Ustawa to nie wszystko, gdyż szereg kwestii szczegółowych wymaga doprecyzowania w drodze rozporządzeń wykonawczych. Ponadto opóźnienia prac legislacyjnych są tak znaczne, że powinności wynikające z zawartych w projekcie regulacji, nie mogą być w praktyce zrealizowane przez przedsiębiorców w zakładanych terminach.
Podstawowe pytania dotyczą nie tylko konstrukcji samego systemu kaucyjnego, ale kosztów jego wdrożenia, obszarów ryzyka, logistyki na poziomie operacyjnym, wreszcie wyzwań wynikających z budowy systemu kaucyjnego. Tym zagadnieniom poświęcona była debata z udziałem przedstawicieli zainteresowanych środowisk, zorganizowana w redakcji Rzeczpospolitej pod hasłem: „Zbudujmy razem system kaucyjny”.
Gospodarka obiegu zamkniętego to w obecnych realiach warunek konieczny. W przypadku opakowań po napojach nie zadziała bez systemu kaucyjnego, stąd przyspieszenie prac nad ustawą rodzi nadzieję, że podstawowy problem polegający na braku systemu kaucyjnego zbudowanego na jasno określonych zasadach zostanie rozwiązany. Zdaniem Anny Larsson dyrektor ds. GOZ w Reloop Platform, tylko kaucja skłoni klientów do zwrotu opakowań, bowiem czynnik finansowy ma w tym przypadku znaczenie decydujące, czy jak kto woli motywacyjne.
O ile samo zdefiniowanie kaucji nie budzi wątpliwości, o tyle podział zadań w ramach systemu, pomiędzy jego uczestnikami, poczynając od producenta, przez operatora, dystrybutorów, ogniwa handlu detalicznego, którym kaucja jest naliczana, kończąc na funkcji monitorująco – kontrolnej.
Bartłomiej Morzycki – dyrektor generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego wskazał, że branża piwowarska optuje za „dobrym i efektywnym systemem kaucyjnym”. Tylko system prosty, przejrzysty i efektywny, będzie, jak to deklarował resort, sprzyjał biznesowi, środowisku naturalnemu i konsumentom. Jak dotąd, te obietnice nie znalazły odbicia w projekcie ustawy. Samo założenie dotyczące terminu wejścia w życie jest nierealne w kontekście powołania spółki celowej, zawarcia stosownych umów, wyposażenia infrastruktury i zaplecza magazynowego w sklepach etc. Założenie, że w ramach systemu będzie funkcjonowało wielu operatorów, już na starcie uczyni go skomplikowanym, drogim, a w konsekwencji nieefektywnym. To o tyle niezrozumiałe, że skoro branża piwowarska stworzyła już wcześniej efektywny system kaucyjny obejmujący butelki zwrotne, będzie on mógł nie tylko nadal funkcjonować, ale posłuży za wzór rozwiązaniom, które ustawodawca zechce wdrożyć. Tymczasem zapisy, wbrew zapowiedziom rządu, mogą raczej zniechęcać przedsiębiorców do używania butelek zwrotnych. Tym samym dojdzie do zdemontowania już funkcjonującego systemu, skoro butelki zwrotne będą traktowane tak samo, jak pozostałe, to jest jako odpad. Jak wyjaśniał dyrektor ZPPP z projektu ustawy nie wynika, czy kaucja za niezwrócone butelki wróci do producenta, który wszak musi uzupełnić ów niedobór, co oznacza dodatkowy koszt dotąd pokrywany z owej zwrotnej kaucji. Założony w projekcie ustawy model rozliczeń jest nie tylko sprzeczny z przepisami dotyczącymi VAT, ale dyrektywą unijną, gdyż jak zwrócił uwagę dyr. Morzycki nie można traktować kucji jako czyjegokolwiek dochodu. Jej rola jest z samego założenia inna. Szereg zapisów wymaga poprawek z uwagi na interes konsumentów i skutki dla środowiska. To możliwe, a nawet konieczne, ale wymaga czasu. Pospieszne wprowadzenie zapisów, które przyniosą przeciwny skutek spowoduje chaos, a na koniec uderzy w konsumenta, generując wyższe ceny w handlu detalicznym – konkludował Bartłomiej Morzycki.
Branża nie kryje obaw
Andrzej Gantner – dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności wskazał, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska nie uwzględniło w projekcie ustawy uwag zgłaszanych przez producentów, a dwa lata konsultacji nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, ponieważ w obecnym kształcie projekt raczej zniechęca, niż motywuje producentów napojów do realizacji obowiązku gromadzenia oraz recyklatu opakowań. To nie tylko realna groźba dla środowiska, ale widmo plajty dla producentów soków i mleczarzy. Sama budowa ogólnopolskiego systemu wymaga dwóch lat, co w praktyce czyni nierealnym wdrożenie projektu zapisanego w projekcie ustawy w jego obecnym kształcie. Nawet owe dwa lata, to w świetle doświadczeń innych krajów założenie bardzo optymistyczne, cóż z tego, skoro autorzy projektu mają własną wizję, że nierealną, to zupełnie inna kwestia. Zatem pierwsze co wymaga zmiany, to termin wejścia nowych przepisów w życie, a mianowicie ustalenie go na 1 stycznia 2026 r. Alternatywę stanowi uiszczanie kar w wysokości 25 tys. złotych za każdą tonę wprowadzonych do obrotu opakowań i widmo plajty. Zmiany wymagają także zapisy dotyczące referencyjnego poziomu zbiórki dlatego, że założenie pełnej wydajności systemu od momentu jego wdrożenia jest z gruntu nierealne. Podobnie jak naliczanie VAT, co stwarza problemy na każdym etapie rozliczania kaucji, pobieranej wedle ostatniej wersji projektu jedynie od końcowego odbiorcy. Podobnych absurdów jest więcej. Samo opodatkowanie kaucji zaprzecza jej idei i roli, jaką ma wypełniać względem środowiska.
Czy kryterium celu wyznaczy właściwą drogę
Jak wskazywali uczestnicy debaty niezależnie od zgłaszanych uwag, samo założenie, że spójny, efektywny i przejrzysty system jest potrzebny nie podlega kwestii. Skoro jednak nakładamy obowiązki, to muszą istnieć realne narzędzia ich wypełnienia poczynając od etapu wstępnego definiującego pojęcie wprowadzającego opakowanie do obrotu. Oddziaływanie na środowisko nie może oznaczać wzrostu kosztów, bez względu na to, czy obciąża ono producenta, operatora, dystrybutora, czy klienta. System monitoringu i kontroli nie może być skutecznie wdrożony bez aktywnego udziału swoistego interfejsu, jakim w ramach systemu będzie handel detaliczny. Dyskusyjna jest kwestia udziału w dostępie do surowca, która stawia w uprzywilejowanej pozycji duże podmioty, z reguły o międzynarodowej strukturze właścicielskiej i stanowić będzie utrudnienie dla krajowych podmiotów, dysponujących skromniejszymi zasobami. W kontekście braku ustawy o rozszerzonej odpowiedzialności producenta czy pominięcia w projekcie ustawy takiego popularnego segmentu opakowań, jak tzw. „małpki” – dziennie trafia ich do obrotu 3 miliony – realna staje się groźba, że w obecnym trybie procedowania ustawy wejdzie ona w życie bez poprawek, co oznaczać będzie jedynie chaos. Zdaniem Karola Steca – dyrektora ds. projektów w Polskiej organizacji Dystrybucji i Handlu budowa „interfejsu” przyjaznego klientowi obok koniecznych inwestycji wymaga doprecyzowania zasad współpracy z operatorami, również z uwzględnieniem wielkości placówki, oraz ustalenia trybu uzyskiwania wymaganych zezwoleń. Szereg luk nieuwzględniających np. kartonów do soków i napojów w systemie kaucyjnym grozi niekorzystnymi skutkami dla środowiska, przy jednoczesnym zagrożeniu wstrzymania produkcji w całych segmentach asortymentu mleczarskiego. Najprostszą drogą uzdrowienia projektu byłoby złożenie propozycji zmian zgłaszanych przez zainteresowane środowiska w trybie autopoprawek resortu, jak to miało miejsce w innych krajach.
Maciej Małek