Na dzień 18 czerwca 2023 zaplanowana jest piąta już pielgrzymka przedsiębiorców na Jasną Górę, w ślad za inicjatywą delegata Episkopatu do spraw społecznych, abp Józefa Kupnego, do czego dołączyło się wiele polskich organizacji oraz duszpasterstw. Dane o pielgrzymce są zawarte na https://pielgrzymkaprzedsiebiorcow.pl/ i tam też znajduje się formularz rejestracyjny, który warto jak najprędzej wypełnić.
Swego rodzaju „gwiazdą” konferencji towarzyszącej tegorocznej pielgrzymce będzie Adam Drewniany, polski przedsiębiorca z USA, w swoim czasie przez Forbes nazwany „Polakiem, który uratował Teslę”. Tu jednak warto przypomnieć, że rok temu w podobnej roli występował przedsiębiorca spod Raciborza, pan Mateusz Kłosek, twórca i właściciel firmy Eko-Okna w Kornicach. Spółka jest największym producentem okien w Europie, ale też na terenie zakładu znajduje się kaplica z adoracją Najświętszego Sakramentu.
Założona przez Mateusza Kłoska fundacja „Nasze Dzieci” Kornice od kilku lat finansuje umieszczane po całym kraju billboardy z hasłami pro-life oraz promującymi treści duchowe. Gdy rok temu pan Kłosek o tym w opowiadał w Częstochowie, podzielił się z obecnymi na pielgrzymce świadectwem swojego własnego nawrócenia. Nastąpiło to już wtedy, gdy zarządzał świetnie prosperującą firmą, ale równocześnie zauważał, jak chwieje się jego życie rodzinne. Mówił też o tym, jak wiele dobrych owoców to nawrócenie dało samej firmie, przyczyniając się do podwyższenia skuteczności pracy.
Pan Mateusz Kłosek ujawnił się jako osoba wielkiej skromności, w najmniejszy sposób nie pozująca do lśniących fotografii na okładkach czasopism. Mało tego, wielką cześć czasu swego wystąpienia, czyli czasu przydzielonego mu przez organizatorów, przeznaczył na czytanie fragmentów encykliki Jana Pawła II „Laborem exercens”. Między innymi to były następujące słowa, z punktów 25 i 27:
„Człowiek, stworzony na obraz Boga, przez swoją pracę uczestniczy w dziele swego Stwórcy – i na miarę swoich ludzkich możliwości poniekąd dalej je rozwija i dopełnia, postępując wciąż naprzód w odsłanianiu ukrytych w całym stworzeniu zasobów i wartości. (…) Świadomość, że praca ludzka jest uczestnictwem w dziele Boga, winna przenikać – jak uczy Sobór – także do zwykłych, codziennych zajęć. Mężczyźni bowiem i kobiety, którzy zdobywając środki na utrzymanie własne i rodziny tak wykonują swoje przedsięwzięcia, by należycie służyć społeczeństwu, mogą słusznie uważać, że swoją pracą rozwijają dzieło Stwórcy, zaradzają potrzebom swoich braci i osobistym wkładem przyczyniają się do tego, by w historii spełniał się zamysł Boży”.
I dalej: „Jest jeszcze jeden aspekt ludzkiej pracy, jeden jej istotny wymiar, w który duchowość zbudowana na Ewangelii wnika dogłębnie. Praca każda — zarówno fizyczna, jak umysłowa — łączy się nieodzownie z trudem. (…) Pot i trud, jaki w obecnych warunkach ludzkości związany jest nieodzownie z pracą, dają chrześcijaninowi i każdemu człowiekowi, który jest wezwany do naśladowania Chrystusa, możliwość uczestniczenia z miłością w dziele, które Chrystus przyszedł wypełnić. To dzieło zbawienia dokonało się przez cierpienie i śmierć krzyżową. Znosząc trud pracy w zjednoczeniu z Chrystusem ukrzyżowanym za nas, człowiek współpracuje w pewien sposób z Synem Bożym w odkupieniu ludzkości. Okazuje się prawdziwym uczniem Jezusa, kiedy na każdy dzień bierze krzyż działalności, do której został powołany. (…) W pracy ludzkiej chrześcijanin odnajduje cząstkę Chrystusowego Krzyża i przyjmuje ją w tym samym duchu odkupienia, w którym Chrystus przyjął za nas swój Krzyż. W tejże samej pracy dzięki światłu, jakie przenika w nas z Chrystusowego Zmartwychwstania, znajdujemy zawsze przebłysk nowego życia, nowego dobra, jakby zapowiedź nowego nieba i nowej ziemi – które właśnie poprzez trud pracy staje się udziałem człowieka i świata. Poprzez trud – a nigdy bez niego”.
Dlaczego pan Mateusz Kłosek, zamiast reklamować własną osobę, przeznaczył część przydzielonego sobie czasu na czytanie encykliki Jana Pawła II? Sama skromność nie musi stanowić pełnego wytłumaczenia. Raczej należy domniemywać, że w bardzo grzeczny i delikatny sposób pan Mateusz wyraził tu swój protest przeciwko temu, iż przytoczone wyżej słowa niemal nigdy nie pojawiają się w treści kazań kościelnych. Jest zdumiewające, że ten istotny fragment nauczania papieskiego został starannie ukryty i zapomniany. A przecież, głębokie zrozumienie i przyswojenie sobie cytowanych słów może stanowić istotny impuls dla rozwoju gospodarczego oraz przyczyniać się dla dobrobytu nas wszystkich w Polsce. Zupełnie inaczej wygląda praca wyrobnika, a inaczej tego, kto czuje się udziałowcem Bożego dzieła stwarzania świata. Inna to jakość, inna produktywność, inny obrót, inny zysk.
Być może mało kto na kościelnych kazaniach powtarza cytowane słowa Papieża, bo wydają się one jakąś nierealną, poetycką przenośnią. Kontrastują one z ciągle jeszcze powszechną pogardą dla pracy i dla tych, którzy tę pracę wykonują w pocie czoła. I to jest, niestety, postawa dużo bardziej charakterystyczna dla Polski, dla krajów naszej części Europy, niż dla Zachodu, gdzie już od wieków mieszczaństwo i zamożne chłopstwo z powodzeniem lansowało cnoty pracowitości. U nas raczej wraca mentalność wiejskiego rządcy, który batem ma przypominać czerni, jakie jest jej miejsce. Ta mentalność jest widoczna w gniewie naszych „elit” za to, że czerń otrzymuje zasiłek 500+ (czy 800+). Ta mentalność często też uwidacznia się w zakładach pracy – w tym, jak szef traktuje podwładnego, nie dając mu stosownego pola odpowiedzialności. A to z kolei sprawia, iż mnóstwo ludzi poprzez złe traktowanie na trwałe poprzekształcało własne głowy i dziś już by sami nie potrafili zachowywać się inaczej, niż jako tani wyrobnicy.
Ta mentalność wiejskiego rządcy wcale nie musi bezpośrednio w sobie zawierać wyłącznie oskarżenia względem polskich tradycji szlacheckich. Więcej w tym oskarżenia dla mentalności „homo sovieticus”, kiedy to w państwie komunistycznym kariery robili ludzie pragnący, by dostąpić zaszczytu bycia rządcą i prawa do tego, by bić słabszych od siebie. Komunizm to czas wielkiej pogardy dla robotników i chłopów, owych „roboli”, a bunty przeciw komunizmowi w ogromnym stopniu miały w swym tle walkę o odzyskiwanie tłamszonej godności ludzkiej. Dla całej tej mentalności przełom roku 1989 wcale nie przyniósł zmian w tym, jak elity odnosiły się do „roboli”. W prasie i telewizji ci „robole” byli przedstawiani jako balast dla dokonujących się dobroczynnych zmian społecznych związanych z wyprzedawaniem się majątku i suwerenności narodowej.
Mateusz Kłosek rok jemu na Jasnej Górze chciał nam przekazać tę prostą wiadomość: jeżeli nie sięgniemy do nauczania Jana Pawła II o godności pracy, to nadal będziemy się potykali o największą przeszkodę dla naszego polskiego rozwoju gospodarczego. Jeśli odniesiemy się z szacunkiem dla ofiarności tego człowieka i do wielkości kwot, które z własnego portfela wydał na ciągle nam towarzyszącą kampanię billboardową, to starajmy się wsłuchać w powyższe przesłanie.
Marek Oktaba