Zostawiając na boku najświeższe informacje o wysokości pensji, warto nieco dłużej pochylić się nad kwestią wysokości wynagrodzeń w Polsce. Temat wraca przeważnie przy okazji dyskusji dotyczącej zwiększenia pensji minimalnej. Ta wzrosnąć ma dwukrotnie w przyszłym roku: od stycznia do 3490 zł i od lipca do 3600 zł. Te podwyżki często spotykają się z krytyką, przywołuje się zarzut, że mogą one negatywnie wpłynąć do gospodarkę, zaszkodzić konkurencyjności przedsiębiorstw etc. Ja dostrzegam problem, gdzie indziej, mianowicie w tym, że pensje w Polsce są zbyt niskie. Mówiąc o wynagrodzeniach, trzeba mieć jakiś punkt odniesienia, obrać wskaźnik lub kilka wskaźników, które będzie można porównywać w skali międzynarodowej.
Pierwszym, na jaki warto zwrócić uwagę, jest udział płac w PKB. Zerknijmy zatem, jak to wygląda w Polsce na tle innych państw UE, będę się w tej kwestii powoływał na dane Eurostatu. U nas wskaźnik ów wyniósł w 2021 roku 38,8 proc. i był jednym z najniższych w Unii. Lubimy się porównywać do naszych zachodnich sąsiadów, u nich zatem płace w relacji do PKB to 53,1 proc., czyli niemal 15 p. proc. więcej niż u nas. Udział płac w PKB niższy niż w Polsce jest jedynie w Grecji, Rumunii i Irlandii. Jesteśmy zatem, jeśli o to chodzi, na szarym końcu unijnej statystyki. Przed nami są wszystkie państwa, z którymi wchodziliśmy do Unii w 2004 roku. Niektóre, jak Słowenia i państwa nadbałtyckie, wyprzedzają nas zdecydowanie. Średnie wynagrodzenie netto wynosi w Polsce niecałe 10,8 tys. euro rocznie (dane podawane przez Eurostat za 2021 rok). Pod tym względem zajmujemy piąte miejsce…od końca. Znowu wyprzedzają nas wszystkie państwa, z którymi razem wchodziliśmy do Unii 18 lat temu, z wyjątkiem Węgier. Polak zarabia na rękę rocznie około 1/3 tego, co Niemiec i około 25 proc. tego co Holender czy Duńczyk. Czesi, nasi południowi sąsiedzi, zarabiają średnio o niemal 30 proc. więcej niż Polacy. Te statystyki muszą dać do myślenia. Nie, nie grozi nam, że pensje w Polsce będą za wysokie, na razie są one za niskie, i dobrze, aby zaczęły rosnąć szybciej.
Przeczytaj także:
- Mit o ,,wypychaniu” na samozatrudnienie
- Dobrowolny ZUS – skutki finansowe
- Czy „pusty pieniądz” naprawdę był pusty?
Jeszcze uwaga dotycząca pensji średniej, bo takie dane publikowane przez GUS, są najczęściej komentowane w mediach. Zgodnie z publikowaną przez GUS raz na dwa lata analizą wynagrodzeń (ostatni taki dokument dotyczył października 2020 roku), 40 proc. Polaków otrzymywało pensję w przedziale między medianą a minimalnym wynagrodzeniem. Przy czym mediana stanowiła wówczas 80 proc. wynagrodzenia średniego, natomiast wynagrodzenie minimalne 37 proc. przeciętnej pensji. Niższe od przeciętnego wynagrodzenie otrzymywało 2/3 pracowników. Zatem poziom tzw. średniej krajowej niewiele tak naprawdę mówi o tym, ile rzeczywiście zarabiają Polacy. Przeważnie zarabiają oni znacznie, znacznie mniej od średniej. Wynik podbijają duże miasta takie jak Warszawa, w skali kraju sytuacja wygląda jednak zupełnie inaczej.
Polska gospodarka od początku transformacji budowała swoje przewagi w oparciu na niskich kosztach pracy. To miało czynić nasz kraj atrakcyjnym dla zagranicznych inwestorów, dzięki temu mogliśmy budować przewagę na rynkach eksportowych. Tyle że taki model nie działa. Niskie koszty pracy zniechęcają firmy do inwestycji, zmniejszają skłonność do budowania przewag konkurencyjnych w innych obszarach. Innymi słowy, nie jest to rozwiązanie optymalne, w dłuższym okresie generują wiele patologii, które hamują rozwój gospodarki. Niskie pensje to także problem dla systemu emerytalnego, który opiera się na solidarności międzypokoleniowej. Obecnie zatrudnieni opłacają składki, z których potem wypłacane są emerytury dla tych, którzy już nie są aktywni zawodowo. Żeby system się bilansował, to znaczy, aby wpływy równały się wydatkom, wpłaty muszą być dostatecznie wysokie. A to zależy m.in. od wysokości wynagrodzeń. Wyższe pensje to również lepsza kondycja finansów publicznych, bo rosną dochody podatkowe budżetu państwa. Nie chodzi oczywiście o to, aby pensje rosły do nie wiadomo jakich poziomów. W tym monecie jednak warto, abyśmy zbliżali się w tym aspekcie to poziomu innych państw naszego regionu.