Francuska gazeta „Le Figaro” dostała informację, że podczas niedawnego spotkania z liderami opozycji, do którego doszło w Seine-Saint-Denis, prezydent Emmanuel Macron powiedział, że „Brak możliwości reelekcji to katastrofalna bzdura”.
45-letni dziś Macron po raz pierwszy został wybrany na prezydenta Francji w 2017 r., swój sukces wyborczy powtórzył w ubiegłym roku. Aktualna konstytucja – po reformach uchwalonych przez poprzedniego prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego w 2008 r. – stanowi, że prezydentem Republiki można być maksymalnie przez dwie kadencje.
Wypowiedź prezydenta miała być reakcją na propozycję lidera populistycznej partii National Rally Jordana Bardelli, by po raz kolejny zmienić zapis konstytucyjny i ograniczyć możliwość prezydentury do zaledwie jednej siedmioletniej kadencji.
Jean-Luc Mélenchon, niedawny lewicowy kandydat na prezydenta, skomentował, że w reakcji na propozycję Bardelli Macron „pękł”.
Francuski eseista Maxime Tandonnet uważa, że plany Macrona mogą być zupełnie różne od propozycji opozycjonisty, jego zdaniem Macron może rozważać próbę zniesienia limitu kadencji. „Formuła pozwalająca na trzy kadencje, czyli piętnaście lat – a właściwie czemu nie dwadzieścia? – groziłaby spotęgowaniem plag samowoli, kumoterstwa, klanowości i korupcji” – napisał Tandonnet. Zauważył też, że im dłużej ktoś sprawuje tak wysoki urząd, tym większe ryzyko, że jest mocno oderwany od rzeczywistości. „Życie w pałacach i samolotach, w otoczeniu służby i dworzan, w obsesji na punkcie wyników sondaży popularności – to wszystko przekłada się na radykalne oderwanie od codzienności Francuzów” – podsumował.
Zmiana konstytucji wymaga jednak poparcia politycznego, którego zdobycie może być dla Macrona obecnie dość trudne. Jednak, jeśli francuskie centrum polityczne nie znajdzie dobrego kandydata do wyborów w 2027 r., to Macron może posłużyć się swoim starym zagraniem i wzbudzać strach przed skrajną prawicą oraz populistyczną Marine Le Pen, co mogłoby skłonić różne frakcje francuskiego Zgromadzenia Narodowego do faktycznego zniesienia limitu kadencji.
Przeczytaj także:
- Macron może szpiegować Francuzów za pośrednictwem ich telefonów
- Emmanuel Macron obiecuje przyspieszyć rozwój energetyki jądrowej i odnawialnej
Warto też pamiętać, że gdyby ten plan się nie powiódł i limit kadencji utrzymał się do 2027 r., nie oznacza to automatycznie końca kariery politycznej Macrona. Inaczej niż na przykład w Stanach Zjednoczonych, francuski limit kadencji prezydenckich odnosi się jedynie do ich pełnienia w ciągu, jedna po drugiej. Macron nie może – według aktualnego prawa – ubiegać się o trzecią kadencję z rzędu, ale gdy prezydentem zostanie ktoś inny, Macron ponownie może wystartować w wyborach prezydenckich w 2032 r.
Taką możliwość zauważyli już sojusznicy Macrona, na przykład przewodniczący neoliberalnej partii Ruch Demokratyczny François Bayrou. Już w zeszłym roku mówił o trzeciej kadencji Macrona: „Pieniądze go nie interesują, podobnie jak pompatyczne stanowiska w organizacjach międzynarodowych. Nieuchronnie będzie on punktem odniesienia we francuskim życiu politycznym, nie dla przeszłości, ale dla przyszłości”.