Polska branża tytoniowa jest drugą co do wielkości w UE, a wartość wpływów do budżetu z tytułu akcyzy w odniesieniu do tradycyjnych papierosów i tytoniu w roku 2019 to 28,7 mld złotych, co stanowiło 8 proc. dochodów budżetowych. W tym kontekście szczególną wagę ma informacja, że jeden z tzw. wielkiej czwórki, a mianowicie koncern Philip Morris International zapowiada przeniesienie części produkcji z Polski na hiszpańską Gran Canarię.
Poinformował o tym po spotkaniu z prezydentem Wysp Kanaryjskich Angelem Victorem Torresem dyrektor generalny PMI na Hiszpanię i Portugalię Enrique Jimenez. Inwestycja rzędu 15 mln euro pozwoli zaopatrywać 12 krajów unijnych, a w tym tak duże rynki, jak: Niemcy, Włochy i Francja. Wedle szacunków Departamentu Strategii Wysp Kanaryjskich inwestycja przyniesie miejscowej gospodarce 170 milionów euro. Nie bez znaczenia pozostają dodatkowe 120 miejsca pracy.
Alokacja następuje nieprzypadkowo, bo decyzja zapadła po konkursie, w którym rozpatrzono cztery różne propozycje. Ma to bezpośredni związek ze strategią rozwojową PMI, stawiającą na „Przyszłość bez dymu tytoniowego”. To, dlatego właśnie krakowska fabryka Philip Morris International rozwija produkcję niespalanych – alternatywnych wyrobów, co Przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia Tomasz Latos nazwał „wyborem mniejszego zła”. Tego rodzaju migracje są nieuchronne, a nawet naturalne. Podobnie wszak było przed dwoma laty, kiedy PMI część swojej produkcji przenosił ze szwajcarskich: Neuchatel i Lozanny do naszego kraju.
Jeden z trzech wiceprezydentów Philip Morris International na Europę Michał Mierzejewski przewiduje nawet, że za 10 najdalej 15 lat tradycyjne papierosy ustąpią miejsca mniej szkodliwym wyrobom bezdymnym. Jak dowodzi przykład Litwy, gdzie 50 proc. palaczy, zastąpiło tradycyjne papierosy podgrzewanym tytoniem, natomiast w Japonii po wprowadzeniu IQOS-ów, sprzedaż tradycyjnych papierosów uległa 47 proc. redukcji. Globalna perspektywa PMI, zróżnicowanie rynków, odmienne tradycje i uwarunkowania kulturowe sprawiają, że koncern budując strategię rozwoju, nie tylko odczytuje trendy, ale aktywnie wpływa na kierunek i dynamikę zmian, które dokonują się w strukturze spożycia i preferencjach konsumentów.
Tak dzieje się również w odniesieniu do polskiego rynku. Tym tropem podąża konkurencja, bo jak informuje Michał Mierzejewski, trzech spośród czterech głównych operatorów na polskim rynku wyrobów tytoniowych, oferuje podgrzewacze. Mimo to zmiana przyzwyczajeń w Polsce przebiega wolniej niż gdzie indziej. Szacuje się, że obecnie 10 proc. konsumentów to użytkownicy podgrzewaczy. Barierę, podobnie jak w przemyśle samochodowym, stanowiło przerwanie w efekcie pandemii łańcucha dostaw, co opóźniło również wejście na rynek nowych, innowacyjnych propozycji. Nie bez wpływu na poziom i strukturę spożycia pozostaje inflacja.
Przeczytaj także:
- Kurczy się tytoniowe Eldorado w szarej strefie
- Złe wróżby koncernów tytoniowych się nie sprawdziły, legalny rynek tytoniowy w Polsce rozkwita
Dalsze konsekwentne zwalczanie szarej strefy, wraz ze zrównoważoną polityką fiskalną, pozwoli jednak rozwijać branże w sposób korzystny, nie tylko dla budżetu i wpływów z tytułu sprzedaży, ale z korzyścią dla zdrowia konsumentów wyrobów tytoniowych.
Nie żałujmy zatem miejsc pracy, które powstaną w Hiszpanii. Tym bardziej że Philip Morris International razem ze spółkami zależnymi, zatrudnia łącznie na terenie fabryki w Krakowie, biurach krakowskim i warszawskim oraz centrach dystrybucji na terenie całego kraju 3000 osób.