Nie wszystkim Francuzom podoba się sposób, w jaki rząd traktuje osoby ubiegające się o azyl. Swoje niezadowolenie okazują w rozmaity sposób. Ostatnio jednak podjęli oni drastyczne działania.
Bo stał pusty?
Członkowie organizacji Maison du Peuple (Dom Ludowy) włamali się do domu dwojga starszych ludzi mających odpowiednio 87 i 89 lat, aby zakwaterować w nim migrantów. Chociaż nieruchomość stoi obecnie pusta, bo właściciele przebywają w domu opieki, jest to wciąż jednak własność prywatna.
Serwis Remix news opisał sprawę tak: „zarekwirowali nieruchomość w pobliżu parku Grand-Blottereau w mieście Nantes twierdząc, że nie mają innego wyjścia po tym, jak władze nie odpowiedziały na ich obawy, dotyczące braku tymczasowych mieszkań dostępnych dla osób ubiegających się o azyl”.
Organizacja wydała oświadczenie. Zarzuciła w nim rządowi, że nie zajął się odpowiednio jej obawami dotyczącymi sytuacji nowych migrantów przybywających na ten teren. „To z tego powodu, a także z braku innych wyborów, pomimo naszej niechęci, zajmujemy teraz prywatny dom, pusty i opuszczony od ponad roku” – napisano.
Obecnie przejętą nielegalnie posiadłość zamieszkują dwie syryjskie rodziny oraz kongijska rodzina z trójką dzieci.
W imię sprawiedliwości?
W powyższej sytuacji nasuwa się pytanie: czy we Francji nadal obowiązują rządy prawa? Zadaje je też wnuk właścicieli domu, potępiając przy tym „niedopuszczalną i nielegalną sytuację”.
„Czy powinniśmy być w stanie sami egzekwować sprawiedliwość?” – zapytał wprost. Ostrzegł przy tym, że „bezczynność władz publicznych i nielegalne przejęcia przez wojownicze stowarzyszenia mogą prowadzić do prawdziwych tragedii”.
„Stowarzyszenie nie ma prawa zastępować władz publicznych i rekwirować mieszkań. Nieświadomie narażają też na niebezpieczeństwo ludzi, których chcą przesiedlić” – dodał.
Skoro działacze uważają, że po prostu można osiedlić bezkarnie azylantów w czyimś domu bez zgody właścicieli, to może powinni raczej zacząć rekwirować w tym celu rezydencje bogatych globalistów, którzy popierają masową migrację? – zauważa Summit.news, życząc działaczom powodzenia w takich działaniach.
„Cudowne” korzyści płynące z różnorodności
We Francji mówi się o dobru płynącym z mieszania obcych kulturowo nacji. Efekty są widoczne: w styczniu w wyniku ataku nożem na dworcu Gare du Nord w Paryżu przez człowieka wykrzykującego arabskie frazy, zostało rannych kilka osób. A stało się to teraz rutynowym zdarzeniem w tym kraju.
Paryska policja przyznaje, że jest zaniepokojona masową liczbą przestępstw popełnianych przez młodocianych migrantów w stolicy.
Przeczytaj także:
- O upadku Francji
- Fenomen Giorgii Meloni. Wstrząsa swoim krajem i całą Europą
- Większość Niemców zaniepokojona migracją. „Zbliżamy się do punktu krytycznego”
- Czy imigracja bezpowrotnie zmienia Wielką Brytanię?
„Około 2 tys. rzekomych nieletnich migrantów żyje na ulicach Paryża i stało za nieproporcjonalną liczbą przestępstw w mieście w ostatnich latach, w tym 30 proc. włamań, 44 proc. kradzieży kieszonkowych i 32 proc. rabunków z użyciem przemocy w 2020 r.” – donosi serwis Breitbart.
Migranci czują się najwyraźniej bezkarni, podczas gdy żyjący francuski autor Michel Houellebecq może mieć kłopoty prawne po tym, jak Wielki Meczet w Paryżu złożył skargę na niego, gdyż pozwolił sobie stwierdzić, że Francuzi po prostu chcą, aby muzułmańscy migranci „przestali ich okradać i atakować”.