fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

8.9 C
Warszawa
piątek, 29 marca, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Czy UE chroni niektóre rosyjskie firmy przed sankcjami?

Zgodnie z informacjami Disclose jeden z rosyjskich oligarchów uniknął sankcji w Europie i Stanach Zjednoczonych, co wykazało dochodzenie redakcji śledczej portalu. Władimir Lisin dostarczał stal dla kilkunastu kremlowskich producentów broni, w tym rakiet balistycznych czy dronów stealth.

Warto przeczytać

„Zadajemy gospodarce rosyjskiej mocne ciosy” – tak oświadczył 14 marca 2022 r. francuski minister gospodarki i finansów Bruno le Maire. Francja miała przekazać Komisji Europejskiej kilkadziesiąt nazwisk rosyjskich osobistości, aby można je było objąć sankcjami. Obecnie ponad tysiąc rosyjskich oligarchów jest celem tych sankcji. Jachty, prywatne odrzutowce, wille, konta bankowe, dzieła sztuki… W całej Europie zamrożono majątek o wartości prawie 30 mld euro.

Władimir Lisin stanowi wyjątek. Ten 66-letni oligarcha pochodzący z tego samego miasta co Władimir Putin jest szefem Novolipetsk Steel (NLMK), grupy posiadającej kopalnie i huty w Rosji, a także fabryki w Europie, zwłaszcza we Francji, Włoszech i Belgii. Rzekomo bliski Kremlowi, najbogatszy człowiek Rosji, którego majątek szacuje się na 18 mld dolarów, może nadal swobodnie podróżować i to swoim prywatnym odrzutowcem. Niemalże po całym świecie, jedynie Australia objęła go sankcjami.

Miliarder może cieszyć się swoim zamkiem w Szkocji lub dwoma willami z okresu Belle Epoque u ujścia Saint-Jean-Cap-Ferrat w południowej Francji, kiedy tylko zechce. Jego sąsiad z Avenue Louise Bordes w Villefranche-sur-Mer nie miał tyle szczęścia. Zajęto warte 100 mln euro nadmorskie domy oligarchy Wiktora Rasznikowa oraz jego aktywa w Europie, Wielkiej Brytanii i USA.

Zgodnie z niepublikowanymi dokumentami uzyskanymi przez portal Disclose oraz dzienniki „Le Temps” i „The Times”, Władimir Lisin dostarczał stal kremlowskim producentom broni. Dokumenty przekazała grupa ukraińskich i rosyjskich organizacji antykorupcyjnych.

Bogaty biznesmen współpracował z firmami produkującymi rakiety balistyczne, drony stealth i broń jądrową. 28 listopada dokumenty te rosyjsko-ukraińska grupa przekazała również do amerykańskiego i brytyjskiego ministerstwa skarbu.

Powiązania z rosyjskim kompleksem wojskowo-przemysłowym

Śledztwo wykazało, że NLMK podpisał od momentu aneksji Krymu w 2014 r. co najmniej osiemnaście umów z rosyjskimi firmami obronnymi. Grupa Władimira Lisina dostarczała im przede wszystkim stal nierdzewną, walcowane blachy stalowe, elektryczną taśmę stalową lub stal galwaniczną.

W 2017 r. NLMK dostarczał stal do dwóch zakładów zbrojeniowych objętych sankcjami Departamentu Skarbu USA. Pierwsza z nich to fabryka Mari w Yoshkar-Ola, która produkuje broń przeciwlotniczą, w tym system S-300V. Jest on używany na Ukrainie do atakowania celów naziemnych, w tym budynków cywilnych, takich jak infrastruktura elektryczna i grzewcza. Drugi to Kupol produkujący broń pancerną, w tym system TOR-M, który niedawno został rozmieszczony w Czernihowie.

Przeczytaj także:

W latach 2016-17 NLMK zaopatrywał w stal także przedsiębiorstwo Elektromashina. Opracowała ona wieżyczkę bojową do wyposażenia pojazdów opancerzonych, a także systemy elektroniczne dla rosyjskich czołgów, takich jak T-90. Część z nich była używana na ukraińskiej ziemi. Rok później grupa Lisin dostarczyła również metal do JSC Corporation Space Monitoring Systems. Firma znana jest z opracowania pierwszego pocisku międzykontynentalnego R-7.

Pociski jądrowe

Dokumenty handlowe ujawniają też, że firma sprzedawała materiały firmom zaangażowanym w projektowanie broni atomowej. W latach 2017-18 NLMK zawarł umowę z Rosyjskim Federalnym Ośrodkiem Nuklearnym, którego misją jest zwiększenie rosyjskiej wydajności jądrowej. Współpracę podjęto też z Zababachińskim Instytutem Fizyki Stosowanej, który tworzy projekty głowic rakietowych. Informację tę ujawnił we wrześniu ubiegłego roku ukraiński portal medialny Schemy.

Wreszcie, zgodnie z umową z 2019 r., grupa Władimira Lisina zaopatrywała firmę JSC Production Association Sever produkującą „zaawansowane technologie dla przemysłu lotniczego i jądrowego”. Dane z późniejszych lat dotyczące JSC nie są już jawne.

NLMK potwierdził te informacje, ale zapewnił, że tylko znikoma ilość stali do produkcji cywilnej została sprzedana wymienionym firmom w ciągu ostatniej dekady. Stanowiło to „1,6 mln dolarów w ciągu dziesięciu lat”. Jest to „mniej niż 0,002 proc. całkowitej sprzedaży” grupy. Faktem pozostaje, że dostawy stali do tych przedsiębiorstw z rosyjskiego sektora obronnego (niezależnie od tego, czy w małych ilościach, czy nie), miały miejsce już po aneksji Krymu w 2014 r. i wprowadzeniu pierwszych sankcji wobec Moskwy.

Naruszenie sankcji UE

Zarzuty wobec Władimira Lisina dotyczą nie tylko jego działalności w branży stalowej. Z posiadanych dokumentów wynika, że jego firma Volga Shipping specjalizująca się w transporcie morskim odgrywała aktywną rolę w obchodzeniu sankcji związanych z importem towarów do Europy przez rosyjskie statki.

Od początku wojny na Ukrainie firma, która posiada flotę 250 statków i transportuje kilka milionów ton rocznie, wykorzystywała technikę ship-to-ship. Polega ona na przeładunku towarów, w tym przypadku ropy, z rosyjskiego statku na należący do państwa członkowskiego Unii Europejskiej. Pozwala to obejść zakaz wpływania rosyjskich jednostek do europejskich portów. Praktyka ta jest uważana za obchodzenie embarga, gdy jest stosowana w celu uniknięcia obowiązujących ograniczeń.

Korzystając z Marine Traffic, strony internetowej umożliwiającej lokalizację geograficzną jednostek handlowych i śledzenie na żywo ich tras, zidentyfikowano kilkanaście operacji przeładunkowych zorganizowanych w ostatnich miesiącach przez statki towarowe należące do Władimira Lisina.

Taka sytuacja miała miejsce 27 lipca 2022 r. Tego dnia na środku Morza Czarnego rosyjska jednostka „Mechanik Antonow”, jeden z czterdziestu pięciu tankowców we flocie, zatrzymała się na sześć godzin obok statku „Gruzja” (pod banderą maltańską), aby przekazać swój ładunek. Następnego dnia „Gruzja” tankowała ropę z innego statku należącego do Volga Shipping: „VF Tanker 8”. Tym razem oba statki pozostawały obok siebie przez ponad dziesięć godzin. Po zakończeniu operacji maltańska jednostka popłynęła do Grecji, aby dostarczyć swój ładunek, czyli… ropę rosyjskiego pochodzenia.

Armator „Gruzji” potwierdził manewr. W uzasadnieniu podał, że „Volga Shipping nie była podmiotem objętym sankcjami” i że „operacja została przeprowadzona na wodach międzynarodowych”. Powołał się też na fakt, że „rejs, oprócz tego, że był całkowicie legalny, pomógł Grecji poradzić sobie z niedoborem ropy”.

Zarząd Volga Shipping nie udzielił odpowiedzi. Prawnik Władimira Lisina zapewnia, że „załadunek na pokład jest standardową praktyką logistyczną”, pozwalającą „statkom towarowym uniknąć kosztów terminali śródlądowych”. Według niego, przeładunki dokonywane w pobliżu terytorium europejskiego są motywowane „zwiększonym od wybuchu wojny ryzykiem bezpieczeństwa dla załóg” i „w żaden sposób nie są związane z zakazem dostępu rosyjskich statków do UE”.

Globalne wsparcie

Mimo dowodów na związki Władimira Lisina z rosyjskim przemysłem zbrojeniowym i jego zaangażowanie w obchodzenie embarga zadziwia pobłażliwość, jaką cieszy się on w Stanach Zjednoczonych i Europie. W Unii Europejskiej może mieć to swoje źródło w epizodzie, który miał miejsce w 2014 roku, kiedy NLMK było zagrożone sankcjami po aneksji Krymu. Wówczas w liście wysłanym do UE i władz krajów dotkniętych działalnością firmy grupa podała dwa mocne argumenty: pieniądze i miejsca pracy. Wsparcie finansowe udzielone przez spółkę-matkę na działalność europejską przekroczyło 271 mln euro w samym 2013 r. Takie informacje przedsiębiorstwo podało w dokumencie, który został upubliczniony przez RTBF. Przymusowe zakończenie wsparcia finansowego ze strony spółki matki mogłoby spowodować niewypłacalność i zamknięcie europejskich zakładów NLMK. Nieuchronnie wiązałoby się to również ze zwolnieniami tysięcy pracowników, których zarobki w 2013 r. wyniosły 161 mln euro.

We Francji NLMK zatrudnia 144 osoby w zakładzie w Strasburgu. Przetwarza on 400 tys. ton stali rocznie dla przemysłu motoryzacyjnego i budowlanego.

Na pytanie Disclose, czy Władimir Lisin znajduje się na francuskiej czarnej liście, nie odpowiedział ani Matignon, ani MSZ. Milczy też biuro ministra gospodarki i finansów Bruno Le Maire’a. Dyrekcja Generalna Skarbu potwierdziła jedynie, że „pan Lisin nie jest przedmiotem zamrożenia aktywów, a o zamrożeniu aktywów w ramach sankcji decyduje jednomyślnie Rada Unii Europejskiej”. Do tej pory nie wiadomo, które kraje zaproponowały objęcie rosyjskiego oligarchy sankcjami, a które się temu sprzeciwiły. Ta informacja jest utrzymywana w tajemnicy.

W Europie, przede wszystkim w Belgii, Władimirowi Lisinowi udało się znaleźć wpływowych partnerów. Sogepa, potężny waloński fundusz inwestycyjny, posiada 49 proc. kapitału NLMK Belgium Holdings zatrudniającego 1200 osób. Sogepa, ręka w rękę z NLMK, zainwestowała 200 mln euro w belgijską filię rosyjskiej grupy. Czy to wystarczy, by uniknąć sankcji? Pytany o to wielokrotnie fundusz waloński nie odpowiedział.

W październiku ubiegłego roku rzecznik Sogepy powiedział, że ma nadzieję, iż „sankcje nie będą miały wpływu na NLMK”. Jego zdaniem „nie jest ona rosyjską firmą w ścisłym tego słowa znaczeniu, ponieważ NLMK Europe ma siedzibę w Belgii”. 22 października, gdy 27 państw członkowskich UE chciało zakazać sprzedaży półproduktów zawierających rosyjską stal, Belgia wstrzymała się od głosu. W drodze negocjacji Królestwo uzyskało dwuletni okres zwolnienia od tych ograniczeń. Z wielką korzyścią dla Władimira Lisina.

SourceDisclose

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »