Tyle że w dzisiejszych czasach rzeczy oczywiste nie są tak oczywiste. Nowe przepisy obowiązujące na olimpiadzie dopuszczają udział transseksualnych sportowców. Można ich dyskwalifikować tylko wtedy, gdy znajda się dowody na „niesprawiedliwą i nieproporcjonalną przewagę”. Co to znaczy, mają dopiero dookreślić urzędnicy olimpijscy zajmujący się poszczególnymi dyscyplinami.
16 grudnia 2022 r. Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że „sportowcy powinni mieć możliwość rywalizacji w kategorii, która najlepiej odpowiada ich samodzielnie określonej tożsamości płciowej”.
Oświadczenie ukazało się w „British Journal of Sports Medicine” i jest tylko najnowszym etapem procesu przemiany polityki dotyczącej sportsmenek, który trwa już od dekad. Skutki tego stanowiska mogą jednak wykraczać poza ramy olimpiady, bo decyzje Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego często wpływają na sposób kształcenia fizycznego w szkołach średnich, a także na zasady lig uniwersyteckich na całym świecie.
Wspomniane oświadczenie stanowi także próbę uzasadnienia decyzji MKOl z listopada 2021 r. Dotyczyła ona transpłciowych sportowców i wywołała sporo kontrowersji, ponieważ negowała „domniemane przewagi” zawodników, którzy urodzili się jako mężczyźni, ale zadeklarowali jako kobiety i startowali w kobiecych kategoriach.
Wywołało to protesty zawodniczek, które miało uspokoić to oświadczenie. Tymczasem nie zawiera ono żadnych istotnych wyjaśnień i wydaje się, że wywołuje tylko dalsze zamieszanie i kolejne protesty w świecie sportu.
Zawodniczki obawiają się, że możliwość startu biologicznych mężczyzn w kobiecych kategoriach sportowych spowoduje zupełny upadek kobiecego sportu. Dziś już dobrze wiemy, że osoby transpłciowe uzyskują przewagę w praktycznie każdej dyscyplinie, jeśli startują w kobiecych kategoriach, tym samym zniechęcając kobiety do uprawiania sportu. To wpływa źle nie tylko na wyłanianie się kolejnych talentów, ale też ogólny poziom fizycznej aktywności wśród kobiet.
Swój protest wyraziła ostatnio między innymi brytyjska mistrzyni maratonu Mara Yamauchi. Na swoim twitterowym koncie potępiła stanowisko MKOl. „Ich całkowite lekceważenie kobiet i dziewcząt sprawiło, że byłam tak zła, że aż się trzęsłam” – napisała.
Przeczytaj także:
- Kuriozalna ustawa przyjęta przez Amerykańską Izbę Reprezentantów
- Krótki przewodnik po hiszpańskiej „Ustawie Trans”: zmiana płci od 16 roku życia i bez orzeczenia lekarskiego – ogłasza „La Razón”
MKOL broni się twierdzeniem, że nowe zasady określono po konsultacjach ze „wszystkimi sportowcami, w tym trans i zróżnicowanymi płciowo, a także ekspertami w dziedzinie praw człowieka, prawa, nauki i medycyny”.
Decyzja MKOl cieszy natomiast „transaktywistów”. Transpłciowi sportowcy to prawie wyłączne biologiczni mężczyźni, którzy po latach kiepskich wyników w męskiej kategorii wybranej przez siebie dyscypliny odkrywają nagle, że są kobietami – i jako kobiety biją rekordy w zmienionej kategorii, spychając z podium zawodniczki będące biologicznie kobietami.
Badania pokazują jednak, że biologiczni mężczyźni mają przewagę nad kobietami – zarówno pod względem szybkości, siły, wytrzymałości, jak i wielu innych aspektów dotyczących budowy i funkcjonowania organizmu. Przewaga ta nie znika, kiedy zmieniają swoją płeć i wpływa na osiągane przez nich wyniki.