Według obecnej liderki RN Marine Le Pen, Ruch od samego początku ostrzegał Francuzów przed niebezpieczeństwem masowej imigracji. Nie chce być ona przy tym kojarzona z założycielem partii, własnym ojcem Jean-Marie Le Penem.
„W ostatnich latach RN Marine Le Pen próbowała oddemonizować ugrupowanie. Strategia ta opierała się na podwójnej diagnozie: partia była jednocześnie winna i była także ofiarą demonizowania. Winna, o ile Jean-Marie Le Pen potępiłby ją za powtarzające się wypowiedzi na temat drugiej wojny światowej i Shoah. Ofiarą, o tyle, że mimo wyraźnej chęci zadośćuczynienia jest teraz zamknięta w przypisanej roli, a Marine Le Pen postępuje wbrew założycielowi, zakazując mu wstępu do partii, jednocześnie kwalifikując – oczywiście – Shoah jako szczyt barbarzyństwa” – pisze autor.
Historia demonizacji RN
Politologia aktywistyczna stara się powiązać ugrupowanie z najbardziej kłopotliwymi elementami jego pochodzenia, zakładając, że niemożliwe jest, by się od nich uwolniło.
Prześledzenie historii RN pokazuje, że proces demonizacji rozpoczął się na długo przed aferą „point de détail”** w 1987 r. Zaczął się on z chwilą narodzin partii i wzmocnił na początku lat 80. wraz z wyrażaną przez nią krytyką imigracji, gdy powiązano ją jednoznacznie z rasizmem. Natychmiast też powstało pokolenie jej przeciwników. François Mitterrand utworzył w 1984 r. SOS-Racisme, dając „upadającej lewicy nowy rdzeń ideologiczny i zapewnił jej środki do złamania prawicy, potwierdzając swoją moralną wyższość nad nią”.
Przeczytaj także:
- Arnaud Teyssier zastanawia się, co może pomóc odrodzić się francuskiej prawicy
- W czasach tragicznych autorytaryzm w stylu francuskim ma przed sobą świetlaną przyszłość
- Francuska prawica wątpi w swoje wartości
„Jednak demonizacja przez pewien czas pozostawała w zawieszeniu. Znaczna część FN chciała dołączyć do prawicy i stać się jej częścią, a część prawicy, zwykle kojarzona z konserwatywną frakcją UDF, była otwarta na tę współpracę” – zauważa Bock-Côté. Dopiero Afera „point de détail” przypieczętowała izolację partii. Ta podjęła wtedy funkcję trybuna, a rodzina Le Pen stała się negatywną dynastią V Republiki. Od tego czasu samo nazwisko już ustawia noszącą je osobę na odpowiedniej pozycji, a wszystko, czego dotknie RN, uznawane jest za przeklęte. Nawet wtedy, gdy partia podejmuje całkiem neutralne tematy, takie jak kwestie bezpieczeństwa czy tożsamości.
„Można więc sądzić, że demonizacja FN, a teraz RN, jest niezależna od powodów, dla których jest ona oficjalnie demonizowana. Co więcej, ta nowa retoryka, która nie ma nic wspólnego z oburzeniem na ojca, usprawiedliwia dziś jego wykluczenie z republikańskiego obwodu” – pisze autor. Zauważa też, że szacunek traci się dziś łatwo, sprzeciwiając się na przykład Europie w jej obecnym kształcie. Podobnie pojęcie skrajnej prawicy podlega ciągłej ewolucji, nawet jeśli oznacza to odwrócenie się jej od niej samej. „Mogliśmy się o tym przekonać niedawno, kiedy minister edukacji narodowej Pap Ndiaye wyjaśnił, że trudności w rozwiązywaniu kwestii rasowych we Francji wynikają z obecności w życiu politycznym silnej skrajnej prawicy”.
Taka sytuacja nie dotyczy tylko Francji. W wielu krajach Zachodu historia Frontu Narodowego została odtworzona w podobny sposób. Wszędzie przydaje się taki „straszak” fascynujący przeciwników, którzy przywołując historię ostatniej wojny, „nazizują” skrajną prawicę. Uważają oni, że nawet „zwykłe rozróżnienie między tymi, którzy są obywatelami, a tymi, którzy nimi nie są, prowadzi do prześladowań etnicznych, których kulminacją jest ludobójstwo”.
„W wielu krajach logika »kordonu sanitarnego« została wyczerpana, a partie o jeszcze bardziej mrocznych korzeniach niż FN, która przekształciła się w RN, zdołały niemal całkowicie włączyć się w zwykłe życie polityczne. Współczesny populizm nie zawdzięcza nic latom trzydziestym, a wszystko kryzysowi cywilizacyjnemu, który przeżywa Europa. Możemy zapytać krytyków RN, na jakich warunkach można ją włączyć w parametry życia republikańskiego. To ćwiczenie miałoby na celu wyjaśnienie podstaw dzisiejszej demokracji i jasne określenie, kto może w niej uczestniczyć, a kto musi być z niej wykluczony” – proponuje na koniec autor.
* Mathieu Bock-Côté – kanadyjski socjolog, eseista, pisarz i konserwatywny komentator polityczny. Obecnie mieszka w Paryżu, gdzie występuje jako osobowość telewizyjna i radiowa.
** Afera „point de détail” wynikła z wypowiedzi w 1987 r. Jean-Marie Le Pena, że komory gazowe są „szczegółowym punktem w historii II wojny światowej”. Słowa te przyniosły mu wyrok skazujący i przyczyniły się do procesu „demonizacji” Frontu Narodowego, któremu wtedy ten polityk przewodniczył.