fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

10.6 C
Warszawa
piątek, 4 października, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Niemieckie partie zmuszane do współpracy ze skrajną prawicą

Niemieckie partie deklarują, że nie będą współpracować z prawicową AfD. Rzeczywiście ten brak porozumienia dostrzegalny jest na szczeblu krajowym. Jednak na poziomie lokalnym współpraca z AfD odbywa się przez cały czas – zauważa „Foreign Policy”.

Warto przeczytać

Populistyczna i skrajnie prawicowa partia Alternatywa dla Niemiec (AfD) ma problem ze znalezieniem sojuszników praktycznie od momentu powstania. Liderzy każdej z pięciu głównych partii Niemiec zadeklarowali, że nie będą współpracować z AfD – zarówno centrolewicowa Partia Socjaldemokratyczna, Zieloni, konserwatywna Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU), Lewica, jak i probiznesowa Wolna Partia Demokratyczna zarzekały się, że nie widzą możliwości takiej współpracy. W ten sposób w Bundestagu powstało coś, co niemieckie media nazwały Brandmauer, a co po angielsku można by określić jako firewall – zaporę między pozostałymi partiami a skrajną prawicą.

Tak było dziesięć lat temu. Po dekadzie widzimy jednak, że zapora zaczyna pękać. Przyczyną tego jest zapewne rosnąca popularność AfD. Trzeba jednak przyznać, że wraz z nią partia się radykalizuje. W ostatnich latach wykorzystywała sceptycyzm wobec pandemii koronawirusa, antyuchodźcze nastroje czy rosnącą inflację, by osiągnąć dwucyfrowe poparcie w skali kraju, a w kilku wschodnich landach uzyskać przewagę. Dlatego w takich miejscach jak wschodniosaksoński Bautzen partie krajowe nie potrafią dłużej izolować się od AfD.

Kiedy w grudniu 2022 r. AfD wystąpiła na radzie powiatu Bautzen z propozycją obcięcia zasiłków dla lokalnych uchodźców, jej projekt poparło 19 członków CDU. Wśród nich był Udo Witschas, który przyznał później, że nie ma problemów z głosowaniem za projektami AfD i w swoich mediach społecznościowych publikował treści wpisujące się w przyjętą przez tę partię retorykę antyuchodźczą. Na temat możliwości rozlokowania imigrantów w lokalnej sali gimnastycznej Witschas stwierdził: „Nie jest naszą intencją, aby sport, czy to szkolny, czy rekreacyjny, krwawił z powodu tej azylowej polityki”.

Sprawa z Witschasem i jego kolegami z lokalnego szczebla partyjnego popierającymi AfD trafiła na pierwsze strony gazet i sprawiła wiele kłopotów krajowym liderom CDU. Jednak szef partii Friedrich Merz uparcie milczał, mimo że dużo wcześniej deklarował, że wyrzuci z CDU każdego członka, który zdecyduje się na współpracę z AfD. Do dziś wobec polityków głosujących za antyuchodźczym projektem w Bautzen nie wyciągnięto żadnych konsekwencji.

Francuzi już po I wojnie światowej wpadli na pomysł kordonu przebiegającego przez Europę Środkowo-Wschodnią, który miał zatrzymać przechodzenie bolszewizmu na Zachód. W latach 80. XX wieku podobną strategię po raz pierwszy w polityce krajowej zastosowano w Belgii, aby ograniczyć działalność partii ekstremistycznych. W ostatnich latach taktyka ta zyskała na znaczeniu w wielu europejskich krajach, gdzie coraz więcej głosów zdobywały populistyczne, skrajnie prawicowe partie. Biorąc pod uwagę historię Niemiec, kraj ten jest szczególnie wrażliwy na ekstremistyczne siły polityczne, przez co przywódcy polityczni wykazują nieraz bardziej zdecydowane działania i rygorystyczne kryteria niż ich zagraniczni odpowiednicy.

Głosowanie w Bautzen pokazało jednak, że istnieje duża różnica w podejściu krajowym i lokalnym. I dotyczy to nie tylko kwestii uchodźców, ale też języka neutralnego płciowo, zadaszeń przystanków przy szkołach czy decyzji personalnych. Członkowie CDU, ale i innych niemieckich partii głównego nurtu, głosowali za wieloma propozycjami popieranymi przez AfD – przede wszystkim na poziomie lokalnym, choć zdarzało się kilka razy, że także na poziomie państwowym. Takie zachowanie prowadzi do normalizacji AfD na szczeblu lokalnym, co stwarza tej skrajnie prawicowej partii podstawy do rządzenia.

Przeczytaj także:

„AfD łatwiej jest się porozumieć w takich kwestiach jak basen, boisko czy korki, ponieważ w polityce lokalnej mniej chodzi o ideologię i tożsamość niż w polityce krajowej” – przyznał konsultant polityczny Johannes Hillje, który bada retorykę skrajnej prawicy we współczesnych Niemczech. „I tam jest to bardzo dobra strategia normalizacyjna dla AfD, aby pokazać, że pracują nad rozwiązaniem problemów normalnych ludzi – i trudniej jest innym partiom argumentować, dlaczego opierają się współpracy z nimi” – dodał.

To wychodzenie ku skrajnym partiom, które teraz staje się widoczne w Niemczech, odbywa się – zwykle ze strony partii konserwatywnych – w wielu innych europejskich krajach. Minionej jesieni w Szwecji centroprawicowa Partia Umiarkowana zawarła nieformalne porozumienie ze skrajnie prawicową Partią Szwedzkich Demokratów, która we wrześniu 2022 r. zajęła w szwedzkich wyborach parlamentarnych drugie miejsce. W Austrii skrajna prawica współtworzy rząd od dawna, a tamtejsza Partia Wolności pierwszy raz weszła do rządu w koalicji z konserwatywną Austriacką Partią Ludową w 2000 r. i później w 2017 r. W Hiszpanii prawicowy Vox połączył się z konserwatywną Partią Ludową, co pozwoliło tej drugiej przejąć władzę w kilku regionach.

Izolacja skrajnej prawicy w Niemczech utrzymywała się dłużej, na dodatek istnieje tam zaplecze konstytucyjne i prawne, które ogranicza działania grup ekstremistycznych, co jest konsekwencją nazistowskiej przeszłości tego kraju. Wywiad wewnętrzny Niemiec może nie tylko śledzić członków skrajnie prawicowych partii, ale nawet je delegalizować, jeśli uzna ich zachowania za antydemokratyczne. Bardzo surowo karze się także za różne formy mowy nienawiści. Skutek tych praw jest taki, że jeśli jakaś parta zdecyduje się na współpracę z AfD – nawet jeśli będzie miała ona charakter nieformalny – to może mieć dla niej poważne konsekwencje. Przed trzema laty CDU postanowiło głosować wraz z AfD, aby obalić lewicowego premiera Turyngii – nie tylko wywołało to olbrzymie kontrowersje, ale doprowadziło do rezygnacji ówczesnej liderki CDU Annegret Kramp-Karrenbauer.

„Istnieją oczywiście zachęty polityczne dla chrześcijańskich demokratów do współpracy z AfD” – uważa Marc Debus, politolog z Uniwersytetu w Mannheim badający demografię wyborczą. „To następnie stwarza pewne problemy dla chrześcijańskich demokratów w zachodnich Niemczech i na poziomie krajowym” – dodaje.

Jednak, jeśli tabu zostało już raz złamane – na danym poziomie – to kolejne jego naruszenia nie robią tak dużego wrażenia. W listopadzie 2022 r. CDU zaproponowała w Turyngii ustawę, która pozwalałaby zakończyć używanie języka neutralnego płciowo. AfD poparło ten projekt. Mario Voigt, będący wtedy liderem CDU w tamtym landzie, tłumaczył, że jego parta nie może rezygnować ze swoich priorytetów politycznych „tylko dlatego, że boimy się aplauzu z niewłaściwej strony”. W parlamencie Turyngii były jeszcze inne przypadki wspólnego głosowania CDU i AfD, które wtedy trafiały do lokalnych mediów, ale nie wybrzmiały nigdy, jako ogólnokrajowy skandal.

Politycy lokalnego szczebla przyznają się do tego, że współpraca z AfD to kwestia chłodnych kalkulacji. Kiedy w 2021 r. przeprowadzono w Niemczech wybory federalne, AfD pokonała inne partie w większości okręgu wyborczego w Bautzen.

Na 30 mandatów w radzie miejskiej Bautzen siedem należy do AfD. Jeden członek rady jest niezrzeszony, ale jego poglądy lokują się bardzo blisko AfD, podobnie jest też w przypadku innej, lokalnej partii. To daje AfD dodatkowych osiem głosów – czyli w sumie połowę! Zupełne wykluczenie AfD doprowadziłoby tam do paraliżu działań rady miejskiej.

Hillje uważa, że to silne poparcie, jakim cieszy się AfD na wschodzie kraju, „zwiększa presję na CDU, ponieważ CDU może w końcu zapytać w Saksonii, a zwłaszcza w Turyngii, czy rządzimy z AfD, czy nie rządzimy wcale, czy rządzimy z partią Lewica. To stworzy ogromny konflikt w CDU. CDU w tym sensie jest jakby strażnikiem bramy dla całego demokratycznego spektrum. W końcu do tego się to sprowadza”.

W samym Bautzen lokalni politycy mówią o istnieniu różnych standardów współpracy z AfD uzależnionych od poziomu – czy dochodzi do niej w obrębie dzielnicy, czy miasta. W przypadku spraw powiatowych politycy należący do CDU bez problemów współpracują z AfD, czasem nawet przyjmując ich retorykę. Na poziomie miasta jest inaczej – liderka grupy CDU w radzie miejskiej Bautzen Katja Gerhardi przyznała, że wraz z kolegami starają się ograniczyć wpływy AfD, jednocześnie zachowując możliwość podejmowania działań.

„Dla mnie firewall oznacza, że wykluczam jakąkolwiek współpracę z AfD – nigdy nie dyskutowałabym o wspólnych wnioskach z AfD i tym podobnych rzeczach” – powiedziała Gerhardi. Przyznała jednak, że „jeśli AfD przedłoży propozycję, która jest rzeczowa i ma sens, to oczywiście zagłosuję za tym wnioskiem, jeśli służyłby on miastu i jego mieszkańcom”.

Inne stanowisko ma Andrea Kubank zasiadająca z ramienia partii Lewica, zarówno w radzie miejskiej, jak i powiatowej. Jej zdaniem niegłosowanie na politykę proponowaną przez AfD jest kwestią zasad. „Udawanie, że są oni równymi partnerami w radzie miasta lub radzie powiatu, prowadzenie z nimi dyskursu, prywatnych rozmów – to wszystko doprowadziło do normalizacji AfD” – powiedziała Kubank. „A to, moim zdaniem, jest bardzo niebezpieczne” – zaznaczyła.

Niedawno podczas spotkania rady miejskiej w Bautzen jeden z należących do AfD członków zapytał o odmowę wynajęcia przestrzeni dla wydarzenia, co do którego żywiono obawy, że będzie zawierać antysemickie treści. Członek AfD uznał tę odmowę za naruszenie Meinungsfreiheit („wolności przekonań”) – częsty zabieg stosowany przez polityków AfD, kiedy krytykowani są przez inne niemieckie partie. Wtedy zarówno członkowie Lewicy, Zielonych, jak i CDU zdecydowanie przeciwstawili się organizacji kontrowersyjnego wydarzenia z udziałem teoretyków spiskowych i antysemitów.

„Wiemy, że Bautzen jest często określane jako »brunatne gniazdo«” – przyznała Gerhardi, mając na myśli odnoszenie koloru brunatnego do neonazistów. „Kiedy na to pozwalamy, wtedy potwierdzamy to wrażenie, a to nie jest coś, co powinniśmy robić” – dodała. Podczas spotkania rady miejskiej członkowie AfD i niektórzy słuchacze próbowali zaprzeczać czy przerywać wypowiedź tej polityk.

Niedługo zbliżają się wybory regionalne w Saksonii, Turyngii i Brandenburgii – trzech wschodnich landach, w których AfD jest wyjątkowo silne. W sondażach zajmuje tam pierwsze lub drugie miejsce. W związku z tym niemieccy politycy muszą znaleźć odpowiedź na pytania o to, na jakich zasadach – i czy w ogóle – możliwa będzie współpraca z AfD. Kilku członków CDU z Saksonii otwarcie zastanawia się nad opcją utworzenia rządu z AfD.

Podczas niedawnych obchodów 10-lecia AfD współlider partii Tino Chrupalla wygłosił przemówienie, w którym deklarował, że w niedalekiej przyszłości jego partia dojdzie do władzy „najpierw w kraju związkowym na wschodzie, a potem na zachodzie, a następnie w skali kraju”. „Są tacy politycy, którzy chcą budować mury” – zauważył. „My, Niemcy Wschodni, mamy doświadczenie z murami, a ostatni mur, który został zbudowany w Niemczech (mur berliński), my, Niemcy Wschodni, go zburzyliśmy”.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię