To trzeci w historii przypadek, gdy nakaz aresztowania dotyczy urzędującej głowy państwa. Trudność tego rodzaju spraw (jak wyjaśniał Prezes MTK prof. Piotr Hofmański) polega na ustaleniu związku przyczynowo skutkowego pomiędzy udokumentowanymi przypadkami zbrodni wojennych, a tzw. sprawstwem kierowniczym, jak miało to miejsce w Norymberdze, gdzie wielu osądzonych nazistów, nigdy osobiście nie splamiło rąk krwią ofiar. Analogia jest o tyle istotna, że rozpoczynając „specjalną operację wojskową” w Ukrainie (jak głosiła kremlowska propaganda) – Putin twierdził, iż „walczy z nazizmem” – właśnie!
Spisane będą czyny i rozmowy
Śledztwo było o tyle utrudnione, że w wielu miejscach dochodziło do ostrzału ze strony wroga, część terenów, gdzie dochodziło do najcięższych zbrodni, nadal znajduje się w rękach okupanta. Także w wielu miejscach, jak w teatrze dramatycznym w Mariupolu, gdzie zginęło co najmniej 600 cywilów (w tym wiele dzieci), starannie zacierano dowody zbrodni.
Karim Khan spotkał się również w przygranicznej Medyce z Ministrem Sprawiedliwości – Prokuratorem Generalnym Zbigniewem Ziobro i prokuratorem Dariuszem Barskim – koordynującym polskie śledztwo w sprawie zbrojnej napaści Rosji na Ukrainę.
W efekcie tych działań i drobiazgowego opracowania zebranych świadectw możliwe było sformułowanie zarzutów dotyczących bezprawnego wywiezienia w głąb terytorium Rosji nieustalonej jeszcze liczby ukraińskich dzieci z terenów okupowanych. Łamie to międzynarodowe konwencje, określające dopuszczalny prawem sposób postępowania z dziećmi na terenie działań wojennych.
Dwa osobno wystawione nakazy aresztowania obejmują Władimira Putina i rosyjską komisarz do spraw dziecka, zwaną „kolekcjonerką dzieci”, Marię Lwową-Biełową. Treść obu nakazów jest tajna, wobec czego na chwilę obecną trudno spekulować, co do ich treści i zakresu przedmiotowego oraz tego, czy lista osób objętych ściganiem, zostanie na tym zamknięta.
Długa droga do sądowej ławy
Jak wyjaśniał stojący na czele Międzynarodowego Trybunału Karnego polski prawnik prof. Piotr Hofmański, każde ze 123 państw sygnatariuszy Statutu Rzymskiego – aktu prawa międzynarodowego przyjętego 17 lipca 1998, by nie dopuszczać do bezkarności sprawców zbrodni przeciwko ludzkości, ludobójstw, zbrodni wojennych o zbrodni agresji – zobowiązane jest zatrzymać Putina i doprowadzić go przed oblicze sprawiedliwości.
W tym kontekście symbolicznego znaczenia nabiera deklaracja niemieckiego ministra sprawiedliwości Marco Buschmanna, że gdyby prezydent Rosji pojawił się na terytorium Niemiec, zostanie natychmiast aresztowany. Powie ktoś, że to political-fiction. Otóż nie, bowiem Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze działający w ramach Statutu Rzymskiego i związany z systemem Narodów Zjednoczonych posiada jurysdykcję względem najpoważniejszych zbrodni wagi międzynarodowej, a tym samym osobom ściganym nie przysługuje immunitet głowy państwa. Podobnie rzecz się miała w 2017 roku w odniesieniu do Omara al-Bashira prezydenta Sudanu, a jeszcze wcześniej, bo w roku 2011 w stosunku do libijskiego dyktatora Muammara Kadafiego.
Co do tego, jak trudne będzie ujęcie i doprowadzenie Putina przed oblicze wymiaru sprawiedliwości, zwłaszcza w sytuacji, gdy Rosja nie uznaje orzeczeń MTK, nikt nie ma złudzeń. Warto jednak pamiętać, że liczba państw, które będą odtąd zamknięte dla Putina, obejmuje nie tylko sygnatariuszy Statutów Rzymskich, bowiem oświadczenie Prezydenta Joe Bidena (USA również nie są sygnatariuszem Statutu Rzymskiego), nie pozostawia w tej sprawie wątpliwości.
Przeczytaj także:
- OBWE/ Ambasador Ukrainy: Rosyjskie wojsko zachowuje się na Ukrainie jak terroryści
- OBWE/ Raport ws. Ukrainy wskazuje na rosyjskie zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości
- Rosyjskie zbrodnie wojenne we współczesnych czasach
Młyny MTK mielą wolno, ale konsekwentnie, dość przypomnieć, że przywódca Serbów bośniackich odpowiedzialny za ludobójstwo na Bałkanach (ścigany od roku 1997) Radovan Karadżić, został osądzony dopiero w roku 2019. Trybunał nie przewiduje wprawdzie za najcięższe nawet zbrodnie kary śmierci, ale dożywotnie pozbawienie wolności – już tak. Wydaje się, że dla kogoś, kto we własnym kraju urządza współobywatelom rodzaj obozu karnego, byłaby to kara adekwatna i sprawiedliwa.