Nie dla antysemityzmu, nie dla terroryzmu – to hasło manifestacji, zorganizowanej w Rzymie we wtorek wieczorem przez włoską wspólnotę żydowską. Wielu spośród setek jej uczestników trzymało izraelskie flago oraz hasła potępiające atak Hamasu na Izrael 7 października tego roku. Obecni byli przedstawiciele głównych sił politycznych.
Przewodnicząca związku wspólnot żydowskich Noemi Di Segni powiedziała przed wiecem na Piazza del Popolo, że to instytucje państwa powinny były go zorganizować.
“Chcieliśmy nie być organizatorami, ale gośćmi tej manifestacji” – stwierdziła.
Podkreśliła, że zwalczanie antysemityzmu jest zbiorowym obowiązkiem.
“Największym złem jest obojętność” – zaznaczył lider rzymskiej wspólnoty żydowskiej Victor Fadlun. Jak dodał, to właśnie obojętność sprawia, że “nieliczni źli triumfują”.
W rejonie placu zastosowano nadzwyczajne środki bezpieczeństwa.
Obecni byli przewodniczący Senatu Ignazio La Russa, wicepremierzy Matteo Salvini i szef MSZ Antonio Tajani. Przybyli przedstawiciele głównych sił politycznych, także opozycji na czele z szefową centrolewicowej Partii Demokratycznej Elly Schlein.
Podczas wiecu odczytano list ocalałej z Holokaustu senator Liliany Segre. Napisała w nim odnosząc się do antysemityzmu i prześladowań Żydów: “Uważa się zawsze, że to się skończyło, że świat idzie naprzód. A tymczasem trzeba znów patrzeć na to, jak Żydzi są tropieni i zabijani, bo są Żydami, zmuszani do tego, by usprawiedliwiać się, że są Żydami , zmuszani do ukrywania się, bo są Żydami”.
“Myśleliśmy, że zasoby nienawiści opustoszały, choć nie całkowicie, po dekadach, ale zachowały się i odnowiły, zawsze gotowe dystrybuować toksyczny towar po dobrej cenie” – zaznaczyła Liliana Segre. Wyznała, że cierpi z powodu tego, co dzieje się w Izraelu i co spotyka wszystkich “niewinnych Palestyńczyków”.
“I nie mam rozwiązania, I nie mam już słów. Mam tylko smutne myśli” – podkreśliła senator Segre.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ adj/