fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

12.5 C
Warszawa
czwartek, 25 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Czy porozumienie rolników z wicepremierem Kowalczykiem uspokoi rynek zbóż?

Podpisane porozumienie zakłada dopłaty do cen zbóż oraz wprowadzenie ceł przez UE. Stosowny wniosek wpłynął m.in. w imieniu Polski, Słowacji i Węgier, co ma powstrzymać napływ taniego zboża z Ukrainy.

Warto przeczytać

Spadki cen zbóż rolnicy wiążą wprost z napływem (dodajmy, że niekontrolowanym) taniego zboża z Ukrainy, które w ramach pomocy dla nękanej wojną Ukrainy, miały zostać wywiezione w tranzycie do portów i dalej wyeksportowane do Afryki, w związku z blokadą szlaków żeglugowych na Morzu Czarnym. Tyle teorii. W praktyce znacząca część ukraińskiej pszenicy i kukurydzy pozostała na terenie Polski.
Brak zresztą dokładnych danych na ten temat, ponieważ obrót towarowy nie był należycie ewidencjonowany i monitorowany. Dlatego dane podawane przez resort rolnictwa są jedynie przybliżone. Wynika z nich, że tylko pszenicy zaimportowaliśmy w minionym roku około 952 tys. ton, co oznacza 56 proc. wzrost w porównaniu rok do roku. Połowa pszenicy przybyła z Ukrainy. W przypadku kukurydzy (z czego 91proc. pochodziło od wschodniego sąsiada), import w roku 2022 wyniósł z górą 2 mln ton tj. prawie 900 proc. więcej niż w 2021 roku.
Zwiększony eksport krajowego zboża nie miał szansy zbilansować, tak znacznego napływu zboża ukraińskiego. A jest przecież jeszcze rzepak, którego import wzrósł w roku 2022 dwukrotnie w porównaniu z rokiem poprzedzającym i wyniósł ponad 1 mln ton. Sytuacje dodatkowo komplikuje fakt, że po ubiegłorocznych żniwach wielu producentów wstrzymywało się ze sprzedażą w oczekiwaniu na wzrost cen zbóż w drugiej połowie roku. Zresztą wicepremier, minister rolnictwa pośrednio zachęcił do tego w medialnej prognozie.
Po kraju rozlała się fala protestów, najpierw o charakterze lokalnym, najczęściej w formie blokady dróg, po czym nastąpiły zorganizowane demonstracje, także w Warszawie, przed siedzibami resortu oraz KOWR. W następstwie tych zdarzeń w minioną środę doszło do spotkania kierownictwa ministerstwa rolnictwa z wicepremierem Henrykiem Kowalczykiem oraz przedstawicielami organizacji rolniczych.
W następstwie wielogodzinnych negocjacji (nie wolnych od emocji, sporów oraz nieporozumień), podpisano 11 punktowe porozumienie. Daje ono rządowi czas, konieczny do realizacji oczekiwań producentów zbóż. Jednak nie gwarantuje rozwiązania nawarstwionych problemów.
Przywrócenie przez Komisję Europejską ceł na zboża z Ukrainy, zniesione w następstwie rosyjskiej agresji, to jej wyłączna kompetencja, a złożenie wniosku jest wprawdzie formalnie konieczne, lecz niczego nie gwarantuje. W przypadku zaś, gdyby opłaty kaucyjne miały zapewnić równowagę cenową na poziomie cen, które funkcjonowały na polskim rynku przed napływem zboża z Ukrainy – decyzja również wymaga aprobaty ze strony unijnej.
Odrębna kwestia to wymiar ekonomiczny pomocy, której oczekują nie tylko producenci zbóż. Zapowiedziana „Tarcza dla branży rolno-spożywczej”, w ramach której rekompensaty otrzymaliby wszyscy ci producenci i przetwórcy, których dotknęły straty spowodowane rosyjską agresją w Ukrainie, obliczana jest bowiem na nie mniej niż 10 mld zł.
Kolejne wyzwanie stanowią powierzchnie magazynowe. Jak przewiduje środowe porozumienie, zostaną one uwolnione przed żniwami, do których pozostały zaledwie cztery miesiące. Zmagazynowane obecnie zboże trafiłoby w ramach eksportu humanitarnego do Afryki oraz na cele energetyczne. Zapowiedziano także skup interwencyjny – nie później niż 12 kwietnia. Producenci pszenicy i kukurydzy mają dodatkowo w ramach dopłat otrzymać z budżetu 600 mln złotych, a w ramach rezerwy kryzysowej dotyczącej rzepaku i pozostałych gatunków zbóż, kolejne 520 mln złotych. Następne 10 miliardów zostanie przeznaczonych na preferencyjne oprocentowane (jedynie na 2 proc.) kredyty obrotowe. W zależności od dystansu dzielącego zboże od polskich portów (gdzie ma uzyskać priorytet przeładunkowy), rolnicy i podmioty zajmujące się obrotem, uzyskają wsparcie finansowe w kwocie od 100 do 200 zł na tonę pszenicy i kukurydzy.
Kolejny segment uzgodnień dotyczy pomocy w zakresie budowy dodatkowych silosów zbożowych, poszukiwania przez rząd nowych rynków zbytu, a także przywrócenia kontroli jakości na granicy. W tym zresztą względzie strony prezentowały odmienne stanowiska. Minister twierdził, że wyspecjalizowane służby wykonują przynależne im zadania, natomiast zaprzeczali temu rolnicy z rejonów przygranicznych. Podobnie było w przypadku stanowisk prezentowanych po zakończeniu rozmów. O ile minister rolnictwa deklarował optymizm co do powziętych ustaleń, o tyle przedstawiciele protestujących wyrażali daleko posunięty sceptycyzm, akcentując w pierwszym rzędzie potrzebę powstrzymania dalszego napływu ukraińskiego zboża.
W ocenie ekspertów rynku zbóż obecna sytuacja wynika nie tyle z zachwiania równowagi popytowo-podażowej na krajowym rynku, ile z sytuacji na światowych rynkach. Co więcej, odnotowany w Polsce spadek cen zbóż (pomimo że znaczny) – jest mniejszy, niż na europejskiej giełdzie MATIF. Ostatniego dnia marca giełdy odnotowały niewielkie wzrosty, ale droga do normalizacji sytuacji producentów rolnych wydaje się długa i kręta. Zwłaszcza że protestujący w Szczecinie rolnicy, nie uczestniczyli w rozmowach i zawartym porozumieniu.

SourceRedakcja

Więcej artykułów

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »