fbpx
25 maja, 2025
Szukaj
Close this search box.

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Brytyjski premier blokuje raport o chińskich wpływach

Redakcja
Redakcja

Nowy Świat 24 | Redakcja

Brytyjska parlamentarna Komisja ds. wywiadu i bezpieczeństwa (Intelligence and Security Committee of Parliament – ISC) przez cztery lata prowadziła dochodzenie, posiłkując się dowodami dostarczanymi przez służby bezpieczeństwa, by przygotować niecierpliwie wyczekiwany raport na temat inwigilacji brytyjskiego społeczeństwa i polityki przez chińskie służby.

Ta sama Komisja była stroną w podobnej aferze przed wyborami w 2019 r. Ówczesny minister Wielkiej Brytanii Boris Johnson nie chciał przyjąć i opublikować raportu dotyczącego Rosji – to znaczy powiązań kremlowskich oligarchów z londyńskimi elitami.

Szefowie brytyjskich służb wywiadowczych – MI5, MI6 oraz GCHQ – już w ubiegłym roku ostrzegali, że nasilają się działania Pekinu na terenie Wielkiej Brytanii. Miały one dotyczyć bardzo wielu obszarów, zarówno w zakresie gospodarczym (kradzieży korporacyjnych), jak i społecznym (zastraszania chińskich emigrantów).

W zeszłorocznym przemówieniu dyrektor generalny MI5 Ken McCallum podkreślił, że działania szpiegowskie Chin w Wielkiej Brytanii są długodystansowe. Za pomocą swoich agentów Pekin miałby wywierać wpływ na brytyjskich parlamentarzystów oraz początkujących polityków, których kariera dopiero się rozpoczyna.

Raporty ISC przed publikacją muszą zostać zatwierdzone przez premiera, który sprawdza, czy wiadomości podawane do opinii publicznej nie szkodzą pracy brytyjskich agencji wywiadowczych. Komisja twierdzi, że standardowy czas oczekiwania na akceptację wynosi około dziesięciu dni. W przypadku wspomnianego raportu o Rosji było to aż dziewięć miesięcy.

Raport o chińskim wpływie został wysłany do premiera 15 maja. Istnieje uzasadniona obawa, że jego akceptacja przeciągnie się do jesieni, ponieważ we wrześniu brytyjski rząd ma wakacyjną przerwę.

Polityka Sunaka względem Chin wydaje się dość łagodna. W tym roku w Hongkongu pojawił się na przykład brytyjski minister handlu. Sam Sunak postanowił zaś – wbrew wcześniejszym deklaracjom – nie zamykać brytyjskich ośrodków Instytutu Konfucjusza, które służą Chińczykom – przynajmniej oficjalnie – do promowania ich kultury oraz języka.

Obraną przez brytyjski rząd strategię wobec Pekinu słychać było także w tegorocznym przemówieniu sekretarza spraw zagranicznych Jamesa Cleverlya. Mówił on o szerszym dialogu, wspólnych kwestiach (gospodarczych i klimatycznych), krytykując jednocześnie nieprzestrzeganie praw człowieka. Przyznał, że zerwanie relacji z Chinami byłoby możliwe, a nawet łatwe, ale niezbyt korzystne. „Byłaby to zdrada naszego interesu narodowego i umyślne niezrozumienie współczesnego świata” – powiedział.

Przeczytaj także:

Opinie na temat zmiany podejścia do Chin (wcześniejsza premier Liz Truss była nastawiona mniej przyjaźnie) są różne. Część torysów wyraziła oburzenie, inni aprobatę.

Dawny lider torysów, sir Iain Duncan Smith, domagał się od Sunaka opublikowania raportu ISC. Jego zdaniem opóźnienia w publikacji wynikają z niechęci do rozgniewania Pekinu.

„Powiedział, że zamknie Instytuty Konfucjusza – to była osobista obietnica i tak się nie stało” – zauważył Duncan Smith. „Wszystkie te rzeczy wysyłają sygnały do Chin, a Pekin uważa teraz, że Wielka Brytania jest słaba. Teraz rząd musi opublikować ten raport. Jeśli nadal będzie go blokował, ludzie dojdą do uzasadnionego wniosku, że albo ma coś do ukrycia, albo nie chce denerwować Chińczyków” – dodał.

Sekretarz spraw zagranicznych zapowiedział za to, że chętnie odwiedzi Pekin. Jego zdaniem osobiste spotkania są bardzo ważne, dlatego „przygląda się możliwościom potencjalnej wizyty”.

Słowa Jamesa Cleverlya padły po spotkaniu z amerykańskim sekretarzem stanu Antonym Blinkenem, który sam niedawno wizytował Pekin i rozmawiał z chińskim prezydentem.

Blinken uznał za nieodpowiedzialne, podejście zmierzające do zerwania współpracy Zachodu z Chinami „ponieważ zwiększa to prawdopodobieństwo nieporozumień, błędnych kalkulacji, a tym samym konfliktu”. Dodał jeszcze, że to „praktycznie uniemożliwia nam pracę nad rozwojem wielu naszych interesów”.

Rzecznik ministra zakomunikował, że raport przygotowany przez ISC zostanie opublikowany „w odpowiednim czasie”.

Przeczytaj także:

NAJNOWSZE: