Idealizowany kiedyś przemysł bankowy prawdopodobnie stanie się rzeczywistością – pisze Burton. Przypomina, że nadzieję na taki stan rzeczy miał amerykański ekonomista i twórca monetaryzmu Milton Friedman.
Banki robią dwie rzeczy – z jednej strony służą jako instytucje depozytowe, z drugiej pożyczkowe. Łączenie tych dwóch funkcji jest ryzykowne z samej ich natury. Jako instytucje depozytowe banki nie mają kontroli nad zatrzymywaniem funduszy. Fundusze te są pożyczane, ale prawie nigdy nie na zasadzie overnight*. „Problem ten nazywany jest ryzykiem »duration«, czyli niedopasowaniem pomiędzy terminem zapadalności źródła funduszy a terminem zapadalności wykorzystania funduszy. Działa to do czasu, gdy nie działa. Zazwyczaj to, co znane jest jako run na banki, kończy się źle” – wyjaśnia Burton.
Co 10 lat kryzys
Na przestrzeni ostatniego półtora wieku można mówić o ciągłych, powtarzających się kryzysach. Dotykały one co dekadę instytucje depozytowe, z uwzględnieniem tych oszczędnościowo-pożyczkowych. Na dodatek nic nie wydaje się prowadzić do jakichkolwiek zmian w tym zakresie. W tej sytuacji konieczne były bailouty**. Rosło też zainteresowanie regulacjami rządowymi.
Co jest źródłem takich kryzysów? Czasami winne są złe kredyty, czasami niedopasowane terminy zapadalności, a czasem i to, i to. Niestety, kłopoty instytucji finansowych nie są obojętne dla realnej gospodarki. Wyrządzają tu poważne szkody. „Pomiędzy wsparciem dla banków, realnymi szkodami gospodarczymi i ogólną utratą zaufania do rynków kapitałowych, płaci się bardzo wysoką cenę za to, że instytucje depozytowe wykorzystują swoje depozyty, jako źródło pożyczek dla innych klientów” – zauważa autor.
Według Miltona Friedmana stopa rezerw bankowych powinna wynosić 100 proc. Burton, chociaż wcześniej twierdził, że oznaczałoby to koniec banków, dostrzega obecnie, że Friedman ma rację. „Jako instytucje depozytowe banki powinny funkcjonować, jak zwykli opiekunowie funduszy, a nie narażać aktywa pieniężne deponentów na ryzyko” – pisze.
W obliczu utraty konkurencyjności
Według autora instytucje pożyczkowe powinny być kapitalizowane podobnie jak inne przedsiębiorstwa. Większość firm nie przetrwałaby długo, gromadząc cały swój kapitał przez pożyczanie depozytów na noc. Obecnie istnieją firmy, które są „specjalistycznymi pożyczkodawcami”. Jednak one nie polegają na depozytach jednodniowych, potrzebnych do finansowania swojej działalności kredytowej, tylko na sprzedawanych publicznie akcjach zwykłych i obligacjach, a czasem na dużych instytucjach działających na rynkach funduszy hedgingowych i private-equity. Firmy funkcjonujące w ramach „shadow banking”*** nie są więc uzależnione od źródła finansowania z dnia na dzień.
Przeczytaj także:
Tą samą drogą z czasem pójdą i banki tradycyjne. Zrobią to w obawie przed utratą konkurencyjności, gdy organy regulacyjne zaczną bardziej ingerować w bankowość komercyjną. Już dziś zagrażają im trwalsze źródła kapitału, które udzielają pożyczek gospodarce, nie będąc przy tym obciążone uciążliwym aparatem regulacyjnym. Banki nadal nie będą w stanie konkurować z dobrze finansowanymi instytucjami pożyczkowymi. „Prędzej czy później przemysł bankowy, na który liczył Friedman, stanie się rzeczywistością, a kryzysy depozytowo-instytucjonalne odejdą w przeszłość” – podsumowuje Burton.
* Lokata overnight – pod koniec dnia są przelewane środki z bieżącego konta firmowego na lokatę, przez noc naliczane są odsetki, a rano pieniądze wracają na konto. Przedsiębiorstwo dzięki temu nie traci dostępu do gotówki.
** Bailout – pomoc finansowa dla państw lub przedsiębiorstw w złej sytuacji ekonomicznej. Może on mieć charakter pożyczki lub pomocy bezzwrotnej i pochodzi zazwyczaj od instytucji publicznej.
*** Shadow banking – równoległy system bankowy. Parabanki, znane jako niebankowe firmy finansowe (NBFC), mogą zazwyczaj działać przy niewielkim nadzorze ze strony organów regulacyjnych lub bez niego.