Czeskie stowarzyszenie Partrimonium Sancti Adalberti zorganizowało w Pradze od 11 do 13 czerwca 2022 konferencję zatytułowaną „Święty Wojciech i Europa Środkowa”. Zabierali tam głos przedstawiciele kilku krajów Europy Środkowej, a wśród nich również Dmitrij Rupel ze Słowenii, były minister spraw zagranicznych. Przypomniał on słowa Zbigniewa Brzezińskiego jeszcze z roku 1995: „Pustka pozostawiona przez ideologię komunistyczną nie została jeszcze wypełniona”. Zdaniem Rupela to jest aktualne po dziś dzień, bo mamy „pewnego rodzaju hybrydowy system socjalistyczno-kapitalistyczny” z nadal trwającą przewagą uwłaszczonych dawnych elit komunistycznych. Spodziewano się upowszechniania dobrych rozwiązań płynących z Zachodu, jednak Unia Europejska traci swą dobrą reputację wśród „improwizowanych monopolistycznych zachowań francusko-niemieckich”. Kompromitujące są niedawne propozycje „uproszczenia procedur decyzyjnych poprzez zniesienie głosowania jednomyślnego. Propozycjom towarzyszy niezwykle ostra retoryka oskarżająca kraje Europy Środkowej o lekceważenie lub wręcz odrzucanie europejskich standardów prawnych i demokratycznych, nie mówiąc już o rzekomym uleganiu nacjonalizmowi”.
Podobnie jak inni wypowiadający się podczas praskiej konferencji, Rumpel wezwał do ścisłej współpracy i sojuszu krajów Europy Środkowej na polach politycznym, obronnym, dyplomatycznym i kulturalnym. Zapowiedział, iż przeminęły czasy, gdy dało się nas widzieć tylko jako romantyczną krainę „muzyki Straussa, Gemütlichkeit i Schlamperei”.
Istotnie, swego rodzaju zasłoną dymną dla zamieniania Europy Środkowo-Wschodniej w strefę eksploatacji ze strony Niemiec było lansowanie wizji Europy Środkowej jako strefy sentymentalnej łagodności. Owszem, da się w Europie Środkowej dostrzec wymiar przytulności – owej „Gemütlichkeit”, bo wszyscy tu cenimy rodzinne domy oraz małe ojczyzny. Jednak specyfika Europy Środkowo-wschodniej na tym się nie kończy. Długie wieki, gdy trzeba było walczyć o autonomię, przeciwstawiając się dużo silniejszym przeciwnikom, nauczyły nas waleczności, a także postawy walki o „wolność naszą i waszą”. A nawet gdy brakło własnego wojska w narodowych barwach, mieliśmy w rękawie ukrytego dodatkowego asa. Zewnętrzna przemoc utworzyła u nas zjawisko zbójców i kozaków, funkcjonujących i jako grupy przestępcze, i jako patriotyczni obrońcy narodowej tożsamości. Nawet wśród łagodnych Czechów grasował zbójnik Rumcajs, nie wspominając już tego, co wielokrotnie dawało się oglądać od Bałkanów po stepy naddnieprzańskie. Gdy nadszedł czas kolejnego zalewu zewnętrznej przemocy, możemy potrząsać ciupagami, przypominając agresorom tak z Zachodu jak i ze Wschodu, że mamy rogate dusze. To już czynią dzielni żołnierze ukraińscy, to już czyni część polityków środkowo-europejskich.
Gdy popatrzy się na naszą strefę Europy w dłuższej perspektywie historycznej, da się zauważyć, iż nie zawsze miała tu miejsce dominacja obcych mocarstw, trwająca od XVII wieku aż po przełom lat 80-tych i 90-tych XX wieku. Wcześniej mieliśmy własne suwerenne królestwa oraz głęboką autonomię rozmaitych grup narodowych i religijnych. A jeszcze wcześniej to stąd wychodziły najazdy Hunów, Awarów i Madziarów łupiące Europę, podobnie jak fale ludów zasiedlających tereny byłego Imperium Rzymskiego. Gdy się nam próbuje wmawiać iż charakteryzuje nas wyłącznie „Gemütlichkeit”, jest to głęboko nietrafne.
Co nas jeszcze niedawno łączyło w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, to tradycja walki z komunizmem. Były to zarówno zrywy polityczne, jak i cichy codzienny opór. Choć system komunistyczny okazał się niewydolny i sam sobie zgotował własny upadek, to walnie się do tego upadku przyczynił i ten nasz wspólny opór. Mur Berliński nie runąłby bez wielkiego solidarnego wysiłku narodów naszej części kontynentu.
Gdy dziś z instytucji Unii Europejskiej trwa ofensywa ideologii progresiwistycznej, nowej mutacji marksizmu, na terenie Europy Środkowo-wschodniej spotyka się ona ze społeczeństwami, które marksizmem już były szczepione i dzięki temu zachowują dużą odporność organizmu. Ale w naszym systemie immunologicznym występuje jeszcze wcześniejsza szczepionka, pochodząca z czasów, gdy na terenie Wielkich Moraw prowadzili swa misję święci Cyryl i Metody. To jest szczepionka godności ludzkiej. Warto się odwoływać do tamtych odległych czasów, gdy Słowiańszczyzna nie podlegała dominacji żadnego z cesarzy – ani z Niemiec, ani z Konstantynopola, lecz była wolną ziemią otoczoną opieką ze strony Stolicy Apostolskiej.
W encyklice Slavorum apostoli papież Jan Paweł II napisał: „Dzięki misjonarskim wysiłkom obu Świętych ludy słowiańskie mogły sobie po raz pierwszy uświadomić własne powołanie do uczestnictwa w odwiecznym planie Przenajświętszej Trójcy, w powszechnym planie zbawienia świata. Poznały w ten sposób swój wkład w dobro całej historii ludzkości stworzonej przez Boga Ojca, odkupionej przez Syna Zbawiciela i oświeconej przez Ducha Świętego. Dzięki temu przepowiadaniu, zatwierdzonemu wówczas przez autorytety Kościoła, przez Biskupów Rzymu i Patriarchów Konstantynopola, Słowianie mogli się poczuć, razem z innymi narodami ziemi, potomkami i dziedzicami obietnicy, jaką Bóg uczynił Abrahamowi” (n. 20).
Przeczytaj także:
- W poszukiwaniu dziedzictwa cyrylo-metodiańskiego (cz. 1)
- W poszukiwaniu dziedzictwa cyrylo-metodiańskiego (cz. 2)
- W poszukiwaniu dziedzictwa cyrylo-metodiańskiego (cz. 3)
- W poszukiwaniu dziedzictwa cyrylo-metodiańskiego (cz. 4)
- W poszukiwaniu dziedzictwa cyrylo-metodiańskiego (cz. 5)
Jeżeli dzisiaj w Europie widzimy deficyt braterstwa, a w jego miejsce budowanie stref wpływów czy zgoła bezpośrednią brutalną agresję militarną, musimy sobie przypomnieć, że najgłębszym argumentem za braterstwem jest to, iż wszyscy jesteśmy dziećmi tego samego Boga. Udana misja świętych Cyryla i Metodego wprowadziła całą Słowiańszczyznę w Bożą rodzinę braterskich narodów, właśnie dziedziczących obietnicę, jaką Bóg uczynił Abrahamowi. To zaś oznacza, iż nikt nigdy nie zdoła poddać nas swojej władzy. Cyryl i Metody nauczyli nas, że naszym jedynym panem jest Jezus Chrystus – i nie tylko panem, lecz również i bratem w Bożej rodzinie. A jako że jesteśmy strefą dusz rogatych, gdy trzeba zdolnych do zbójnictwa oraz kozaczyzny, będziemy zawsze walczyli o wolność i w gruncie rzeczy nigdy nie przestaniemy być wolni.
Gdy zaś na polu ujrzymy przewagę nieprzyjaciół, przypominajmy sobie o tym, jak za pośrednictwem Cyryla i Metodego Bóg przekazał nam miejsce w powszechnym planie zbawienia świata oraz jaki mamy wnosić wkład w dobro całej historii ludzkości. Póki trwa nasz żywy związek z Bogiem, to „Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną” (Ps 23, 4). A całemu światu mamy dawać przykład tego, jak różnorodność ubogaca nas wszystkich i jest zbrodnią, gdy siłą próbuje się narzucać jednolitość. W tej samej encyklice Papież napisał: „Każdy człowiek, każdy naród, każda kultura i cywilizacja mają swoją rolę do wypełnienia i swoje miejsce w tajemniczym planie Boga i w powszechnej historii zbawienia” (n. 19).
Marek Oktaba