fbpx
23 maja, 2025
Szukaj
Close this search box.

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Europa, ale jaka?

Maciej Małek
Maciej Małek

Nowy Świat 24 | Redakcja

Nie ulega wątpliwości, że z dzisiejszej perspektywy bilans zysków i strat jest dodatni. Skok cywilizacyjny, przemiany infrastrukturalne, udział młodzieży w wymianie naukowej (w ramach programu Erasmus), wyrównywanie różnic pomiędzy mniej zurbanizowanymi regionami, dodatkowe dochody samorządów z turystyki, transformacja na obszarach wiejskich i w rolnictwie oraz jego otoczeniu, praca wielu młodych ludzi w instytucjach unijnych, a nawet wspólna organizacja przez Polskę i Ukrainę piłkarskich Mistrzostw Europy, to poza wymiarem sportowym, sukces.

Jeśli w leadzie tego tekstu odwołałem się do Wspólnoty, to również dlatego, że poczynając od Traktatów Rzymskich, Ojcowie Założyciele; Adenauer, Schumann i De Gasperi nawiązywali do wspólnoty wartości, jako spoiwa wdrażanego mechanizmu integracji gospodarczej. Paradoksalnie dzisiaj z tego fundamentu niewiele pozostało, a Francja zwana „najstarszą córą Kościoła” jest krajem forsownej sekularyzacji, gdzie rozdział Kościoła od państwa przybrał rozmiary karykaturalne. Natomiast wojna kulturowa oznacza jednostronny dyktat nowych prądów i pseudo idei, w dodatku dekretowanych przez tych, którzy z mocy demokratycznego mandatu powinni sprawować pieczę nad tożsamością kulturową w globalizującym się świecie.

À propos globalizacji, Europa jako wspólny obszar gospodarczy oblała egzamin czasu pandemii. Z gospodarczymi, psychologicznymi, społecznymi i zdrowotnymi skutkami oraz następstwami tego stanu rzeczy, borykamy się do dziś. Doktrynalne (by nie powiedzieć, że utopijne) cele neutralności klimatycznej znane, jako „Fit for 55”, prowadzą do Europy dwóch prędkości, co zamiast ewaluacji i solidarności energetycznej, oznacza utratę mocy wytwórczych i konkurencyjności całych segmentów europejskiej gospodarki, w tym Polski.

W zapale głoszącym, że miejsce Ukrainy jest w Unii, zapomniano, że powojenny ład zmieni układ sił w Europie, także w wymiarze gospodarczym, a odbudowa kraju ze zniszczeń wojennych, to zadanie na dekady. Taka zatem perspektywa musi oznaczać budowę nowego ładu gospodarczego w Europie, w rolnictwie, przetwórstwie, ale także przemyśle, zwłaszcza branżach tradycyjnie energochłonnych.

W obecnych realiach (jak dowiodło doświadczenie ze zbożem) nie ma warunków do zachowania, z jednej strony równej konkurencji na rynku zbóż w Europie, a z drugiej zaś dochowania standardów fitosanitarnych, które obowiązują w Europie.

Podczas wizyty Wołodymyra Zełenskiego Prezydent Andrzej Duda wzywał do stworzenia polsko-ukraińskiego konglomeratu, gdzie granica państwowa będzie miała jedynie symboliczny wymiar. W jakiejś mierze współbrzmiało to z myślą Papieża Polaka o Europie oddychającej dwoma płucami. Dlatego oczywiste jest, że dyskusja o tym, w jakiej Europie chcemy być i jaką rolę powinniśmy odegrać, aby Unia wróciła do wartości, które legły u podstaw jej ufundowania, to zadanie priorytetowe.

Nie jest bowiem tak, że traktat akcesyjny stanowi rodzaj bezwarunkowego zobowiązania, a przykład brytyjski wskazuje, że eurokratyczny dyktat to prosta droga do społecznego sprzeciwu. Oczywiście, tego rodzaju operacja jak brexit jest bolesna dla obu stron, ale równie bolesny jest brak klarownej wizji przyszłości, co sprawia, że w wymiarze bezpieczeństwa jedyną gwarancją (poza rozwojem własnego potencjału obronnego), jest militarna obecność USA w Europie.

Nie ulega więc wątpliwości, że pytanie o przyszłość Europy będzie nabierało wagi i znaczenia, zwłaszcza że Polacy cenią sobie to wszystko, co jako kraj i społeczeństwo uzyskaliśmy w efekcie akcesji. Oby przyszłoroczna, okrągła XX jej rocznica, potwierdziła trafność tego historycznego wyboru.

Przeczytaj także:

NAJNOWSZE: