Czeskie Stowarzyszenie Przemysłu i Handlu Naftowego (CzAPPO) opowiedziało się w piątek za podjęciem kroków, które pozwolą na stopniowe odchodzenie od importu rosyjskiej ropy; proces ten potrwać może około dwóch lat. Przez ten czas czeska gospodarka pozostanie zależna od rosyjskiego surowca.
“Dopóki przepustowość rurociągu TAL (rurociąg transalpejski) nie zostanie zwiększona, czeska gospodarka jest zależna od rosyjskich produktów naftowych, które płyną do nas rurociągiem Przyjaźń. Tej zależności nie da się zmienić z dnia na dzień. Priorytetem naszych firm jest zatem zapewnienie wystarczających dostaw paliwa na czeski rynek w warunkach trwającej niestabilnej sytuacji geopolitycznej i niewątpliwie nam się to udaje” – oznajmił w komunikacie opublikowanym przez CzAPPO jego prezes Jan Duspieva.
Dodał, że członkowie i eksperci stowarzyszenia są zaangażowani w przygotowanie Czech do przejścia na niepochodzące z Rosji produkty naftowe, co powinno nastąpić na początku 2025 roku, kiedy to rurociąg TAL zostanie zamknięty. Jak jednak podkreślił, tego procesu nie można obecnie przyspieszyć.
Według CzAPPO od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę nie doszło w Czechach do niedoborów paliwa, które nadal jest dostępne na czeskich stacjach benzynowych.
Rafineria w Kralupach nad Wełtawą przetwarza wyłącznie nierosyjską ropę naftową w ilości 3,5 mln ton rocznie. Ropa z rurociągu Przyjaźń jest przetwarzana w rafinerii Litvinov.
“Zostałem poinformowany przez naszą spółkę członkowską ORLEN Unipetrol, że rafineria Litvinov intensywnie przygotowuje się do przejścia na przetwarzanie wyłącznie nierosyjskiej ropy naftowej i podczas październikowego testu po raz pierwszy w historii będzie w Litvinovie przetwarzać wyłącznie nierosyjską ropę naftową. Do tego czasu jednak, z punktu widzenia czeskiego rynku, pożądane jest, aby rafineria pracowała tak intensywnie, jak to możliwe w obecnym trybie, i produkowała niezbędną ilość paliwa. Republika Czeska jest w pewnym stopniu uzależniona od importu, a jakiekolwiek zmniejszenie produkcji krajowej zdestabilizowałoby nasz i środkowoeuropejski rynek i groziłoby poważnym niedoborem paliwa” – podsumował Duspieva.
Czechy nie są samowystarczalne pod względem produkcji paliw. O ile dwie krajowe rafinerie grupy ORLEN Unipetrol w Litvinowie i Kralupach nad Wełtawą pokrywają zapotrzebowanie na benzynę, to są w stanie zaspokoić jedynie dwie trzecie popytu na olej napędowy. Reszta oleju napędowego jest importowana do Czech z krajów sąsiednich, głównie z Niemiec i Słowacji. Dlatego ważne jest utrzymanie w okresie przejściowym dostaw paliwa ze Słowacji, produkowanego z ropy naftowej dostarczanej rurociągiem Przyjaźń do rafinerii Slovnaft, która tak jak rafinerie w Czechach musi przejść zmiany technologiczne.
Z Pragi Piotr Górecki (PAP)
ptg/ fit/ ap/