fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

8.1 C
Warszawa
środa, 24 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

W poszukiwaniu dziedzictwa cyrylo-metodiańskiego (cz. 3)

Warto przeczytać

Wśród historyków przez pewien czas toczyła się dyskusja, czy książę Mieszko, który w roku 966 dokonał chrztu Polski, był rdzennym mieszkańcem Wielkopolski, czy też przybyszem ze Skandynawii, na wzór tego, co się działo z władcami Rusi. Gdy prof. Przemysław Urbańczyk stara się wskazywać na potencjalne wątki wielkomorawskie mogące tłumaczyć sukces dynastii Piastów, to nie znajduje uznania w polskim świecie akademickim. Najwyraźniej bardzo nam się podoba perspektywa upodabniania do Skandynawii, gdzie jest wysoki PKB oraz obfite zasiłki społeczne, a unikamy spoglądania za naszą południową granicę, bo knedliki nam raczej nie imponują.

Nie bardzo się mieści w naszych polskich głowach to, że położony na Morawach Welehrad był w IX wieku wielkim ośrodkiem cywilizacyjnym, nie tylko jako stolica Państwa Wielkomorawskiego, ale, nade wszystko, jako kuźnia nowej kultury słowiańskiej. Mieszkający tu święty Cyryl przełożył całą Biblię na język słowiański, stosując nowo wymyślony przez siebie alfabet, głagolicę, specjalnie dopasowany do naszej składni. Jego brat, św. Metody, arcybiskup Welehradu, przełożył na język słowiański bardzo dużo greckich tekstów. W kościołach sprawowano liturgię słowiańską, dzięki czemu wszystkie treści były zrozumiałe dla całej ludności. Miała tu miejsce swego rodzaju eksplozja kulturalna, której bez wątpienia towarzyszył wysoki poziom gospodarki i życia społecznego.

Welehrad został zdobyty i spalony przez Węgrów w roku 906. Czy to oznaczało natychmiastowe zniknięcie całej tej kultury? Wiadomo, że główna grupa duchowych potomków św. Cyryla i Metodego przeniosła się do Bułgarii, a stamtąd słowiańskie prawosławie rozprzestrzeniło się na Ruś. Jednak można się domyślać, że część pokonanych Morawian  uszła na zachód i na północ, a więc zarówno do Czech, jak i na późniejsze ziemie polskie. Prof. Urbańczyk uważa, iż jakaś ich grupa została przyjęta w Kaliszu, rodowej siedzibie Piastów, i to właśnie oni przekazali tu przodkom Mieszka swoją szeroką wiedzę o sposobach organizowania państwa. W kronice Galla Anonima występuje para przybyszów z południa, którzy udzielili błogosławieństwa Siemowitowi poddawanemu obrzędowi postrzyżyn. To może być ślad pamięci o wpływach morawskich.

W państwie czeskim stosowano liturgię w języku łacińskim, jednak wiadomo, że w formie ukrytej nadal istniała również liturgia słowiańska. To jednak jest sprawa drugorzędna względem podstawowego faktu, iż poziom życia duchowego na Czechach był nieporównanie wyższy niż w Niemczech. Wiadomo, że Polska przyjęła chrzest z rąk czeskich. Zdecydowana większość polskiego słownictwa kościelnego pochodzi z języka czeskiego, a to świadczy o tym, iż czescy księża wykonali u nas naprawdę ogromną pracę prowadzącą do udanej inkulturacji nowej religii. Można powiedzieć, że czynili to po cichu, nie szukając rozgłosu, działając jak ewangeliczny zaczyn. Gdyby zastanawiać się nad przyczynami polskiej religijności, trzeba jednoznacznie wskazać, że przyszła ona z Czech, a tu wywodzi się z misji św. Cyryla i Metodego.

Czechy to kraj Jana Husa, wybitnego teologa, który, oskarżony o herezje, został spalony na stosie podczas Soboru w Konstancji w roku 1415. O Husie Jan Paweł II mówił 17 grudnia 1999 roku jako znakomitym kaznodziei oraz naukowcu, którego moralna odwaga w obliczu przeciwności i śmierci zyskała mu szczególne poważanie. Powiedział też: „uważam za swój obowiązek wyrazić głębokie ubolewanie z powodu okrutnej śmierci zadanej Janowi Husowi oraz głębokiej rany, jaka w jej następstwie otwarła się w umysłach i sercach Czechów, stając się przyczyną konfliktów i podziałów”. Na tym samym Soborze w Konstancji występował również i Polak, Paweł Włodkowic, przedstawiając naukę o prawach człowieka i prawach narodów, gdzie w swoisty sposób antycypował ważny nurt tego, co dziś zaprząta nasze umysły. To, że zachodni uczestnicy tego soboru nie dostrzegli ewangelicznej nowości prezentowanej przez przybyszy z Czech i Polski, wynikało z tego, że ich przodkowie nie mieli szczęścia pobierać nauk od św. Cyryla i Metodego.

Dzisiaj, w obliczu wojny na Ukrainie w Europie Środkowo-Wschodniej rodzi się nowa solidarność oraz działania mające integrować nasze państwa i narody, zaczynając od transportu oraz infrastruktury. Inicjatywa Trójmorza przy tym pozostaje jakby pozbawiona wymiaru duchowego. Dobrym dla niej spoiwem może się okazać odwoływanie do dziedzictwa cyrylo-metodiańskiego, z licznymi elementarni wspólnymi tak dla katolicyzmu, jak i prawosławia. Cyrylica, czyli alfabet opracowany w środowisku uczniów Cyryla i Metodego, jest urzędowym alfabetem kilku krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Miejsce, gdzie utworzono cyrylicę, dziś znajduje się na pograniczu macedońsko- albańskim. Od świętych Braci Sołuńskich wywodzi się całość literatury słowiańskiej, ale też z tego dorobku dziedziczą mieszkające pośród nas ludy niesłowiańskie, jak Węgrzy, Rumuni czy Bałtowie.

Przeczytaj także:

Wspomniany wyżej pierwszy słowiański alfabet zaprojektowany przez św. Cyryla, głagolica, miał wiele nowych liter. W późniejszej cyrylicy powrócono do liternictwa opartego na grece. Tu warto wskazać na pierwszą literę głagolicy, „As”, co w języku starosłowiańskim znaczyło „ja”. U Cyryla ta litera to krzyż. Samo więc liternictwo już naprowadza na przekaz, iż człowiek nie zrozumie sam siebie, dopóki nie przyłoży siebie do krzyża Chrystusa. W tekście biografii czytamy, że Święty Cyryl w swojej młodości poślubił sofię – mądrość, i pragnie, modli się, by Bóg mu udzielił mądrości, która otacza jego tron. Dla Słowian ustanawia gramatykę, żeby byli mądrymi, żeby zrozumieli rzeczy boskie i ludzkie, i uczyli się, jak przez działanie stawać się na obraz i podobieństwo stwórcy swego. Jak o tym opowiada prof. Pavol Mačala z Rużomberku, można posłuchać na https://www.youtube.com/watch?v=ZjS7kxfSJII.

W krajach Trójmorza powinniśmy, w dziedzictwie cyrylo-metodiańskim, osiągać mądrość i na tym budować nasz rozwój gospodarczo- społeczny. Powinniśmy działać zgodnie z myślą Stworzyciela i zgodnie z prawdą o człowieku. Gdy sięgamy odwiecznych prawd, uczymy się twórczego wykorzystywania sił natury. Rozwijamy też wymiar piękna, stosownie do piękna naszych ziem, ale też dbając o to, by piękno wyrażało Bożą i ludzką miłość. Gdy tego wszystkiego nie zabraknie, jako mieszkańcy Trójmorza możemy odczuwać dumę i zachęcać tych, którzy za chlebem wyjechali na Zachód, aby powracali w rodzinne strony. 

Idąc za Cyrylem i Metodym odwołujemy się do Bożych prawd w sposób delikatny, miękki, ceniąc ciszę i kontemplację. Gdy na Zachodzie toczono wojny religijne, tu z reguły panowała życzliwość dla ludzi o odmiennych poglądach, z poszukiwaniem korzyści w zróżnicowaniu, składającym się na wartość dodaną. Cyryl i Metody, wbrew swojej epoce, stawiali na chrześcijan świeckich, nie starając się zamykać wiedzy w zaklętych rewirach zarezerwowanych tylko dla duchowieństwa. Powszechność i ludowość idą tu w zgodzie z mądrością i delikatnością.

Marek Oktaba

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »