Mogens Lykketoft, Erkki Tuomioja, Ivo Vajgl, Hubert Védrine oraz baronessa Sayeeda Warsi zauważają w swoim apelu, że w związku z toczącą się na terenie Ukrainy wojną, rozgorzała dyskusja o konieczności ochrony porządku światowego opartego na prawie międzynarodowym. Uważają oni, że jedyną drogą „rozwoju w coraz bardziej spolaryzowanym globalnym krajobrazie” jest zjednoczenie się społeczeństw wokół multilateralizmu i konieczności przestrzegania prawa międzynarodowego oraz ochrony praw człowieka. Potrzebne jest przede wszystkim ustanowienie zasad, obowiązujących bez wyjątku wszystkich, w sposób jednolity i spójny.
Zbyt długo przymykano oczy
Byli ministrowie zauważają, że społeczność międzynarodowa „zbyt często milczała i pozostawała bezczynna wobec poważnych naruszeń prawa międzynarodowego i wynikającej z nich bezkarności”. Tymczasem te same standardy powinny być stosowane na całym świecie bez wyjątku i dotyczyć muszą wszystkich – nie tylko Rosji odpowiedzialnej dziś za łamanie prawa międzynarodowego, ale także Izraela naruszającego to prawo w swoim konflikcie z Palestyną.
Najwyższy czas, uważają byli ministrowie, aby społeczność międzynarodowa zgodnie uznała nielegalność i niemoralność ponad pięciu dekad okupacji. To stanowisko powinno stać się podstawą polityki europejskiej regulującej stosunki z Izraelem.
Przeczytaj także:
- Najświętsze miejsce w Jerozolimie jest tylko pretekstem dla ekstremistów po obu stronach konfliktu – zauważa „Haaretz”
- Izrael powinien zachować neutralność w konflikcie między Rosją a Ukrainą – opinia „The Jerusalem Post”
- Arabowie dadzą Amerykanom lekcję pokory?
„Unia Europejska (UE) i jej państwa członkowskie nadal traktują rozwiązanie dwupaństwowe, oparte na suwerenności i równości Izraelczyków oraz Palestyńczyków, jako podstawę swojej polityki bliskowschodniej. Tymczasem rzeczywistość w Izraelu i na okupowanych terytoriach palestyńskich zmierza w przeciwnym kierunku. Nasza bezczynność może mieć poważne konsekwencje w regionie, a także dla ważności i skuteczności dyplomacji europejskiej na świecie” – ostrzegają autorzy apelu.
Izrael nie zamierza kończyć przedłużającej się okupacji. Dają to do zrozumienia kolejne rządy, także obecny. Kraj ten postępuje wbrew międzynarodowemu prawu. Łamie je, przenosząc setki tysięcy obywateli izraelskich na terytoria okupowane. Dzisiaj już ponad 650 tys. Izraelczyków osiedliło się nielegalne na Zachodnim Brzegu, w tym we Wschodniej Jerozolimie. Celowo rozdzielają ludność palestyńską na oderwane od siebie enklawy, by uniemożliwić powstanie przyszłego państwa palestyńskiego.
Nierówni wobec prawa
Karygodnym jest też fakt, że inne prawa stosowane są wobec Palestyńczyków i Izraelczyków. Ci pierwsi „codziennie spotykają się z represjami strukturalnymi, jak również z ograniczeniami w przemieszczaniu się, konfiskatą ziemi, wyburzaniem domów, inwigilacją i naruszaniem podstawowych praw obywatelskich, w tym wolności słowa i zgromadzeń”.
Od lat nie ma żadnej poprawy w tej sprawie. Społeczność międzynarodowa miała przez moment nadzieję na zmiany, gdy w 2021 r. został wybrany koalicyjny rząd w Izraelu. Tymczasem zamiast złagodzenia represji wobec Palestyńczyków „jesteśmy świadkami znacznego wzrostu nasilenia i częstotliwości bezkarnej przemocy osadników wobec społeczności palestyńskich”.
Autorzy apelu potępiają też działania Ministerstwa Obrony Izraela. Zauważają, że podjęło ono „bezprecedensową walkę z palestyńskim społeczeństwem obywatelskim, delegalizując sześć najważniejszych organizacji pozarządowych”. Piszą, że w 2021 r. liczba palestyńskich budowli zburzonych przez Izrael jest najwyższą od lat odnotowaną przez ONZ, podczas gdy rekordowa liczba budowli dostarczonych z pomocą humanitarną przez UE i jej państwa członkowskie została zburzona lub skonfiskowana. Równocześnie powstaje coraz więcej osiedli żydowskich na obrzeżach Wschodniej Jerozolimy. Prowadzi to do rozdrobnienia Zachodniego Brzegu na niepowiązane ze sobą terytoria.
Prawdopodobnie dojdzie też do przymusowego przesiedlenia ponad tysiąca palestyńskich mieszkańców społeczności Masafer Yatta na południowych Wzgórzach Hebronu. Będzie to największy taki akt na terytoriach okupowanych od lat 70. I to wszystko w imię prawa, gdyż w maju zezwolił na to izraelski Sąd Najwyższy.
O kompletnym braku poszanowania praw Palestyńczyków najdobitniej świadczy zamordowanie wykonującej obowiązki służbowe dziennikarki Al-Jazeery. Abu Akleh została zastrzelona przez siły izraelskie podczas relacjonowania nalotu wojska na Jenin, w północnej części okupowanego Zachodniego Brzegu. Jej zabójstwo wywołało oburzenie, nie tylko Palestyńczyków, ale i całego świata.
Izraelski apartheid
Izraelski system represji wobec Palestyńczyków, szczególnie na terytoriach okupowanych, jest równoznaczny z apartheidem – uważa coraz więcej izraelskich i międzynarodowych organizacji praw człowieka. I nie jest to bezpodstawne. „Twierdzenie to opiera się na solidnej analizie prawnej przedstawionej przez B’Tselem, Yesh Din, Human Rights Watch, Amnesty International, specjalnego sprawozdawcę ONZ oraz Harvard Law School International Human Rights Clinic” – informują autorzy apelu.
Piszą oni: „Wierzymy w znaczenie działań społeczności międzynarodowej na rzecz dwóch państw, Izraela i Palestyny, żyjących obok siebie w bezpieczeństwie, demokracji i pokoju. Najwyższy czas, by sojusznicy Izraela, w tym UE i jej państwa członkowskie, potwierdzili swoje zaangażowanie na rzecz dwóch państw, pociągając Izrael do odpowiedzialności za ciągłe łamanie palestyńskich praw człowieka i wolności”.
Konieczne jest według nich uznanie polityki i praktyk Izraela wobec Palestyńczyków mieszkających na Zachodnim Brzegu, we Wschodniej Jerozolimie i w Strefie Gazy za równoznaczne ze zbrodnią apartheidu. Wzywają UE do podjęcia działań mających na celu „zakończenie tej niesprawiedliwej polityki i przybliżenie perspektywy rozwiązania konfliktu przez dwa państwa”.
Autorami apelu są:
Mogens Lykketoft, były duński Minister Spraw Zagranicznych i Przewodniczący Zgromadzenia Ogólnego ONZ, Erkki Tuomioja, były Minister Spraw Zagranicznych Finlandii, Ivo Vajgl, były Minister Spraw Zagranicznych Słowenii, Hubert Védrine, były szef MSZ Francji oraz baronessa Sayeeda Warsi, była Minister Spraw Zagranicznych w Zjednoczonym Królestwie odpowiedzialna za ONZ, prawa człowieka i MTK.