Odzyskanie polskiej niepodległości w roku 1918 w ogromnym stopniu wynikało z tego, że po powstaniu styczniowym szlacheckie elity z mocą zaangażowały się w edukację i promocję ludu, nadając mu świadomość narodową i podnosząc jego godność na stosowny poziom szlachetności. Część ojców polskiej niepodległości to osoby z ludu, jak Wojciech Korfanty, syn górnika. Dał on odradzającej się Polsce ważny wątek odwołania do nowoczesnego katolicyzmu społecznego. Nie był on w tej mierze jedynym wybitnym Ślązakiem. Nie zrozumie się historii Polski, nie zrozumie się, skąd się wzięli Wyszyński, Jan Paweł II i „Solidarność”, gdy nie zauważy się jeszcze jednej ważnej osoby, to jest kardynała Augusta Hlonda.
Korfanty był synem górnika z Siemianowic, a Hlond synem dróżnika kolejowego z Mysłowic; Hlond osiem lat młodszy. Obydwaj decyzją rodziców kierowani byli na księży, przy czym Hlondowie wybrali wariant salezjański. Ich decyzja w znacznym stopniu została spowodowana ubóstwem, gdyż nie stać ich było na zapewnienie edukacji prowadzącej do matury; w rodzinie było dziewięcioro dzieci nie licząc chłopca zmarłego na koklusz w wieku dwóch lat. O ostatnich dniach października 1893 August oraz jego brat Ignacy zostali na stacji w Mysłowicach wsadzeni do pociągu jadącego do Wiednia, z biletami w kieszeni oraz zawieszonymi na szyjach tabliczkami „Salesiani – Torino”. August Hlond miał wówczas 12 lat. Razem z bratem szczęśliwie dotarli do Włoch i podjęli naukę w szkołach salezjańskich, z czasem przyjmując święcenia kapłańskie.
Przeczytaj także:
- Katolicyzm społeczny w procesie odzyskiwania polskiej niepodległości (część 1)
- Katolicyzm społeczny w procesie odzyskiwania polskiej niepodległości (część 2)
W dniach, gdy Polska odzyskiwała niepodległość, a na Śląsku wybuchały powstania, Hlond przebywał w Wiedniu, jako przełożony prowincji niemiecko- austriacko- węgierskiej. Stamtąd w roku 1922 papież Pius XI zabrał go do Katowic, jako swego administratora apostolskiego na tej części diecezji wrocławskiej, która w wyniku plebiscytu i powstań przeszła do państwa polskiego. Warto dodać, że inny brat Augusta Hlonda, Jan, był zasłużonym w walkach trzeciego powstania śląskiego. Był on kierownikiem powiatowego komitetu plebiscytowego w Bytomiu. W naturalny sposób w Katowicach uzupełniali się dwaj wybitni znawcy katolickiej nauki społecznej: Korfanty jako poseł i działacz ekonomiczno-społeczny, oraz Hlond jako administrator apostolski, a do roku 1926 pełnoprawny biskup. Niezależnie od tego, jak oceniać zakres zmian, które dokonali w trudnych warunkach swego czasu, razem pozostawili zrąb wartościowej myśli katolicko społecznej, co później zrodziło szkołę, w której wzrastał Karol Wojtyła oraz szerokie grono polskich myślicieli i społeczników.
August Hlond w roku 1926 przez Piusa XI został przeniesiony z Katowic na stolicę Prymasa Polski, z nadaną w roku 1927 godnością kardynała. W swoim nauczaniu, listach pasterskich, organizowanych zjazdach, działaniach Akcji Katolickiej oraz Radzie do Spraw Społecznych nieustannie promował treści katolickiej nauki społecznej. Jego zastępca we wspomnianej radzie, prof. Leopold Caro, wydał książkę pod tytułem „Solidaryzm”, proponując w niej daleko idące zmiany ustrojowe i niejako przepowiadając wydarzenia roku 1980. Równolegle Korfanty publikował wartościowe artykuły odwołujące się do nauczania Piusa XI w swej katowickiej gazecie „Polonia”. Po całej Polsce powstawały katolickie spółdzielnie i uniwersytety ludowe, promujące bardzo zdrowe, wyważone postawy duchowości realizującej się w czynie. Z tego zrodził się poważny dorobek, który wciąż nie cieszy się u nas należytym zainteresowaniem.
Dlaczego myśl katolicka zeszła do cienia? W okresie komunizmu nie było warunków do tego, aby cokolwiek z tej myśli wprowadzać w życie, stąd mieliśmy wyłącznie opracowania teoretyczne. Stan wojenny 1981 przerwał ciekawie rozwijającą się dyskusję, w której warto wspomnieć postulaty Mirosława Dzielskiego formułowane w imieniu komisji zakładowej „Solidarności” w Nowej Hucie. A w roku 1989 na cały świat ogłoszono koniec historii oraz panowanie ideologii neoliberalnej, stąd na żaden katolicyzm społeczny już nie było miejsca.
Inicjatorzy procesu integracji europejskiej, czyli Robert Schuman, Konrad Adenauer i Alcide de Gasperi, to byli politycy chrześcijańsko demokratyczni, realizujący postulaty zawarte w nauczaniu Watykanu i cieszący się wsparciem papieża Piusa XII. Adenauer znał się z Korfantym, bo też należeli do tego samego środowiska katolicyzmu społecznego, zaś uczeń Korfantego, Karol Popiel, próbował po roku 1945 rozwijać działalność polityczną w warunkach rozwijającego się polskiego komunizmu. Gdyby nie decyzje z Jałty, Popiel byłby czwartym ojcem- założycielem europejskiej Wspólnoty Narodów, opartej na chrześcijańskich fundamentach kontynentu. Warto sięgać do myśli katolicko społecznej tamtych czasów, starając się naprawić zagubienie, którego obecnie doznaje Unia Europejska.
Inna ciekawa koincydencja czasowa miała miejsce w latach drugiej wojny światowej, bo zarówno Robert Schuman, jak i kardynał August Hlond ukrywali się przed Gestapo na terenie Francji Vichy. W pewnym okresie Schuman mieszkał w murach klasztoru w La Salette, zaś Hlond w murach klasztoru w Hautecombe koło Aix-les-Bains. Odległość miedzy tymi klasztorami to 170 km. Gdyby Schuman i Hlond przypadkiem trafili do tego samego klasztoru, zapewne toczyli by ze sobą bardzo ciekawe dyskusje, uzupełniając się nieco zróżnicowanymi punktami widzenia na sprawy Europy i Kościoła. Skrywając się za murami, zamiast bezczynności chętnie by spędzali długie godziny na rozmowach. Można by dzisiaj tworzyć zapis tych niedoszłych rozmów, z odniesieniami do współczesnych wyzwań naszego gubiącego drogę kontynentu. A warto wskazać na jeszcze jedną koincydencje czasową. Papież Franciszek wydał dekret o heroiczności cnót Hlonda w roku 2018, a to samo względem Schumana w roku 2021. Tu różnica czasowa wynosi 3 lata (zaś wiekowo Hlond był starszy od Schumana o 5 lat). Obydwaj mają tytuły Czcigodnych Sług Bożych i czekają na cud pozwalający na beatyfikację. A zarazem obaj w swym dorobku mają orędzie wciąż dające się zastosować, aby lepiej ustawiać nasze sprawy gospodarczo- społeczne i polityczne. Świętość powinna mieć zastosowane we wszystkich tych dziedzinach.
Choć na Ukrainie nadal trwa wojna, warto już teraz dyskutować o kierunkach i sposobach powojennej odbudowy tego kraju. Ale poniekąd i Polska potrzebuje odbudowy, a wraz z nią całe Trójmorze. We wszystkim tym można sięgać do zapomnianego, jakby wzgardzonego katolicyzmu społecznego.
Marek Oktaba