fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

20.9 C
Warszawa
sobota, 14 września, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Katolicyzm społeczny w procesie odzyskiwania polskiej niepodległości (część 1)

Warto przeczytać

Nie każdy wie o udziale katolicyzmu społecznego w procesie odzyskiwania polskiej niepodległości, co dotyczy głównie ziem dawnego zaboru pruskiego.

Pierwsza wojna światowa zakończyła się 11 listopada 1918 roku, bo to wówczas w Compiègne podpisano rozejm przerywający walki na froncie zachodnim. Ten sam dzień świętujemy jako chwilę odzyskania niepodległości Polski, jako że niedawno zwolniony z niemieckiego więzienia Józef Piłsudski objął wówczas władzę w Warszawie, a na warszawskich ulicach odbywało się rozbrajanie żołnierzy niemieckich. Warto jednak pamiętać, że Niemcy akceptowali odrodzenie się Polski tylko w granicach dawnego zaboru rosyjskiego, natomiast w ogóle nie dopuszczali myśli, aby Poznań, Katowice, Toruń czy Gdańsk mogły przestać być miastami państwa niemieckiego. Zostali do tego zmuszeni dopiero własnym czynem zbrojnym Polaków z zaboru pruskiego, w ramach Powstania Wielkopolskiego i Powstań Śląskich.

Przeczytaj także:

W ówczesnej sytuacji politycznej Polska odradzająca się na terenie zaborów rosyjskiego i austriackiego nie mogła oficjalnie uczestniczyć w walkach na terenie zaboru pruskiego, gdzie ciągle jeszcze funkcjonowało państwo niemieckie. Owszem, wielu Polaków z zaborów rosyjskiego i austriackiego ochotniczo przyłączało się do powstań w zaborze pruskim, istniało też ciche wsparcie w dostawach broni lub operacjach specjalnych, jednak tak Powstanie Wielkopolskie, jak i Powstania Śląskie prowadzone były głównie przez samych Wielkopolan i Ślązaków.

Katolicyzm na wszystkich ziemiach polskich towarzyszył procesowi odzyskiwania niepodległości. Tak było i z innymi wyznaniami, bo w rejonie Cieszyna bojownikami o wolność byli polscy luteranie. Ogromna część Polaków czynnie angażujących się w czyn niepodległościowy to byli ludzie religijni. Tworzone formacje zbrojne święciły swe sztandary i uczestniczyły w nabożeństwach, a wielu duchownych wchodziło w skład powstającej administracji. Tak było z arcybiskupem Warszawy, Aleksandrem Kakowskim, który był członkiem działającej jeszcze od roku 1916 Rady Regencyjnej, i to między innymi on 11 listopada 1918 przekazywał władzę Piłsudskiemu.

Jednak obok tradycyjnego katolicyzmu na ziemiach polskich rozwijał się również i katolicyzm społeczny, będący wówczas nowym zjawiskiem w skali świata. Formalna data jego postania wiąże się z ogłoszeniem przez papieża Leona XIII encykliki Rerum novarum, w roku 1891. Odtąd wewnątrz Kościoła Rzymskokatolickiego prowadzono liczne działania kierowane na budowę bardziej sprawiedliwych ustrojów społecznych, zmian własnościowych sprzyjających podwyższaniu wyników gospodarczych, promowaniu rozwoju ludzkiego, zwłaszcza w kręgach robotniczych, a także demokratyzacji życia politycznego. Gdy Jan Paweł II w roku 1981 wydawał encyklikę Laborem exercens, było to w 90. rocznicę wydania encykliki Rerum novarum, zaś w roku 1991 encyklikę Centesimus annus wydał w okrągłą setną rocznicę.

Katolicyzm społeczny narodził się na terenie Niemiec, a stąd Wielkopolanie i Ślązacy w naturalny sposób jako pierwsi się z nim zetknęli. Za inicjatora katolicyzmu społecznego uznaje się biskupa Moguncji, Wilhelma von Kettelera. Państwo niemieckie postanowiło siłą zniszczyć ten rodzący się ruch katolicki, i to w tym celu wywołało tak zwany „Kulturkampf”. A w tym samym czasie zwalczano też polskość na terenie Wielkopolski i Śląska. W ten sposób doszło do naturalnego sojuszu pomiędzy polskimi patriotami, a katolicką partią „Centrum” rozwijającą myśl biskupa von Kettelera. Zwalczani katolicy połączyli swe siły, a tym samym wśród Polaków od razu pojawiły się poglądy, które na owe czasy można określić jako awangardę myśli katolickiej w skali globalnej. Wśród Wielkopolan jednym z tak wyedukowanych Polaków był ks. Piotr Wawrzyniak, twórca banków spółdzielczych, zaś następcą jego był ks. Stanisław Adamski, późniejszy biskup katowicki, zaś na jesieni 1918 członek Naczelnej Rady Ludowej w Poznaniu. Inny członek tej samej rady, Wojciech Korfanty, to syn śląskiego górnika, również wyedukowany w środowisku partii „Centrum”. Korfanty był potem przywódcą Powstań Śląskich.

Głos Kościoła, formułowany w ramach katolickiej nauki społecznej, to był często tylko „głos wołającego na puszczy”, bo świat szedł w przeciwnym kierunku, nic sobie nie robiąc z krytyki. Jednak wiele postulatów katolicyzmu społecznego znalazło praktyczne zastosowanie, zwłaszcza w szeroko rozwijającym się ruchu spółdzielczym, wprowadzaniu ustawodawstwa chroniącego warunki pracy oraz ubezpieczenia społeczne. Wielką chwilą było na przełomie lat 40. i 50. zainicjowanie procesu integracji europejskiej. Politycy symbolizujący to wydarzenie to chrześcijańscy demokraci, Robert Schuman, Konrad Adenauer i Alcide de Gasperi. Z nich pierwszy i trzeci mają procesy beatyfikacyjne. Gdyby nie pojałtański podział Europy, to i w Polsce mielibyśmy reformy inicjowane przez chrześcijańskich demokratów, takich jak Ignacy Jan Paderewski lub Wojciech Korfanty.

Rodzenie się odrodzonej Polski zawierało więc w sobie szansę na to, aby do formuły ustrojowej wprowadzać pewne elementy inspirowane encyklikami papieskimi lub książkami myślicieli katolickich. Było blisko tego, jako że w gronie ojców polskiej niepodległości byli ludzie wykształceni w katolicyzmie społecznym. Ostatecznie jednak ich głos w znacznej części został zlekceważony, aczkolwiek znalazł odzwierciedlenie w ogromnym ruchu spółdzielczym, a po części w inicjatywach gospodarczych Eugeniusza Kwiatkowskiego.

Warto sięgać do katolicyzmu społecznego czasów Paderewskiego i Korfantego, bo dziś stoimy wobec możliwości przestawienia zwrotnic rozwoju społeczno- gospodarczego, a w tym do szerszego zastosowania myśli katolickiej. Już dziś powinniśmy formułować podpowiedzi dla naszych braci Ukraińców, w jakie strony kierować powojenną odbudowę ich kraju. Ale przebudowa potrzebna jest w całej naszej strefie postsowieckiej, czyli Trójmorzu, które powinno przestać być strefą zgniotu pomiędzy potęgami globalnymi, a przeradzać się w zintegrowany podmiot gospodarczy, zadziwiający świat dynamiką swego rozwoju. Przy tym wszystkim warto korzystać ze wskazań płynących z katolickiej nauki społecznej.

Marek Oktaba

SourceRedakcja

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię