„Wall Street Journal” poinformował, że na początku marca w Pekinie rozpoczęto niezapowiedziane wcześniej rozmowy między Arabią Saudyjską i Iranem. Ich efektem było podpisanie porozumienia 10 marca. Nowojorscy dziennikarze uważają, że chiński prezydent Xi Jinping będzie dalej naciskał na poprawę i ustabilizowanie relacji między tymi krajami. Mówi się o tym, że Chiny jeszcze w tym roku planują organizację spotkania przywódców państw Zatoki Perskiej. Pomysł tego szczytu padł po raz pierwszy w grudniu ubiegłego roku na szczycie w Rijadzie, gdzie pojawił się także Xi.
Podpisanie porozumienia w Pekinie jest nie tylko istotne ze względu na możliwą poprawę stosunków dyplomatycznych pomiędzy Iranem a Arabią Saudyjską, ale także jako wyraźny sygnał chińskiego zainteresowania Bliskim Wschodem. Dla Xi jest to element szerszej strategii długoterminowej polityki zagranicznej: przedstawić światu Chiny jako alternatywę dla Stanów Zjednoczonych. W regionie bliskowschodnim, gdzie wpływy amerykańskie wyraźnie słabną, a polityczne i gospodarcze relacje z Chinami są coraz silniejsze, taka alternatywa może wydawać się coraz bardziej kusząca.
Znany chiński dyplomata Wang Yi wprost przypisał sukces rozmów irańsko-saudyjskich przywództwu prezydenta Xi. „Chiny będą nadal odgrywać konstruktywną rolę w radzeniu sobie z punktami zapalnymi na świecie i demonstrować swoją odpowiedzialność jako ważny naród” – powiedział Wang, przedstawiciel Chin podczas wspomnianego spotkania. „Świat nie ogranicza się do Ukrainy” – dodał.
Do zerwania stosunków dyplomatycznych między Arabią Saudyjską i Iranem doszło w 2016 r. Przez lata państwa te ścierały się w ramach różnych konfliktów regionalnych. Teraz, za sprawą chińskich negocjacji, dojść ma do wznowienia stosunków dyplomatycznych między tymi zwaśnionymi krajami, ale analitycy podkreślają, że nie oznacza to od razu poprawy ich relacji. Porozumienie to pokazuje jednak, że strony konfliktu podchodzą do sprawy pragmatycznie, chcąc w ten sposób pozytywnie wpłynąć na swoje gospodarki oraz zmniejszyć regionalne napięcia.
„Iran jest głęboko izolowany, upokorzony przez miesiące protestów i mocno uzależniony od Chin strategicznie i ekonomicznie. Ta umowa zmniejsza jego izolację, zyskuje legitymację dla reżimu i wzmacnia regionalne wpływy Chin kosztem [Stanów Zjednoczonych]” – skomentował na swoim koncie na Twitterze Karim Sadjadpour z Carnegie Endowment for International Peace. „Biorąc pod uwagę ogromny wpływ Chin na Iran i ich zainteresowanie regionalną stabilnością, Rijad prawdopodobnie ma nadzieję, że ten układ zapewnia im chińską tarczę przed irańską agresją” – dodał.
Wszyscy zyskują?
Według dziennikarzy z „Wall Street Journal” Arabia Saudyjska i Iran mają dwa miesiące, by opracować szczegóły funkcjonowania ambasad, których ponowne otwarcie jest planowane. Kiedy to się stanie, dojdzie do finalizacji umowy na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych obu państw. Później miałby się odbyć planowany bliskowschodni szczyt w Chinach.
Saudyjski minister spraw zagranicznych książę Faisal bin Farhan Al Saud skomentował umowę na Twitterze: „Kraje regionu dzielą jeden los. To sprawia, że musimy współpracować, aby budować modele dobrobytu i stabilności”.
Także irański minister spraw zagranicznych Hosejn Amir Abdollahijan chwalił zawarte porozumienie. Powiedział, że regionalna polityka Teheranu „zdecydowanie zmierza w dobrym kierunku”, a „aparat dyplomatyczny kraju aktywnie przygotowuje kolejne regionalne kroki”.
Analitycy polityczni spodziewali się ostrożności ze strony Stanów Zjednoczonych, z powodu chińskiej roli w nowym porozumieniu, jednak John Kirby, rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA, powiedział, że USA popiera „wszelkie wysiłki zmierzające do deeskalacji napięć”. „Uważamy, że jest to w naszym interesie” – podkreślił, wyrażając przy okazji nadzieję na zakończenie wojny domowej w Jemenie, gdzie bojownicy Huti, wspierani przez Iran, walczą z koalicją, na której czele stoją Saudyjczycy. W konflikcie tym zginęły już setki tysięcy ludzi.
Przeczytaj także:
- Saudyjczycy nie rozwiodą się z Waszyngtonem, ale szukają też innych małżeństw
- Postawa Bidena sprawia, że Arabia Saudyjska sprzyja Putinowi
- Saudyjskie i irańskie wsparcie dla Rosji staje się niebezpieczne. USA potrzebują nowej strategii
- Dlaczego Arabia Saudyjska nie chce upadku reżimu w Iranie?
Iran liczy na to, że poprawa relacji dyplomatycznych pozwoli poprawić ich sytuację gospodarczą. Państwo znajduje się w kryzysie walutowym, a jego gospodarka cierpi w wyniku sankcji nałożonych przez Stany Zjednoczone z powodu prowadzonego tam programu nuklearnego. Problemem są też trwające od miesięcy protesty społeczne wymierzone w religijny reżim.
Irańczycy mają nadzieję, że złagodzenie napięć z Arabią Saudyjską pozwoli im odnieść korzyści gospodarcze – nie tylko w relacjach z tym krajem, ale też z Chinami. Nieoficjalnie mówi się, że podpisanie porozumienia w Pekinie pozwoliło Irańczykom odzyskać dostęp do części zamrożonych środków znajdujących się w chińskich bankach. Ich zablokowanie było wynikiem sankcji nałożonych przez USA na Teheran w 2018 r.
Zachodnie sankcje uniemożliwiły także Chinom realizację umowy z 2021 r., w której w zamian za dostawy ropy Chiny miały przeprowadzić w Iranie inwestycje warte ponad 400 mld dolarów.
Także w przypadku Arabii Saudyjskiej relacje z Chinami są istotnym elementem krajowej gospodarki. To ich największy partner handlowy, jednocześnie Arabia Saudyjska jest największym dostawcą ropy do Chin.
Wydaje się, że to właśnie z tych względów Chiny postanowiły zaangażować się w bliskowschodnią politykę. Stabilność regionalna leży w interesie Pekinu, ponieważ zabezpiecza znaczne dostawy ropy.
„Do tej pory Chiny były bardzo ostrożne, koncentrując się przede wszystkim na biznesie, nie angażując się zbytnio militarnie na Bliskim Wschodzie. Jednak to może się zmienić” – powiedział były pułkownik Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej Zhou Bo na konferencji poświęconej sprawom międzynarodowym, która odbyła się w Izraelu jeszcze przed ogłoszeniem omawianej umowy.
Bliskowschodnie problemy
Chiny są atrakcyjnym partnerem dla regionu bliskowschodniego. Nie tylko mogą wiele zaoferować pod względem gospodarczym, ale działają wielostronnie, a przy tym nie krytykują państw za łamanie praw człowieka.
Poza tym Chiny zyskują, kiedy Stany Zjednoczone tracą, a inwazja na Irak z 2003 r. oraz prowadzona przez USA wojna z terroryzmem z pewnością nie poprawiły amerykańskiego wizerunku.
„Realna siła [Pekinu] stale dogania siłę woli, aby naruszyć hegemonię USA”, napisał w lutym Tuvia Gering, ekspert ds. Chin w Institute for National Security Studies.
Stany Zjednoczone od dawna współpracują z Arabią Saudyjską i pozostają jej głównym partnerem w zakresie bezpieczeństwa, ale stosunki między tymi krajami są coraz gorsze, zwłaszcza po makabrycznym zabójstwie dziennikarza „Washington Post” Dżamala Chaszukdżiego w 2018 r. Sprawcami morderstwa okazali się saudyjscy agenci i przypuszcza się, że mogli działać polecenie saudyjskiego księcia koronnego Muhammada bin Salmana.
Podpisana w Pekinie umowa jest z pewnością krokiem w dobrą stronę, jednak nawet w przypadku wznowienia relacji dyplomatycznych między Iranem a Arabią Saudyjską nie można raczej liczyć na szybkie odstąpienie od walki o dominację na obszarze bliskowschodnim. Istotne będą także losy jemeńskiej wojny.
Mówi się, że urzędnicy saudyjscy szukają możliwości zakończenia wojny w Jemenie, ale negocjacje pokojowe mogą tak naprawdę zwiększyć napięcia między Teheranem a Rijadem.
Niektórzy komentatorzy zwracają uwagę także na to, że choć 10 marca zawarto polityczne porozumienie, to nie wiadomo jeszcze, jak odniesie się do niego irański Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej. Uważa się, że jeśli ta frakcja nie poprze porozumienia, nie uda się go utrzymać.
„Chiny gospodarzem rozmów to jedno, ale inną sprawą jest pomoc Chin w terminowym wdrożeniu podpisanego porozumienia” – napisał po ogłoszeniu omawianej umowy Fan Hongda, profesor w Instytucie Studiów Bliskowschodnich na Shanghai International Studies University. „Jakich gwarancji udzielą Chiny, jeśli jedna ze stron nie będzie respektować porozumienia?” – zapytał.