czy w takim razie Chiny mają w ogóle potencjał, by dogonić zaawansowane gospodarki Zachodu? „Zgodnie z naszymi podstawowymi prognozami, realny PKB Chin na mieszkańca w 2040 r. będzie ciągle niższy niż 30 proc. PKB USA” – twierdzą ekonomiści.