Kwestia imigracji mocno podzieliła Unię Europejską. Przywódcy, tacy jak Angela Merkel swoimi postawami wywołali swoisty „efekt przyciągania”, którego ciężar spadł w dużej części na kraje byłego „bloku wschodniego”. Sama Merkel na niedługo przed opuszczeniem stanowiska kanclerza Niemiec przyznała, że jej otwarta polityka imigracyjna była błędna. Problem z imigrantami miały też Włochy, do których emigranci napływali z wyspy Lesbos drogą kontrolowaną przez Turcję. Wywołało to spore kłopoty we Włoszech, a Turcję wzbogaciło o 30 mld euro.
W ciągu tych ośmiu lat w Europie doszło do kilku aktów przemocy, których sprawcami byli tzw. uchodźcy. Paradoksalnie do jednego z nich doszło w dniu osiągnięcia unijnego porozumienia – syryjski „uchodźca” we Francji zaatakował nożem czworo dzieci i dwoje dorosłych.
Unijni ministrowie spraw wewnętrznych zgodzili się na wprowadzenie „elastycznej solidarności”. Oznacza ona, że na kraje członkowskie zostaje narzucona liczba imigrantów, którą mają przyjąć. Nie muszą się co prawda na to zgodzić, ale za każdego nieprzyjętego „uchodźcę” muszą zapłacić 20 tys. euro – chyba że przyjęto zbyt wielu imigrantów, wtedy może przekazać kolejnych, innemu państwu członkowskiemu. Istnieją też inne wyjątki, jak np. brak napływu imigrantów w danym roku.
Zakładano, że porozumienie będzie łatwe do osiągnięcia. Okazało się jednak, że Polska i Węgry głosowały przeciwko jego przyjęciu, natomiast Litwa, Słowacja, Bułgaria i Malta wstrzymały się od głosu. Osiągnięcie porozumienia mimo tych sprzeciwów nie oznacza jednak ustalenia ostatecznego tekstu rezolucji – nad szczegółami będzie pracowała teraz Komisja Europejska, a później rozpoczną się indywidualne negocjacje z rządami państw członkowskich.
Europejskie porozumienie jest wynikiem paktu Global Compact for Safe, Orderly and Regular Immigration, nazywanego Paktem z Marrakeszu. Został on podpisany w Maroko w 2018 r. i zawierał zobowiązania do zwiększenia wydatków na politykę imigracyjną, a także określenia liczby przyjmowanych imigrantów.
Przeczytaj także:
- Fenomen Giorgii Meloni. Wstrząsa swoim krajem i całą Europą
- Wzrasta liczba nielegalnych migrantów do UE
- Michel Onfray o pozwaniu Houellebecqa przez paryski Wielki Meczet
Atak we Francji, który pokrył się z osiągnięciem unijnego porozumienia, wywołał wiele reakcji medialnych. Europejskie media głównego nurtu, szybko jednak ukuły narrację, według której zamachy w Annecy miałyby być „młynem na wodę skrajnej prawicy”, która przedstawiana jest przez nie, jako faktyczne zagrożenie. Według tej koncepcji takie „odosobnione przypadki” agresywnych imigrantów, nagłaśniane przez europejskie media, sprawiają, że prawicowe partie i liderzy, zdobywają ostatnio coraz więcej głosów.
W niektórych przypadkach mówi się także o tym, że agresywne zachowania imigrantów w Europie są wynikiem warunków społeczno-ekonomicznych, w jakich żyją agresorzy. Nie wspomina się jednak o tym, że często brakuje im woli integracji, a także o tym, że po wejściu do strefy Schengen, imigranci stają się trudni do namierzenia i jakiejkolwiek kontroli przez władze oraz służby bezpieczeństwa.