Wyceniania na 32 mld dolarów, bardzo obiecująca FTX ogłosiła oficjalne bankructwo 11 listopada.
Jej założyciel Sam Bankman-Fried, znany też jako SBF, dorobił się statusu jednej z najbogatszych osób na świecie, mając niespełna 30 lat. Zasłynął jako filantrop i altruista. Mówi się o wielomilionowych darowiznach, które założyciel FTX przekazywał politykom demokratów. Finansował też inicjatywy związane z walką ze zmianami klimatycznymi i leczeniem chorób tropikalnych.
Chaotyczny bałagan
Jeśli zadamy sobie pytanie, co poszło nie tak? Dlaczego trzecia na świecie giełda kryptowalut upadła? – to odpowiedź może się kryć w tym, że całe to imperium, było bałaganem prawie od samego początku.
Wszystko wskazuje na to, że przyczyną upadku FTX nie były działania konkurencji lub spadek wartości kryptowalut w tym roku. Tymczasem zgodnie z dokumentami sądowymi, bilansami firmy pokazanymi bankierom i wywiadami z pracownikami i inwestorami – „od najwcześniejszych dni firma była niesfornym zlepkiem podmiotów korporacyjnych, aktywów klientów i samego Bankmana-Frieda. Nikt nie mógł powiedzieć dokładnie, co należało do kogo. Prokuratorzy badają teraz jej upadek” – pisze „WSJ”.
Przeczytaj także:
- O Bitcoinie jako pieniądzu przestępstwa lub wolności, pisze „Le Monde”
- Chińskie pralnie pieniędzy w Wielkiej Brytanii
- Wybielają zęby za Bitcoiny
Żadna z firm Bankmana-Frieda, w odróżnieniu od typowego przedsiębiorstwa, nie miała ani księgowości, ani funkcjonujących działów kadr. Nie istniał spis pracowników, nieznane są warunki ich zatrudnienia. Nie prowadzono dokumentacji dotyczącej inwestowania pieniędzy. Część była wykorzystywana do zakupu nieruchomości, ale nie ma to odbicia w papierach. Wiadomo natomiast, że niespłacone pożyczki jednego z podmiotów obejmują, co najmniej miliard dolarów dla samego Bankmana-Frieda i 543 mln dolarów dla jego głównego współpracownika.
Audytor badający firmy Bankmana-Frieda w związku z ich bankructwem powiedział, że stan spraw FTX był największym bałaganem, jaki widział w swojej kilkudziesięcioletniej karierze. Nie był w stanie zlokalizować niektórych kont bankowych, wiele z firmowych dokumentów zawierających informacje o cyfrowych aktywach zaginęło, część zaś jest niekompletnych.
Bałagan związany z funkcjonowaniem firm 30-letniego miliardera jest porażający. I naprawdę potrafi zaskoczyć. Najbardziej zdziwiła się Elizabeth Rossiello, prezes AZA Finance, gdy jej kenijska firma została wymieniona w dokumentach upadłościowych jako podmiot FTX. „Mieliśmy być jedynie ich wyłącznym partnerem w Afryce” – powiedziała. Tymczasem, w raporcie finansowym FTX z 2021 r. jest informacja o zakupie AZA za około 220 mln dolarów. W rzeczywistości do takiej transakcji nigdy nie doszło.
Bałagan powoduje też, że rozliczenie tego, co poszło „nie tak” w FTX, potrwa miesiące. „Rekonstrukcja tego, co zrobiła firma i jak działało jej kierownictwo sprawia, że jej publiczny wizerunek – zespół genialnych kwantów przynoszących wyrafinowane, cyfrowe podejście do ryzyka – był mirażem” – zauważa „WSJ”.
Sam Bankman-Fried zrzucił winę za niewłaściwe wykorzystanie funduszy klientów na nieudolne prowadzenie dokumentacji i lawinę niespodziewanych wypłat klientów.
W swoim tweecie z 10 listopada napisał jak bardzo mu przykro w związku z sytuacją. „Mam tego dość, powinienem był zrobić to lepiej” – dodał.
Ciężka praca i luksusy
Nie do końca jest jasne, jak funkcjonowały powiązane z FTX firmy i jak żyli ludzie, którzy prowadzili giełdę kryptowalut. Na pewno dziesięciu z nich mieszkało i pracowało razem w ekskluzywnym kurorcie na Bahamach. To był luksusowy, wart 30 mln dolarów, apartament. Niejasne jest też, jak funkcjonowali oni na co dzień. Granice między pracą a zabawą trudne były do rozpoznania. Pracowali z pewnością niezwykle ciężko. Widać, musieli to jakoś odreagowywać, bo romantyczne związki wśród wyższej kadry były powszechne, podobnie jak używanie środków pobudzających, o czym mówią, byli pracownicy.
Nie mniej ciężko pracował Sam Bankman-Fried. Spał zaledwie kilka godzin dziennie, a dnie spędzał, przełączając się między sześcioma ekranami. Byli pracownicy twierdzą, że mimo tego i on miał życie intymne. Jego partnerką była Caroline Ellison, 28-letnia dyrektor generalna jego firmy handlowej Alameda.
Napisała kiedyś na Twitterze: „Nie ma to, jak regularne zażywanie amfetaminy, aby docenić, jak głupie jest wiele normalnych, nieleczonych ludzkich doświadczeń”.
Bezpieczny model giełdy
Ważnym zadaniem Bankmana-Frieda było przekonanie ustawodawców, inwestorów i entuzjastów, że zbudował nowy rodzaj finansów. Dążył do tego, by Kongres i organy regulacyjne zatwierdziły jego model handlu kryptowalutami. A jaki był ten model? Tłumaczył, że w FTX pozycje i ryzyko były sprawdzane przez komputery, a algorytmy reagowały w ciągu milisekund, aby chronić złe transakcje przed rozlaniem się na innych klientów. Wychwalał zalety „silnika ryzyka” giełdy, systemu, który monitorował zakłady handlowców. Jeśli któryś był zły, system zażądałby więcej zabezpieczeń. I w przypadku, gdyby inwestor nie uzupełnił swojego konta na czas, FTX mógł zlikwidować jego aktywa.
Sam Bankman-Fried twierdził, że bardzo dba o bezpieczeństwo, a na Twitterze upominał konkurentów za praktyki, które nazwał niebezpiecznymi.
Ryzykowne gry
Co z tego jednak, że algorytmy giełdowe zabezpieczały klientów, skoro sam Bankman-Fried podejmował ogromne ryzyko. Kierowana przez jego partnerkę firma inwestycyjna Alameda Research oficjalnie była tylko zwykłym użytkownikiem giełdy, tymczasem zgromadziła na koncie osiem mld dolarów. Między innymi dzięki funduszom klientów FTX. Wzbogaciła się o tę gigantyczną kwotę, kupując udziały w startupach, handlując na kredyt, którego nie mógł dostać żaden inny użytkownik. Niestety, większość z tych pieniędzy przypuszczalnie przepadła.
Zgodnie z dokumentami upadłościowymi, między sierpniem 2021 r. a kwietniem 2022 r., Alameda wydała 1,1 mld dolarów na kupno udziałów w mającej problemy finansowe Genesis Digital Assets. Zainwestowała również 580 mln dolarów w Anthropic, startup sztucznej inteligencji założony w zeszłym roku przez wyznawców ruchu efektywnego altruizmu.
Ponadto Alameda inwestowała w fundusze venture capital, które wspierały FTX, w tym 200 mln dolarów w dwa fundusze prowadzone przez Sequoia Capital i 20 mln dolarów w fundusz prowadzony przez Paradigm.
Skromny i odważny
Bankman-Fried, trzydziestoletni fan „League of Legends” o twarzy mopsa, noszący brudne koszulki i śpiący na krześle, urzekł niejednego – zauważa „WSJ”. Reprezentował bowiem połączenie brawury i pokory. Ta mieszanka okazała się pociągającą i dla miłośników kryptowalut i dla bywalców szczytu w Davos. Inwestorzy wydali więc miliardy na jego giełdę kryptowalut.
Zwłaszcza że FTX, w przeciwieństwie do większości młodych startupów, wydawał się obracać naprawdę porządnym zyskiem. Także twórca firmy nie był taki jak inni „założyciele” kryptowalut. Głosił, że zdobywa pieniądze tylko po to, by je rozdawać.
Na zewnątrz wszystko wyglądało pięknie – firmy młodego miliardera wydawały się filarami stabilności. FTX był pozornie zalany gotówką po zebraniu około 2 mld dolarów od inwestorów takich jak Sequoia Capital i Ontario Teachers’ Pension Plan.
Coś się jednak dziwnego zaczęło dziać pod koniec ubiegłego roku. Wtedy to firma postanowiła namówić bahamskie banki, by zdeponowały swoją gotówkę na platformie kryptowalutowej FTX. Oferowała przy tym odsetki w wysokości nawet 12 proc.
Gdy zaś w maju załamał się rynek kryptowalutowy, FTX i Alameda wsparły kilkusetmilionowym kredytem BlockFi i złożyły nieudaną zresztą ofertę, aby utrzymać Voyager Digital z dala od bankructwa.
Bankman-Fried wzbudził wówczas podziw, a jego bohaterstwo porównano do prywatnych akcji ratunkowych Johna Pierponta Morgana, które pomogły zakończyć panikę 1907 r.
Gorzej niż sądzili
Ludzie z zewnątrz jednak nie zdawali sobie sprawy z tego, jak w gruncie rzeczy uwikłane są Alameda i FTX. Jednak pozorny brak barier pomiędzy tymi dwiema firmami zaniepokoił jednego z inwestorów, Alexa Packa, już w 2018 r. Z początku rozczochrany Sam Bankman-Fried go zauroczył. Założyciel Dragonfly Capital, firmy venture skoncentrowanej na kryptowalutach, rozważał więc inwestycję w Alameda.
Dowiedział się jednak o dziesięciomilionowej stracie firmy, ujawnionej w kwietniu 2018 r. przez badanie due-diligence. Dragonfly informację tę uzyskał od handlowców Alamedy, gdyż sam Bankman-Fried nie raczył go o tym poinformować.
Rozmowy rozpadły się ostatecznie, gdy Sam Bankman-Fried ujawnił, że Alameda pracuje nad giełdą kryptowalut, która stałaby się FTX. Oficjalnie jednak chciał tylko pieniędzy Dragonfly dla Alamedy, a nie dla nowego projektu. „Alameda i FTX były mocno powiązane” – tłumaczył Pack. „Propozycja wykorzystania naszych pieniędzy, jeżeli mielibyśmy zainwestować, do finansowania jego nowej działalności ze szkodą dla działalności, w którą inwestowaliśmy, pozostawiła w naszych ustach dość gorzki smak” – powiedział.
Sam Bankman-Fried twierdził zawsze, że Alameda nie jest w tym układzie uprzywilejowana i gra według tych samych zasad, co każdy inny inwestor na FTX. „Jednak Alameda, zgodnie z dokumentami sądu upadłościowego, miała »tajne wyłączenie«, które pozwalało jej uniknąć likwidacji w pewnych okolicznościach. Dokumenty nie precyzowały jednak szczegółów. Specjalny status Alameda pozwolił jej skutecznie zgarnąć 8 mld dolarów na swój rachunek z FTX.
Czy warto zaufać tokenowi?
Zgodnie z ujawnionymi dokumentami Alameda była w dużym stopniu zależna też od swoich udziałów w FTT, kryptowalucie, którą FTX uruchomił w 2019 r. Firma posiada lwią część istniejących FTT. Przed upadkiem oznaczyła ich wartość na 5,5 mld dolarów. Traktowała zapasy FTT jako zabezpieczenie i pożyczała inne monety, aby sfinansować swoje strategie handlowe. W dokumencie wymieniono również, że firma posiada 5 mld dolarów w Serum i 1,7 miliarda dolarów w Solanie. Alameda stworzyła Serum w 2020 r., podczas gdy Solana została uruchomiona przez startup, który był wspierany przez Alamedę. FTX notował tokeny na swojej giełdzie, nadając im wiarygodność wśród inwestorów kryptowalutowych i pomagając w zwiększeniu ich ceny, podczas gdy Alameda zaliczyła ich wartość do aktywów w swoim bilansie.
Strategia ta miała jedną wielką wadę: jeśli cena FTT spadłaby, pogrążyłoby to Alamedę. A stało się tak, że w tym roku kryptowaluty, w które firma inwestowała, straciły na wartości.
„Jedna z najbardziej znanych transakcji pana Bankmana-Frieda pomogła uchronić jego własny statek przed zatonięciem. W lecie BlockFi posiadała setki milionów dolarów FTT, jako zabezpieczenie pożyczek. Gdyby pożyczkodawca upadł, likwidacja tych tokenów spowodowałaby krach FTT. FTX przedłużył BlockFi kredyt odnawialny o wartości 400 mln dolarów, który utrzymywał pożyczkodawcę na powierzchni” – przypomina „WSJ”.
W czerwcu branża kryptowalutowa miała duże kłopoty, wiążące się z koniecznością zwalniania pracowników. Wtedy Bankman-Fried zatweetował, że FTX będzie „nadal się rozwijać, gdy inni będą redukować miejsca pracy”.
Wkrótce jednak FTX zwolnił po cichu około 20 osób, głównie na Bahamach.
Jak to się zaczęło?
Po opuszczeniu Massachusetts Institute of Technology Sam Bankman-Fried rozpoczął pracę w Jane Street, firmie handlowej zajmującej się zaawansowanymi technologiami. Wraz z kolegami upodobali sobie wtedy gry, które testowały ich intelekt.
W 2017 r. założył Alamedę, a dwa lata później FTX, giełdę specjalizującą się w egzotycznych inwestycjach, takich jak perpetual futures, tokeny z dźwignią i opcje. „Takie rynki, które amerykańscy regulatorzy utrzymują poza granicami dla Amerykanów, pozwalają traderom na dokonywanie ogromnych, napędzanych długiem zakładów” – pisze „WSJ”.
W 2021 r. Sam Bankman-Fried wraz z FTX przeniósł się na Bahamy, aby skorzystać z tamtejszego przyjaznego kryptowalutom reżimu regulacyjnego. Firma szybko nabyła wysokiej klasy nieruchomości za dziesiątki milionów dolarów, a ośrodek stworzony z myślą o pracownikach FTX, utrzymywał restaurację otwartą 24 godziny na dobę.
Mieszkańcy byli podekscytowani, że mogą stać się częścią nowoczesnego przemysłu, a premier Bahamów Philip Davis miał nadzieję, że FTX pomoże stać się jego krajowi centrum świata kryptowalut.
Boom na kryptowaluty
W 2021 r. Dolinę Krzemową ogarnęło istne kryptowalutowe szaleństwo. Bezpośrednie notowanie Coinbase Global Inc. dało firmie blockbuster 65 mld dolarów kapitalizacji rynkowej po pierwszym dniu handlu. Kapitaliści venture wlali ponad 9 mld dolarów w startupy kryptowalutowe i blockchainowe w pierwszej połowie 2021 r. To według PitchBook prawie trzykrotnie więcej niż zainwestowali w całym 2020 r.
FTX nigdy nie miał, charakterystycznego dla startupów, etapu straty. W swoim pierwszym pełnym roku działalności wygenerował na giełdzie zysk w wysokości 14,4 mln dolarów przy przychodach w wysokości 89,9 mln.
W efekcie Bankman-Fried był w stanie dyktować warunki każdej transakcji. Jedna z firm inwestycyjnych została poinformowana, że ma mniej niż tydzień na podjęcie decyzji co do współpracy. Gdy poprosiła o więcej informacji na temat bilansu FTX, startup odmówił.
Bankman-Fried sprawiał na potencjalnych inwestorach wrażenie niezainteresowanego, w odróżnieniu od typowego założyciela, który szuka pieniędzy. Na przykład, podczas rozmowy telefonicznej z firmą Sequoia Capital, która wspierała, niektóre z największych podmiotów w Dolinie Krzemowej, grał jednocześnie w grę wideo „League of Legends”.
To nie zrażało inwestorów, dziesiątki z nich zainwestowało w jego firmę około 2 mld dolarów w ciągu zaledwie siedmiu miesięcy.
Fortuna na reklamę
Mimo popularności FTX nie zasypiał jednak gruszek w popiele. Wydawał sporo na reklamę. W zeszłym roku firma zdecydowała się zapłacić 135 mln dolarów w ciągu 19 lat, aby pokryć swoim logo arenę koszykarską, na której grają Miami Heat. Za moment pojawili się kolejni – zespół wyścigowy Formuły 1, prestiżowy turniej szachowy, organizacje e-sportowe i inne zespoły NBA.
W reklamach występowały gwiazdy sportu, takie jak Tom Brady czy Stephen Curry. Przesłanie w większości było takie, że nie trzeba rozumieć kryptowalut, aby zarabiać pieniądze, wystarczy aplikacja FTX.
W jednym ze spotów emerytowany slugger Boston Red Sox David Ortiz ogląda grę w telewizji, gdy dzwoni telefon. „Wchodzisz w kryptowaluty? Z FTX? Steph i Tom już tam są?” – pada pytanie. „Wchodzę w to, bracie” – odpowiada Ortiz.
Pojawiają się pęknięcia
Mimo tegorocznego krachu kryptowalutowego, który schłodził Dolinę Krzemową, Bankman-Fried chciał więcej pieniędzy. A może właśnie dlatego. Zamierzał skonsolidować swoją kontrolę nad branżą. Ale by kupić pobite startupy kryptowalutowe, musiał zdobyć kolejny miliard dolarów.
Potencjalnym inwestorom przedstawił więc wspaniałą wizję, rzucając pomysł przejęcia Robinhood Markets Inc.
Gdy nie udało mu się przekonać nikogo w Dolinie Krzemowej, zwrócił się do bliskowschodnich państwowych funduszy majątkowych mających pieniądze z ropy naftowej. W październiku spotkał się z urzędnikami z Public Investment Fund na Saudi Future Investment Initiative. Stamtąd poleciał do Abu Dhabi. Nie uzyskał jednak nic.
2 listopada pojawiły się pierwsze pęknięcia w imperium. Wtedy strona internetowa kryptowalut CoinDesk opublikowała artykuł ze szczegółami pochodzącymi z wyciekłej kopii finansów Alamedy. Ujawniła, że bilans firmy handlowej jest wypełniony FTT i „jakimiś monetami”, wartymi miliardy dolarów.
Nie pomógł nawet natychmiastowy tweet Ellison, że wyciekły bilans odzwierciedlał tylko „podzbiór naszych podmiotów korporacyjnych”.
Raport CoinDesk zwrócił uwagę Changpenga Zhao, miliardera kierującego Binance, największą na świecie giełdą kryptowalut. Binance był znaczącym posiadaczem tokenów FTT, wartych 500 mln dolarów. 6 listopada zatweetował, że Binance sprzeda swoje udziały w FTT. Powiedział, że chroni Binance przed ryzykiem związanym z posiadaniem niepłynnych tokenów. Część obserwatorów kładła to jednak na karb jego rywalizacji z FTX. Jednak tweety Zhao zapoczątkowały ucieczkę z FTX. Natychmiast, bo jeszcze 6 listopada, giełda kryptowalutowa została zaatakowana przez około 5 mld dolarów wypłat.
Fali chętnych do wypłacenia pieniędzy nie zatrzymało nawet to, że Ellison zatweetowała natychmiast, że jej firma „chętnie” kupiłaby cały stos tokenów FTT po 22 dolary za monetę. Binance skontaktował się z nią zresztą w sprawie tej oferty, ale nigdy nie otrzymał odpowiedzi.
„Gdyby FTX zarządzał funduszami klientów, tak jak robią to tradycyjne domy maklerskie, trzymałby je oddzielnie od innych części swojej działalności. Ale FTX pożyczył miliardy dolarów funduszy klientów do Alameda, aby pokryć swoje zobowiązania” – zauważa „WSJ”.
Zszokowani inwestorzy
Bankman-Fried zaprzeczył doniesieniom, że FTX celowo pożyczył fundusze klientów firmie Alameda. Za stan rzeczy obwinił „niechlujną księgowość”. Twierdził, że dopiero kilka tygodni temu zdał sobie sprawę z rozmiaru tego wszystkiego.
Ukryte pożyczki zadały jednak firmie śmiertelny cios. Podając informacje na Twitterze, że „FTX jest w porządku. Aktywa są w porządku.”, Sam Bankman-Fried starał się równocześnie znaleźć inwestora z głębokim portfelem, który uratowałby sytuację. Jednak kryptowalutowe giełdy Coinbase i Kraken, na które liczył, nie zdecydowały się mu pomóc.
Wtedy zwrócił się do Binance, od której przecież problemy się zaczęły. W przesłanej 7 listopada do Zeho wiadomości pogratulował rywalowi i opisał Binance jako idealnego nabywcę dla FTX.
Już następnego dnia rano w wysłanej do swojego zespołu wiadomości przeprosił za chaos i podziękował im za ich wysiłki. „Było jasne, że gra jest skończona” – powiedział Nathaniel Whittemore, który był starszym specjalistą ds. marketingu w FTX.
8 listopada Binance ogłosiła, że umowa o przejęciu FTX nie jest wiążąca. Był to istny szok dla inwestorów, a także dla pracowników, gdyż większość z nich nie miała pojęcia o problemach FTX.
Jednak, gdy kierownictwo Binance sięgnęło po księgi rachunkowe FTX, powalił ich ogromny bałagan, który tam panował. Na dodatek dziura, którą FTX najpierw określił jako dwumiliardową, rosła. Z dwóch mld dolarów, zmieniła się w pięć, aż w końcu w ponad osiem mld.
Dzień później Zhao odpisał szefowi FTX: „Sam, przykro mi, nie będziemy w stanie kontynuować tej transakcji. Zbyt wiele problemów. CZ.”
Bankman-Fried starając się pozyskać pieniądze od innych inwestorów, musiał ujawnić, co stało się z funduszami klientów. Przyznał, że FTX przyjął 16 mld dolarów aktywów klientów denominowanych w różnych kryptowalutach i pożyczył ponad połowę z nich Alamedzie. Przyznał też, że szybko dojdzie do punktu, w którym nie będą mieli wystarczającej ilości płynnych aktywów, aby sprostać wypłatom.
9 listopada także pracownicy Alameda usłyszeli od swojej dyrektor generalnej przeprosiny za to, że ich zawiodła. Ellison przyznała, że ona, Bankman-Fried i dwaj inni dyrektorzy FTX wiedzieli o decyzji wysłania funduszy klientów do zarządzanej przez nią firmy.
Według jednego z byłych już pracowników, szefowa była znana z bycia przyjacielską w stosunku do tych, którzy mieli podobne zainteresowania. Twierdzi on też, że miała przy tym tendencję do wycofywania się, gdy była pod dużą presją i łatwo mogła zostać zdominowana przez głośniejszych i bardziej pewnych siebie kolegów, zwłaszcza Bankmana-Frieda.
10 listopada, gdy do klientów dotarła już informacja, że FTX przelał ich fundusze, by wesprzeć Alamedę, społeczność kryptowalutowa zareagowała ostro.
„Naprawdę staram się kontrolować moją wściekłość” – napisał na Twitterze prezes Kraken Jesse Powell. „Tu nie chodzi o celowanie wysoko i chybienie. Chodzi o lekkomyślność, chciwość, interesowność, pychę, socjopatyczne zachowanie, które powoduje, że osoba ryzykuje cały ciężko wypracowany postęp tej branży przez dekadę, dla własnego osobistego zysku” – dodał.
Świat kryptowalut otrzymał cios
11 listopada FTX złożył wniosek o upadłość. Uderzyło to w cały świat kryptowalut. BlockFi wstrzymał wypłaty i przygotowuje się do złożenia wniosku o upadłość. Crypto lender Genesis, który wstrzymał wypłaty 16 listopada, poinformował w tweecie, że zatrudnił doradców i bada wszystkie opcje.
Większość pracowników FTX opuściła firmę. Zatrudnieni ochroniarze powiedzieli, że chronią teraz prawie puste budynki.
Bankman-Fried i resztka załogi spędzili cały weekend, próbując zebrać fundusze, aby zatkać ośmiomiliardową dziurę firmy i spłacić klientów.
Szybki upadek FTX, który stał się bankrutem w nieco ponad tydzień, odnowił pytania o rentowność kryptowalut, ich nieuregulowany status i to, jak tak wielu dobrze sytuowanych inwestorów mogło zostać wprowadzanych w błąd przez tak długi czas.