fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

17 C
Warszawa
niedziela, 15 września, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Albańskie gangi przemytnicze w Anglii

Redaktor brytyjskiego „Daily Express” zbudował fałszywą tożsamość, by wniknąć w struktury albańskich przemytników. Ich śmiałe działania okazały się zakrojone na zaskakująco szeroką skalę.

Warto przeczytać

Dziennikarz śledczy Zak Garner-Purkis z brytyjskiego dziennika „Daily Express” postanowił zająć się sprawą albańskich gangów przemytniczych działających w Wielkiej Brytanii. Przemyt ludzi okazał się nie tylko doskonale prosperujący, ale też łatwo dostępny. Garner-Purkis twierdzi, że wystarczyło wpisać w internetową wyszukiwarkę albańskie odpowiedniki słów „ponton”, „podróż” i „Anglia”, by otrzymać listę osób oferujących przemyt ludzi do Wielkiej Brytanii na pokładach niewielkich łodzi.

Pokazał w ten sposób, że społeczne wyobrażenia na temat tego procederu odstają od rzeczywistości. „Lubimy myśleć, że przemytnicy działają na obrzeżach społeczeństwa lub w ciemnych zakamarkach Internetu” – napisał Garner-Purkis. „Jednak niewygodna prawda jest taka, że nawiązanie kontaktu z siatką przestępczą, której działalność polega na śmiertelnie niebezpiecznych podróżach przez kanał La Manche, jest tak proste, jak znalezienie miejsca do jedzenia” – dodał.

Śledztwo zajęło tylko kilka godzin, po których dziennikarz miał już kilka umówionych rozmów telefonicznych, mających dotyczyć szczegółów pokonania kanału La Manche. Znał koszty, lokalizacje czy terminy.

Zdarzało się, że – ze względu na barierę językową – przemytnicy podczas rozmów nabierali podejrzeń. W takich momentach jego „kontrahenci” jasno dawali mu odczuć, że są ludźmi niebezpiecznymi, z którymi nie należy pogrywać.

Zaangażowani przez dziennikarza tłumacze, którzy posługiwali się językiem albańskim w rozmowach telefonicznych z przemytnikami, byli bardzo roztrzęsieni. „Chociaż filmowaliśmy tylko ręce jednego z nich, upewnił się, że zdjął z nich całą biżuterię” – wyjaśnił.

Przeczytaj także:

Wstrząsającym wynikiem śledztwa nie było jednak wykazanie metod działania tych zorganizowanych grup, lecz ich wyraźna obecność w Wielkiej Brytanii. Rozmówcy dzwonili z brytyjskich numerów i namawiali do spotkań z ich agentami na terenie Anglii.

Oznacza to, że nie tylko łatwo się z nimi skontaktować przez Internet. Są także aktywni w obrębie brytyjskich granic.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły