Przed wojną w Ukrainie Wielka Brytania zorientowana była na cięcia w armii. Jednak pod wpływem zmian w sytuacji geopolitycznej postanowiła odwrócić cięcia w sektorze obronności, ale nie pod względem liczebności armii. Wallace ironizował, że gdyby przywrócić liczebność armii albo nawet ją zwiększyć, oznaczałoby to, że żołnierze wysyłani by byli do walki z widłami zamiast nowoczesnej, technologicznie zaawansowanej broni.
Komentarz ten pojawia się w ważnym kontekście, ponieważ Wielka Brytania aktualizuje właśnie swoją politykę obronną. Jej nowa wersja pojawiła się w 2021 r., jednak inwazja na Ukrainę wymusiła zaktualizowanie tego dokumentu.
Ma on określać sposób dostosowania brytyjskiego wojska do „zmieniającego się globalnego obrazu”. Jedną z głównych strategii ma być priorytetowe podejście do inwestowania w rozwój naukowy i nowoczesne technologie.
Wcześniej Wallace zapowiadał, że z obecnych 82 tys. wyszkolonych żołnierzy, Wielka Brytania zatrzyma do przyszłego roku tylko 73 tys., co będzie najmniejszą armią w historii tego kraju. Teraz przyznaje, że nie zamierza wrócić do poprzednich 82 tys., ponieważ ich wyposażenie, zakwaterowanie itd. zabrałoby zbyt dużo środków finansowych.
„Jeśli ma to być grupa bojowa, to czy zamierzasz kupić im 300 pojazdów opancerzonych, czy po prostu dać im widły? To jest wybór” – powiedział Wallace.
Sekretarz obrony podkreślił, że to wojna na Ukrainie potwierdziła, jak ważne dla obronności jest dziś doskonale uformowane wojsko. Swoje zadanie określił jako „dopasowanie” armii w taki sposób, by była ona skalowalna – możliwa do zwiększenia w przyszłości, jeśli kraj tak zdecyduje.
Przygotowywany plan zakłada inwestycje w wysokości 2,5 mld funtów, które mają zostać spożytkowane na poprawę zdolności bojowej brytyjskiej armii. Kolejne 400 mln, rząd planuje poświęcić na modernizację zakwaterowania dla żołnierzy i ich rodzin.
Oprócz tego brytyjskie wojsko ma wspiąć się na wyżyny technologiczne i naukowe, rozwijając militarne zastosowania robotyki czy broni laserowej.
Jednakże brytyjscy urzędnicy zatrudnieni w departamencie obrony twierdzą, że zmiany wprowadzane do planu to głównie „wnioski z wojny na Ukrainie”, które mają zapewnić „wiarygodne siły bojowe, które utrzymają nas na dobrej drodze do działania, jako globalna waga ciężka zarówno teraz, jak i w przyszłości”.
Brytyjski Szef Sztabu Obrony Admirał Sir Tony Radakin ujawnił ostatnio, że rosyjskie czołgi, które zostały unieszkodliwione przez wojsko Ukrainy, przewieziono do Porton Down, gdzie brytyjscy eksperci rozebrali je na czynniki pierwsze, aby poznać szczegóły produkcji, technologii i taktyki.
„To naprawdę ważne, ponieważ należymy do grupy narodów, które – po zdobyciu rosyjskiego sprzętu lub sprzętu innych narodów, które mogą stanowić dla nas zagrożenie w przyszłości – dzielą się zebraną w ten sposób wiedzą” – powiedział Sir Tony.
„Mamy naukowców, którzy rozpracowują szczegóły, które inny naród może mieć na naprawdę kryminalistycznym poziomie, a to pomaga nam zrozumieć, jak działa ich sprzęt, jak możemy go pokonać, jak możemy mieć jeszcze lepszy pancerz, jak możemy zakłócić ich komunikację, jak możemy zapewnić, że możemy przeniknąć ich obronę – to właśnie robimy” – dodał.
Niedawno brytyjski szef Sztabu Generalnego, generał Sir Patrick Sanders, stwierdził, że jego kraj nie może liczyć tylko na NATO, a ich czołgi w porównaniu z dzisiaj produkowanymi modelami są, jak „telefony z tarczą obrotową w erze iPhone’ów”.
Ben Wallace zaprzeczył jednak temu zarzutowi. Jego zdaniem redukcja wojsk nie osłabiła armii. Aczkolwiek czołgi – określone przez niego mianem „fundamentalnej części armii” – są jednym z segmentów, w które Ministerstwo Obrony faktycznie planuje inwestować.
„Potrzebujemy czołgów, nikt ich nie wyrzuca. Ale bez względu na to, jakie czołgi mamy, musimy w nie inwestować, aby upewnić się, że są one odpowiednio zdolne do obrony, odpowiednio rozmieszczone i odpowiednio sprawne” – powiedział Wallace.
Niedawno Wallace zapowiedział, że przy kolejnych zmianach i przetasowaniach w rządzie sam planuje ustąpić ze stanowiska sekretarza obrony. Zaznaczył jednak, że nie chce, by jego dziedzictwo polegało na dokonywaniu cięć w liczebności wojska.
„Naszą spuścizną są bardziej zmodernizowane siły zbrojne” – powiedział. Zaznaczył, że „nie ma sensu mieć statków zapakowanych w folie bąbelkowe” i „nie ma sensu trzymać w magazynach czołgów, które nie działają”.
„Będziecie mieli bardziej śmiercionośne, lepiej wyposażone, bardziej globalnie rozmieszczone siły” – podsumował Wallace.
Sekretarz obrony określił podejście zastosowane przy przygotowywaniu dokumentu wyznaczającego politykę obronną jako holistyczne, polegające na „przełamaniu wszystkich barier” i integrujące różne siły.
Jego zdaniem w przyszłości piechota morska będzie zdolna przeprowadzać ataki dalekiego zasięgu z morza, używając do tego telefonów komórkowych, a nie – jak obecnie – okrętów podwodnych. Jeśli jakichś sił nie da się we współczesnej armii zintegrować, stają się one „mniej wydajne, mniej produktywne i mniej niebezpieczne”, uważa Wallace.
Przeczytaj także:
- Ważne porozumienie obronne między Wielką Brytanią i Japonią
- Wielka Brytania zwiększa wydatki na armię
Według sekretarza przygotowywany dokument nie jest „ładną małą listą zakupów”, chodzi w nim natomiast o „stworzenie podstaw dla przemysłu i innych sektorów, aby powiedzieć: tak musimy wyglądać w przyszłości”.
W połowie lipca 2023 r. B. Wallace ogłosił w wywiadzie dla Sunday Times, że zrezygnuje ze stanowiska szefa obrony i ostatecznie całkowicie porzuci brytyjską politykę. (Red.)